Quantcast
Channel: ŻOŁNIERZE WYKLĘCI
Viewing all 289 articles
Browse latest View live

Czaszka Ostatniego Partyzanta RP odnaleziona !

$
0
0
Odnaleziono czaszkę Józefa Franczaka "Lalka", ostatniego partyzanta niepodległościowego podziemia.


St. sierż. Józef Franczak "Lalek", "Laluś". Zdjęcie z czerwca 1939 r. w mundurze żandarmerii Wojska Polskiego.

Po wieloletnich poszukiwaniach, w zbiorach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie odnaleziono czaszkę ostatniego partyzanta podziemia niepodległościowego st. sierż. Józefa Franczaka ps. "Laluś", "Lalek". To efekt śledztwa prowadzonego przez lubelski oddział Instytutu Pamięci Narodowej .


28 stycznia 2015 r. w lubelskim oddziale IPN odbyła się konferencja prasowa poświęcona wynikom śledztwa.
Nr S.102/14/Zk

W Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie prowadzone jest śledztwo (sygn. 102/14/Zk) w sprawie zbrodni komunistycznej, dokonanej przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego w okresie od 23 października 1963 r. do dnia 2 stycznia 1967 r. w Lublinie, polegającej na przekroczeniu uprawnień poprzez niewydanie osobom uprawnionym zwłok Józefa Franczaka oraz przekazaniu bez zgody krewnych czaszki Józefa Franczaka, do celów naukowych, publicznej uczelni medycznej.

W toku prowadzonego postępowania w dniu 11 grudnia 2014 r. zabezpieczono wymacerowaną czaszkę ludzką mogącą być czaszką Józefa Franczaka oraz uzyskano dalszy materiał dowodowy pozwalających na przeprowadzenie specjalistycznych badań antropologicznych.

W dniu 15 grudnia 2014 r. prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zlecił Pracowni Antropologii i Odontologii Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu wykonanie badań porównawczych i opracowanie opinii sądowo-lekarskiej.

Na podstawie analizy antropologicznej i odontologicznej wyznaczeni biegli stwierdzili pełną zgodność indywidualnych cech budowy badanej czaszki z twarzą Józefa Franczaka.

W konkluzji biegli sformułowali jednoznacznie i kategorycznie brzmiący wniosek, że poddana procesowi identyfikacji czaszka ludzka jest czaszką Józefa Franczaka, zamordowanego 21 października 1963 roku.

Postanowieniem z dnia 14 stycznia 2015 r. odnalezioną czaszkę Józefa Franczaka zwrócono synowi pokrzywdzonego, Markowi Franczakowi – celem dokonania jej pochówku, zgodnie ze zgłaszanym wcześniej żądaniem.

Lublin, dnia 28 stycznia 2015 r.

Naczelnik Oddziałowej Komisji
Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu w Lublinie
prokurator Jacek Nowakowski


W konferencji IPN udział wzięli (od lewej): Marcin Krzysztofik - naczelnik Oddziałowego Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN w Lublinie; dr Sławomir Poleszak - naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Lublinie; Marek Franczak - syn sierżanta Józefa Franczaka; Jacek Welter - dyrektor IPN Oddział w Lublinie; Jacek Nowakowski - prokurator, naczelnik OKŚZpNP IPN w Lublinie oraz Leszek Furman - prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Lublinie.

Odnalezioną czaszkę Józefa Franczaka zwrócono synowi pokrzywdzonego Markowi Franczakowi, celem dokonania jej pochówku, zgodnie ze zgłaszanym wcześniej żądaniem - powiedział na konferencji prasowej w Lublinie naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie prokurator Jacek Nowakowski.
Syn ostatniego partyzanta Marek Franczak dziękował pracownikom IPN za odnalezienie czaszki ojca.
- Będę mógł zrobić pogrzeb katolicki, żeby te szczątki nie tułały się, żeby spoczęły w jednym grobie. Ciało złożone razem to spokój dla duszy – powiedział.
Termin pochówku nie jest jeszcze ustalony.

Marek Franczak - syn sierżanta Józefa Franczaka (drugi od lewej) odpowiada na pytania dziennikarzy podczas konferencji IPN.

Józef Franczak w 1947 r. dowodził patrolem w oddziale WiN kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka". Od 1953 r. ukrywał się samotnie. Został zastrzelony w 1963 r. podczas obławy urządzonej przez funkcjonariuszy ZOMO i SB w Majdanie Kozic Górnych niedaleko miejscowości Piaski w Lubelskiem. Jego zwłoki pozbawione głowy złożono w grobie na cmentarzu w Lublinie, gdzie grzebano żołnierzy podziemia niepodległościowego skazywanych przez sądy wojskowe na kary śmierci. Po 20 latach siostra Franczaka otrzymała zgodę na ekshumację i złożenie szczątków brata w rodzinnym grobowcu w Piaskach.

1947 rok. Od lewej: Stanisław Kuchciewicz "Wiktor", kpt. Zdzisław Broński "Uskok", Józef Franczak "Lalek", Walenty Waśkowicz "Strzała".

Prokuratorzy IPN w czerwcu 2006 r. wszczęli śledztwo ws. znieważenia zwłok Franczaka przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego. O przestępstwie zawiadomił wtedy syn Franczaka, który był przekonany, że obcięcie głowy było celową zemstą po śmierci. Ówczesne władze starały się zatrzeć pamięć o żołnierzach podziemia niepodległościowego.

Według ustaleń tego śledztwa głowa została odjęta od zwłok Franczaka, a wymacerowana czaszka partyzanta w październiku 1963 r. trafiła do wydziału śledczego Służby Bezpieczeństwa w Lublinie. Polecenie odjęcia czaszki wydał ówczesny prokurator Prokuratury Rejonowej w Lublinie.

21 października 1963 rok. Pośmiertne zdjęcie Józefa Franczaka, wykonane przez SB po zastrzeleniu "Lalka" w Majdanie Kozic Górnych.

Wykonane przez SB pośmiertne zdjęcie Józefa Franczaka ps. "Lalek". Jak widać, ciało jeszcze w całości...

Biegła, która wówczas dokonywała sekcji zwłok Franczaka, zeznała, że jego czaszka miała służyć dalszemu śledztwu. Zamierzano poddać ją ekspertyzie stomatologicznej, która miała na celu ustalenie u kogo Franczak - poszukiwany wtedy listem gończym - leczył zęby.

Jak relacjonował Nowakowski, z zachowanej dokumentacji wynika, że w listopadzie 1964 r. czaszka została odebrana z zakładu medycyny sądowej przez prokuratora. Z kolei z oświadczenia jednego z funkcjonariuszy SB ze stycznia 1967 r. wynika, że czaszka ta została zwrócona do zakładu medycyny sądowej Akademii Medycznej (obecnie Uniwersytet Medyczny) w Lublinie w celach dydaktycznych.

Tam też została odnaleziona w grudniu 2014 roku. Prokuratorzy IPN nie ujawniają bezpośrednich okoliczności odnalezienia czaszki. Została ona poddana szczegółowym badaniom antropologicznym w zakładzie medycyny sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
- Biegli sformułowali jednoznacznie i kategorycznie brzmiący wiosek, że poddana procesowi identyfikacji czaszka ludzka jest czaszką Józefa Franczaka zmarłego 21 października 1963 r.- dodał Nowakowski.
Śledztwo ws. znieważenia zwłok Franczaka umorzono w 2008 r., ponieważ prokurator ustalił, że polecenie odjęcia głowy wydano zgodnie z wówczas obowiązującym prawem i nie miało to na celu zbezczeszczenia zwłok, ale zabezpieczenie materiału dowodowego w śledztwie, które miało ustalić i pociągnąć do odpowiedzialności karnej inne osoby.
Prokurator ustalił jednak, że jedna z czaszek przechowywanych na Uniwersytecie Medycznym może być czaszką Józefa Franczaka. Wszczęto więc śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego poprzez niewydanie osobom uprawnionym zwłok Józefa Franczaka oraz przekazanie czaszki uczelni medycznej do celów naukowych bez zgody krewnych.
Nowakowski zaznaczył, że na obecnym etapie śledztwa nie ma materiału, który uzasadniałby postawienie komukolwiek zarzutów w tej sprawie.

Józef Franczak (1918-63) pochodził z Lubelszczyzny. Przed wojną ukończył szkołę podoficerską żandarmerii w Grudziądzu. W 1939 r. walczył na Kresach Wschodnich. Aresztowany przez Sowietów, uciekł z niewoli i trafił do partyzantki AK. Po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej został wcielony do 2. Armii Wojska Polskiego. Jego jednostka stacjonowała w Kąkolewnicy, gdzie sąd polowy skazywał na śmierć żołnierzy AK. W obawie przed takim wyrokiem zdezerterował w 1945 r.

Od tej pory działał w podziemiu niepodległościowym. Był dowódcą patrolu w oddziale partyzanckim WiN kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka". W maju 1948 r. jego patrol wpadł w zasadzkę, z której bez szwanku wyszedł jedynie Franczak. Od 1953 r. ukrywał się. Nie ujawnił się w czasie amnestii w 1956 r. "Lalek" zginął 21 października 1963 r. podczas próby przebicia się przez kordon obławy, kiedy to grupa operacyjna SB-ZOMO okrążyła zabudowania, w których ukrywał się partyzant.

Wobec Franczaka używano dwóch pseudonimów - "Lalek" i "Laluś". Jak wyjaśnił PAP naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Lublinie Sławomir Poleszak, pseudonim "Lalek" używany jest w dokumentach i materiałach SB i UB dotyczących Franczaka.
- Natomiast jego współtowarzysze broni mówili o nim Laluś. Dowódca Franczaka Zdzisław Broński, psed. "Uskok", w swoich pamiętnikach zawsze mówi o nim "Laluś"– powiedział Poleszak.
17 marca 2008 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, pośmiertnie, ostatniemu żołnierzowi wyklętemu Józefowi Franczakowi ps. "Lalek".


Józef Franczak odznaczony został za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej w 90. rocznicę swoich urodzin. Odznaczenie odebrał syn Marek Franczak.

Przekazanie przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, nadanego pośmiertnie Józefowi Franczakowi "Lalkowi", na ręce syna Marka Franczaka .

Więcej na temat życia i walki sierż. Józefa Franczaka "Lalka" czytaj:
Strona główna>
Prawa autorskie>

64. rocznica śmierci mjr. "Łupaszki"

$
0
0
64. rocznica zamordowania mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszk i "

...Nie dajmy zginąć poległym.
Zbigniew Herbert


Mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" (12 III 1910 r. - 8 II 1951 r.)

64 lata temu, 8 lutego 1951 roku,  komunistyczni oprawcy zamordowali mjr. Zygmunta Szendzielarza  ps. "Łupaszka", jednego z najwybitniejszych oficerów Wojska Polskiego i Armii Krajowej, dowódcę 5. Brygady Wileńskiej AK , dwukrotnego kawalera  orderu Virtuti Militari .

Major"Łupaszka" został aresztowany przez UB 30 czerwca 1948 r. w Osielcu na Podhalu i po ciężkimśledztwie, 2 listopada 1950 r. skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie, pod przewodnictwem sędziego Mieczysława Widaja [czyt.: Stalinowski sędzia..., Zmarły, nieosądzony ] na 18-krotną karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu na Rakowieckiej - strzałem w tył głowy.

Wraz z nim zamordowano trzech innych oficerów wileńskiej Armii Krajowej: ppłk Antoniego Olechnowicza ps. "Pohorecki", ppor. Lucjana Minkiewicza ps. "Wiktor" i kpt. Henryka Borowego - Borowskiego ps. "Trzmiel".

Ich ciała posypano wapnem i wdeptano w ziemię w nieznanym do niedawna miejscu na warszawskich Powązkach.

Ppłk Antoni Olechnowicz ps. "Pohorecki"


Ppor. Lucjan Minkiewicz ps. "Wiktor"


Kpt. Henryk Borowy-Borowski "Trzmiel"

W czwartek, 8 lutego 1951 r. kat wywołał z celi majora "Łupaszkę". Za chwilę miał się znaleźć na schodach krwawej mokotowskiej piwnicy. Wszystkie piwnice są do siebie podobne, więc mokotowska pewnie nie różniła się zbytnio od tej w Twerze, w siedzibie NKWD przy ul. Sowieckiej 5, gdzie w kwietniu i w maju 1940 r. na polskich majorów czekał w gumowym fartuchu i z naganem w łapie major NKWD Błochin. Jak się nazywał morderca z Mokotowa, który tego dnia "pełnił służbę" i przyłożył majorowi "Łupaszce" nagana do karku? Nie wiemy, są tylko przypuszczenia, ale to nie ważne, bo i on, i Błochin to dzieci tego samego diabła. A propos dzieci: pewnie je dobrze wykształcił, bo miały dużo dodatkowych punktów na egzaminach wstępnych. Może te dzieci i ich dzieci są teraz sędziami albo prokuratorami? Pewnie ojciec miał w tej branży znajomości. Major powiedziałby na to wszystko tak, jak zwykł mawiać w podobnych okolicznościach: "Kat z nimi !". Zanim wyszedł ze zbiorowej celi, stanął przez chwilę nieruchomo, popatrzył po raz ostatni na swoich towarzyszy niedoli i – jak relacjonował potem najmłodszy więzień z celi, o pseudonimie "Młodzik" - powiedział głośno: "Czołem, Panowie !"

Czołem, Panie Majorze! Polacy pamiętają! *


Zygmunt Szendzielarz urodził się 12 marca 1910 r. w Stryju (woj. stanisławowskie), w wielodzietnej rodzinie urzędnika kolejowego Karola i Eufrozyny z domu Osieckiej. Miał dwie siostry i trzech braci. Zygmunt uczył się we Lwowie i Stryju, gdzie w 1929 r. ukończył gimnazjum, a następnie wstąpił do szkoły podchorążych zawodowych w Różanie, którą ukończył w 1931 r. Następnie trafił do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, po którego ukończeniu w stopniu podporucznika został przydzielony do 4 pułku ułanów zaniemeńskich w Wilnie. W połowie 1936 r. otrzymał stanowisko dowódcy 2 szwadronu.

W szeregach 4 pułku ułanów brał udział w wojnie obronnej 1939 r. w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii WP. W końcowym okresie walk dołączył ze swym szwadronem do Grupy Operacyjnej Kawalerii dowodzonej przez gen. Andersa. 27 września 1939 r. dostał się do niewoli sowieckiej, z której uciekł po kilku dniach i przedostał się do Lwowa. W listopadzie 1939 r. powrócił do Wilna, gdzie ukrywał się przed aresztowaniem pod fałszywym nazwiskiem Władysław Chawling i uczestniczył w działalności konspiracyjnej. W sierpniu 1943 r. na mocy rozkazu Komendanta Wileńskiego Okręgu AK ppłk. Krzyżanowskiego „Wilka” został skierowany na stanowisko dowódcy oddziału partyzanckiego AK ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”. Dotarł w rejon jego bazy nad Jeziorem Narocz już po rozbiciu tej jednostki przez sowiecką brygadę Fiodora Markowa (zamordowano wówczas „Kmicica” i około 80 żołnierzy AK). Z niedobitków zorganizował nowy oddział partyzancki, od listopada 1943 r. noszący nazwę 5 Brygady Wileńskiej AK, na czele której wykonał kilkadziesiąt udanych akcji przeciwko Niemcom, kolaborującym Litwinom, a przede wszystkim partyzantce sowieckiej.


Dowodzona przez niego brygada, po uzgodnieniu tego z komendantem „Wilkiem”, nie wzięła udziału w operacji „Ostra Brama”, lecz atakując oddziały niemieckie wycofała się na zachód. 23 lipca 1944 r. część żołnierzy „Łupaszki” została rozbrojona przez Armię Czerwoną w Puszczy Grodzieńskiej, reszta w niewielkich grupach przedzierała się dalej na zachód, z zamiarem ponownego połączenia się w Puszczy Augustowskiej. W sierpniu 1944 r. część partyzantów wileńskich zebrała się  ponownie pod rozkazami „Łupaszki” na terenie powiatu bielskiego, gdzie podporządkowali się Komendzie Białostockiego Okręgu AK, która awansowała Zygmunta Szendzielarza na stopień majora i „dowódcę partyzantki okręgu”. Odtworzona przez mjr. „Łupaszkę” 5. Brygada Wileńska AK ponownie wyszła w pole 5 kwietnia 1945 r. Oddział, którego liczebność początkowo wahała się w granicach 20-30 partyzantów, w szczytowym okresie rozwoju, latem 1945 r. osiągnął stan ok. 250 żołnierzy i był jedną z najsilniejszych, a z pewnością najlepszą jednostką partyzancką w Okręgu AKO Białystok. Podobnie jak na Wileńszczyźnie „Łupaszka” zastosował w prowadzeniu działań dywersyjnych taktykę operowania jednocześnie kilkoma pododdziałami spotykającymi się co kilka tygodni na wyznaczanych z góry koncentracjach. Działania jego podkomendnych cechowały dyscyplina, karność i wojskowy dryl, konsekwentnie egzekwowany przez dowódcę, lecz także zdecydowanie i radykalizm w walce z sowieckim okupantem i jego komunistycznymi poplecznikami. Funkcjonariusze UB - uznawani za członków organizacji zbrodniczej, podobnie jak wcześniej gestapo - byli przez nich likwidowani, tak samo jak i funkcjonariusze NKWD. W sumie dowodzona przez „Łupaszkę” 5. Brygada Wileńska, działając od kwietnia do września 1945 r., przeprowadziła na Białostocczyźnie około 80 akcji przeciw NKWD oraz UBP i ich agenturze, a także przeciw MO i KBW. W początkach września 1945 r. na rozkaz Komendy Okręgu Białostockiego AKO wydany w związku z zarządzoną przez Delegaturą Sił Zbrojnych akcją „rozładowywania lasów” „Łupaszka” polecił rozformować Brygadę. W polu pozostał jedynie niewielki pododdział dowodzony przez ppor. Lucjana Minkiewicza „Wiktora”, na bazie którego powstała wkrótce 6. Brygada Wileńska AK, nad którą dowodzenie objął kpt. Władysław Łukasiuk „Młot”.

Zygmunt Szendzielarz wyjechał jesienią 1945 r. na Pomorze, gdzie podporządkował się komendantowi eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK, ppłk. Antoniemu Olechnowiczowi „Pohoreckiemu” i w 1946 r. wznowił działalność bojową. Początkowo na jego rozkaz zorganizowano cztery patrole dywersyjne, a w kwietniu 1946 r. ponownie wyszedł w pole w Borach Tucholskich zawiązek odtworzonej 5. Brygady Wileńskiej, nad którą objął osobiste dowództwo. Jednostka ta liczyła początkowo dwa, a od czerwca 1946 r. trzy kadrowe pododdziały zwane szwadronami (ok. 70 ludzi).  W ciągu zaledwie 7 miesięcy działalności na Pomorzu wykonały one 170 akcji, w tym rozbiły 27 posterunków milicji i placówek NKWD.

Jesienią 1946 r. mjr Szendzielarz na czele  4. szwadronu dowodzonego przez ppor. Henryka Wieliczkę „Lufę” przeszedł na teren woj. białostockiego, gdzie dołączył do 6. Brygady Wileńskiej. Jeszcze zimą 1947 r. „Łupaszka” osobiście dowodził niektórymi akcjami, jednak po koncentracji 6. Brygady w końcu marca 1947 r. opuścił oddział. Początkowo przebywał w Warszawie, następnie w okolicach Głubczyc, wreszcie w Osielcu na Podhalu, gdzie został  aresztowany przez funkcjonariuszy MBP 30 czerwca 1948 r.

Mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", zdjęcie sygnalityczne wykonane przez UB w 1948 r.

Kpt. Henryk Borowy-Borowski "Trzmiel", zdjęcie sygnalityczne wykonane przez UB w 1948 r.

Po długotrwałym śledztwie 2 listopada 1950 r. został skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego Mieczysława Widaja na 18-krotną karę śmierci. Podczas śledztwa zachował godną postawę, biorąc na siebie pełną odpowiedzialność za działania podległych mu oddziałów. Został zamordowany strzałem w tył głowy w podziemiach więzienia MBP przy ul. Rakowieckiej w Warszawie w dniu 8 lutego 1951 r. Jego ciało pogrzebano w bezimiennej mogile na warszawskich Powązkach.

W wyniku prac ekshumacyjnych, prowadzonych od lata 2012 roku w kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie, w ramach projektu naukowo-badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956" realizowanego przez Instytut Pamięci Narodowej, Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Ministerstwo Sprawiedliwości we współpracy z Miastem Stołecznym Warszawa, w 2013 r. odnaleziono i zidentyfikowano szczątki mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" i kpt. Henryka Borowego-Borowskiego "Trzmiela".

Konferencja IPN w sprawie identyfikacji szczątków mjr. "Łupaszki" i innych zamordowanych przez komunistów(kliknij w zdjęcie i obejrzyj zapis konferencji na youtube) .

Więcej na temat ekshumacji ofiar terroru komunistycznego czytaj:


Wbrew kilkudziesięcioletnim zabiegom komunistów, którzy starali się wszelkimi sposobami zohydzić jego postać, mjr Zygmunt Szendzielarz przeszedł do historii jako jeden z najwybitniejszych polskich dowódców partyzanckich. Jak napisali znawcy historii Brygad Wileńskich, d r Kazimierz Krajewski i dr Tomasz Łabuszewski:
[...] mjr „Łupaszka”był patriotą konsekwentnym, bez względu na zmieniające się teatry działań bojowych, na piętrzące się przeciwności losu, był nim wbrew kalkulacjom politycznym, wbrew znikomym, a później już żadnym szansom na zwycięstwo. Z potrzeby dawaniaświadectwa, wierności złożonej kiedyś przysiędze.
GLORIA VICTIS !!!

Na temat mjr. "Łupaszki" i jego żołnierzy czytaj:
* Fragment tekstu pochodzi z artykułu Piotra Szubarczyka Czołem, Panie Majorze! , który ukazał się w Nr 1/2010 (#47) Niezależnej Gazety Polskiej - Nowe Państwo.

Strona główna>
Prawa autorskie>

64. rocznica śmierci por. "Burty"

$
0
0
64. rocznica śmierci por. Jana Leonowicza "Burty"

...Nie dajmy zginąć poległym.
Zbigniew Herbert

Por. Jan Leonowicz "Burta" (15 I 1912 - 9 II 1951)

64 lata temu, 9 lutego 1951 r., w zasadzce zorganizowanej we wsi Nowiny przez grupę operacyjną UB pod dowództwem sierż. Ryszarda Trąbki,   zginął por. Jan Leonowicz ps. "Burta" ,żołnierz Armii Krajowej, dowódca jednego z najdłużej walczących z komunistami oddziałów partyzanckich samodzielnego Obwodu WiN Tomaszów Lubelski.

Jego zwłoki przewieziono do Tomaszowa Lub., gdzie przez dwa tygodnie wystawione były na widok publiczny przed budynkiem PUBP. Do dzisiaj nie wiadomo gdzie zostało pogrzebane ciało  por. "Burty". Zakopano je najprawdopodobniej na dziedzińcu tomaszowskiego PUBP lub na nowym cmentarzu przy drodze do Zamościa.

Zwłoki Jana Leonowicza "Burty" na dziedzińcu tomaszowskiego PUBP, luty 1951 r. Zdjęcie wykonane przez bandytów z UB.

GLORIA VICTIS !!!

Jan Leonowicz, ps. "Burta" (ur. 15 stycznia 1912 r. w Żabczu, gm. Poturzyn, pow. Tomaszów Lubelski, zm. 9 lutego 1951 r. we wsi Nowiny , pow. Tomaszów Lubelski) – członek SZP-ZWZ-AK, działacz WiN, dowódca oddziału partyzanckiego na Lubelszczyźnie.

Jan Leonowicz z żoną Marią Ludwiką z d. Lanckorońską, 1937 r.

Pochodził z rodziny ziemiańskiej Mariana i Anastazji z d. Jurczak, był jednym z dziesięciorga rodzeństwa. Ojciec był leśniczym, dziadek powstańcem styczniowym. Po ukończeniu szkoły powszechnej rozpoczął naukę w gimnazjum. Służbę wojskową odbywał w 2. psk w Hrubieszowie.

We wrześniu 1939 walczył w szeregach macierzystej jednostki, ranny, powrócił z frontu w październiku 1939. Wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski (SZP). 25 grudnia 1939 wziął udział w rozbiciu posterunku policji granatowej w okolicach Łaszczowa. W 1940 został aresztowany przez policję ukraińską w Poturzynie, zwolniony dzięki staraniom ojca. Prawdopodobnie od 1942 dowódca sekcji szturmowej "Poturzyn" (jednej z dziewięciu grup bojowych) odcinka "Wschód" Obwodu AK Tomaszów Lubelski. 1 marca 1943 wziął udział w akcji na posterunek policji ukraińskiej w Poturzynie, w trakcie której placówkę tę rozbito, zabijając 6 Ukraińców (w tym dwóch komendantów posterunków w Telatynie i Poturzynie) oraz komisarycznego wójta gminy Poturzyn. Na przełomie 1943/1944 przebywał w sztabie obwodu znajdującym się na skraju Puszczy Solskiej, w pobliżu leśniczówki Rebizanty nad Tanwią. W 1944 żołnierz "Kompanii Leśnej" ppor. rez. Witolda Kopcia, a także dowódca jednego z patroli plutonu lotnego żandarmerii polowej sierż. rez. Wacława Kaszuckiego. W ostatnich dniach lutego w Poturzynie oraz 5 i 9 kwietnia 1944 na odcinku Podlodów-Żerniki-Rokitno, w rejonie Steniatyna i Posadowa, brał udział w walkach przeciwko Ukraińskiej Narodowej Samoobronie i UPA. Od wiosny 1944 służył najprawdopodobniej jako zwiadowca w dowodzonej przez sierż. Andrzeja Dżygałę "Kompanii Żelaznej". Podczas akcji "Sturmwind II" razem z kilkoma partyzantami przebił się przez trzy pierścienie niemieckiej obławy. W ramach akcji "Burza" znalazł się w szeregach odtwarzanego przez Inspektorat Zamość 9. pp AK.

Por. Jan Leonowicz "Burta"

Po wkroczeniu Sowietów nie złożył broni. Od grudnia 1944 służył jako podchorąży, następnie (na przełomie maja i czerwca 1945) został awansowany do stopnia chorążego. Działał jako oficer broni w strukturach Obwodu Tomaszów Lubelski, Inspektorat Zamość AK-DSZ-WiN. Wiosną 1945 zorganizował grupę lotną w sile ok. 20-30 żołnierzy, która operowała w północnej części powiatu Tomaszów. Oddział przetrwał do końca czerwca 1945. Latem, po ogłoszeniu tzw. małej amnestii część żołnierzy ujawniła się, natomiast ci, którzy tego nie uczynili, ukryli się. Przy Leonowiczu pozostało jedynie dwóch ludzi. Ich głównym celem było w tym czasie rozbrajanie funkcjonariuszy MO i ORMO orz rozpędzanie zebrań agitacyjnych organizowanych przez PPR. Od początku 1946 zaczął ponownie rozbudowywać swoją grupę, która wsławiła się m.in. wykonaniem 31 maja 1946 wyroku śmierci na wiceprzewodniczącym Powiatowej Rady Narodowej Wincentym Umerze (Humerze), ojcu stalinowskiego zbrodniarza Adama Humera (czytaj również TUTAJ ). Powiększanie oddziału trwało do początku 1947. W okresie przedwyborczym Leonowicz zaniechał wszelkich akcji zbrojnych, ograniczając się jedynie do przeciwdziałania wyborczej propagandzie i agitacji. Po ogłoszeniu 22 lutego 1947 amnestii niemal wszyscy członkowie oddziału się ujawnili.

W kwietniu lub maju 1947 Leonowicz nawiązał kontakt z komendantem oddziałów leśnych Inspektoratu Lublin mjr. Hieronimem Dekutowskim  "Zaporą" i postanowił pozostać w konspiracji. 1947-1951 działał w strukturach samodzielnego Obwodu WiN Tomaszów Lubelski. W tym czasie komendantem Obwodu był por. Stefan Kobos (ps. "Wrzos"), który nie podporządkował się strukturom tzw. drugiego Inspektoratu AK Zamość , dowodzonego przez kpt. Mariana Pilarskiego. Leonowicz w stopniu porucznika pełnił funkcję dowódcy patrolu leśnego, który 1947-1949 liczył 3-7 ludzi, a w końcu 1949 rozrósł się do rozmiarów kompanii szkieletowej (ok. 30-40 żołnierzy). Jednocześnie rozbudowywała się siatka terenowa, wg informacji UB liczyła ona ok. 200 współpracowników i obejmowała 5 powiatów: Biłgoraj, Hrubieszów, Lubaczów, Tomaszów i Zamość. Do lata 1948 Leonowicz utrzymywał kontakty z grupą OUN dowodzoną przez Jana Niewiadomskiego ps. "Jurko".

Por. Jan Leonowicz "Burta". Zima 1950/1951

Oddział"Burty" rozbrajał milicjantów i ormowców, wykonywał egzekucje na agentach UB, działaczach PPR i PZPR, aktywnych współpracownikach "nowej władzy", a także na pospolitych bandytach, m.in. na działaczu PPR w Maziłach, Józefie Petrynie (13 września 1947), komendancie posterunku MO w Rachaniach, Zygmuncie Bielaku (11 lipca 1948), mordercy i konfidencie, byłym żołnierzu oddziału, Adamie Fornucu (lato 1948), członku PZPR, wójcie gminy Telatyn, Władysławie Ślęzaku (30 kwietnia 1949), agencie UB Władysławie Adamie Adamcu (18 maja 1949 – egzekucję wykonał osobiście Leonowicz), członku PZPR, wójcie gminy Majdan Sopocki, Andrzeju Wrębiaku (12 lipca 1949). Ponadto grupa przeprowadziła wiele akcji bojowo-dywersyjnych, m.in. na stację kolejową, pocztę i spółdzielnię w Suścu (23 października 1948) oraz na posterunki ORMO w Dyniskach (kwiecień 1949) i Tarnawatce (29 września 1950). Oddział stoczył również wiele potyczek z grupami operacyjnymi UB, MO i KBW.

Jan Leonowicz zginął 9 lutego 1951 w zasadzce zorganizowanej przez grupę operacyjną UB pod dowództwem sierż. Ryszarda Trąbki, w zabudowaniach swojej przyjaciółki, nauczycielki Władysławy Płoszajówny we wsi Nowiny. Jego zwłoki przewieziono do Tomaszowa, gdzie przez dwa tygodnie wystawione były przed budynkiem PUBP na widok publiczny. Ciało pogrzebano najprawdopodobniej na dziedzińcu PUBP lub na nowym cmentarzu przy drodze do Zamościa.

Dom w Nowinach, przy którym 9 lutego 1951 roku, w zasadzce zorganizowanej przez UB, poległ Jan Leonowicz "Burta" (fot. narodowytomaszow.blogspot.com )

Pomnik w miejscu śmierci Jana Leonowicza „Burty” w Nowinach (fot. narodowytomaszow.blogspot.com )


Po śmierci „Burty" dowództwo nad pozostałościami oddziału przejął Jan Turzyniecki „Mogiłka" , którego jako jednego z ostatnich „burtowców" ujęto 10 października 1953 r.

Jan Leonowicz "Burta" był żonaty z Ludwiką z d. Lanckorońską, z którą miał córkę Barbarę.
Zobacz również film Z archiwum IPN: "Mogiłka" , o Janie Turzynieckim ps. "Mogiłka" , zastępcy por. "Burty". W początkach 1948 r. nawiązał on kontakt z Janem Leonowiczem "Burtą" i został przyjęty do jego oddziału. Został dowódcą jednego z patroli i jednocześnie zastępcą dowódcy oddziału. Kres działalności tego oddziału nastąpił dopiero we wrześniu 1959 r. Samego "Mogiłkę" ujęto natomiast w maju 1953 r. Po trwającym 11 miesięcy brutalnym śledztwie Turzynieckiego osądzono i skazano na wielokrotną karę śmierci. Sąd Wojskowy zamienił ten wyrok w 1955 r. na 12 lat pozbawienia wolności. "Mogiłka" wyszedł na wolność w czerwcu 1964 r. jako wrak człowieka. Nie nacieszył się wolnością, gdyż już w osiem miesięcy od wyjścia z więzienia zmarł. Pochowano go na cmentarzu w Tomaszowie Lubelskim.

Jan Turzyniecki " Mogiłka " , dowódca oddziału po śmierci " Burty ".

O por. J a nie Leonowiczu "Burcie" czytaj więcej:
Strona główna>
Prawa autorskie>

TRZEBA PRZECZYTAĆ !!! (83)

$
0
0

Kazimierz Krajewski
Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej 1939-1945
Wydawnictwo Literackie 2015, ss. 928, oprawa twarda, format: 160x240 mm


Dramatyczna i wciąż bardzo mało znana historia polskiej armii i partyzantki na Kresach Wschodnich w czasach drugiej wojny światowej i początków komunistycznej Polski.

Kresy Wschodnie — sam termin może narzucać skojarzenie z niewielkim pasem ziemi na wschodzie II Rzeczypospolitej, a były to przecież obszary stanowiące ponad połowę terytorium ówczesnej Polski.
Gdy sięgniemy do podstawowych danych dotyczących owych „kresów”, okaże się, że wymowa liczb jest wstrząsająca. Kresy Wschodnie to nie był żaden odległy skrawek naszych ziem, tylko przeszło połowa terytorium Rzeczypospolitej Polskiej! Kresy Wschodnie, zagarnięte w 1939 roku przez Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich i ostatecznie anektowane przez to państwo w latach 1944–1945, to siedem najdalej wysuniętych na wschód województw, a także część województwa białostockiego (tj. Grodno z powiatami grodzieńskim i wołkowyskim) oraz spora część powiatu augustowskiego (gminy Balla Kościelna, Łabno, Sopoćkinie i Hołynka). Tereny, o których mówimy, zamieszkiwało w 1939 roku około trzynastu milionów obywateli Rzeczypospolitej Polskiej.
To tam niemieccy i sowieccy najeźdźcy uścisnęli sobie dłonie we wrześniu 1939 roku, a po hitlerowskiej inwazji na Związek Radziecki właśnie na Kresach rozpętała się wojenna zawierucha, w której walkę toczyły dwa totalitarne reżimy i partyzantki kilku narodów na czele z Polakami.
Wojna na Kresach nie skończyła się po kapitulacji Niemiec, trwała jeszcze przez kilka lat, a układy sił i sojuszy kilkukrotnie uległy zmianom. Książka Kazimierza Krajewskiego, historyka warszawskiego IPN-u, jest opowieścią o walce, którą na Kresach stoczyła Armia Krajowa.
Od pierwszych polskich oddziałów, przez działalność w ramach AK, a następnie, już po jej rozwiązaniu, konflikt z nowym, „czerwonym” okupantem pod szyldami różnych podziemnych organizacji poakowskich. Historia, o której jeszcze niewiele uczą w szkołach: walka każdego z każdym – Wehrmacht, Polacy, Ukraińcy, Litwini, Żydzi, Armia Czerwona i komunistyczna partyzantka. Najpierw wojenny cyklon, który wymagał czasem nieoczekiwanych taktycznych sojuszy AK z Niemcami czy Sowietami. Potem dalsza walka „leśnych żołnierzy” z komunistycznym reżimem – bezpieką i wojskiem Polski Ludowej i ZSRR.

Zobacz spis treści i przeczytaj fragment książki


Książka do nabycia m.in.:
Zainteresowanych walką polskich partyzantów na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej (m.in.: ppłk cc Macieja Kalenkiewicza "Kotwicza", por. Jana Borysewicza "Krysi", ppor. Czesława Zajączkowskiego "Ragnera", ppor. Anatola Radziwonika "Olecha") po wkroczeniu Sowietów, zapraszam do lektury kategorii Im poświęconej:


Przeczytaj okazjonalnie wydane opracowanie, autorstwa Kazimierza Krajewskiego i Tomasza Łabuszewskiego, zatytułowane "Polegli na straconych posterunkach. Z dziejów polskiego podziemia niepodległościowego na Kresach  II Rzeczypospolitej (1944-1956)", które - klikając na okładkę poniżej - można pobrać w całości (w formacie PDF).



Zobacz również:
Strona główna>
Prawa autorskie>

68. rocznica śmierci mjr. "Zagończyka" i kpt. "Warszyca"

$
0
0
68. rocznica śmierci mjr. Franciszka Jaskulskiego "Zagończyka" i kpt. Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca".

                                                    ...Nie dajmy zginąć poległym.
Zbigniew Herbert

W dniu dzisiejszym, 19 lutego 2015 roku, przypada 68. rocznica zamordowania przez komunistycznych oprawców dwóch wybitnych oficerów podziemia antykomunistycznego w Polsce: mjr. Franciszka Jaskulskiego "Zagończyka" i kpt. Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca”.
_
Mjr. Franciszek Jaskulski "Zagończyk" i kpt. Stanisław Sojczyński "Warszyc" .

19 lutego 1947 r., na trzy dni przed wejściem w życie ustawy amnestyjnej, w dwóch różnych więzieniach stracono dowódcę oddziałów Związku Zbrojnej Konspiracji, mjr. "Zagończyka" (w Kielcach) i twórcę Konspiracyjnego Wojska Polskiego, kpt. "Warszyca" (w Łodzi). Ci dwaj oficerowie Wojska Polskiego, Armii Krajowej i powojennej partyzantki niepodległościowej, to jedni z najbardziej bohaterskich żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego i najwspanialsze postacie antykomunistycznego oporu przeciwko sowietyzacji Polski.

Protokół wykonania wyroku śmierci na mjr. Franciszku Jaskulskim "Zagończyku"


Protokół wykonania wyroku śmierci na kpt. Stanisławie Sojczyńskim "Warszycu"

GLORIA VICTIS !

Więcej na temat mjr. "Zagończyka" i kpt. "Warszyca" czytaj:
Strona główna>
Prawa autorskie>

68. rocznica śmierci mjr. "Ognia"

$
0
0
6 8. rocznica śmierci mjr. Józefa Kurasia  "Ognia"

...Nie dajmy zginąć poległym.
Zbigniew Herbert


Major Józef Kuraś "Ogień"

68 lat temu, 21 lutego 1947 r., w wyniku zdrady Stanisława Byrdaka, Antoniego Twaroga i Stefanii Kruk, w Ostrowsku na Podhalu został otoczony przez obławę UB-KBW mjr Józef Kuraś "Ogień", dowódca Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica". Nie widząc szansy wyrwania się z okrążenia, ostatnią kulę przeznaczył dla siebie. W wyniku postrzału zmarł dwadzieścia minut po północy, czyli już 22 lutego 1947 roku.
 
W lecie 1946 r. jego rozkazom podlegało kilkanaście oddziałów, skupiających w sumie ok. 600 partyzantów, zaś liczba współpracowników przekraczała 2 tysiące ludzi. Oddziały podporządkowane „Ogniowi” niepodzielnie panowały na terenie Podhala i powiatu tatrzańskiego,  zbrojnie przeciwstawiając się nowej okupacji.
Walczyliśmy o Orła, teraz - o koronę dla Niego, hasłem naszym Bóg, Ojczyzna, Honor
Tekst ulotki mjr. Józefa Kurasia "Ognia" z 1945 r.
  [...] Sprawa złożenia broni: jako Polak i stary partyzant oświadczam: wytrwam do końca na swym stanowisku «Tak mi dopomóż Bóg». Zdrajcą nie byłem i nie będę. [...] Daremne wasze trudy, mozoły i najrozmaitsze podstępy.
Fragment listu mjr. "Ognia" do UB

Apel w obozie oddziału ochrony sztabu mjr. Józefa Kurasia „Ognia” (przyjmuje meldunek). Lato 1946 r.

Komuniści przez kilkadziesiąt lat kreowali opinie o „Ogniu”. Zafałszowana propaganda miała zastąpić fakty skrywane w archiwach. W tysiącach egzemplarzy wielokrotnie wznawiano preparowane przez komunistycznego literata Władysława Machejka rzekome „dzienniki” „Ognia”. Do dziś wielu uważa je za autentyczny „dokument”...
Najgroźniejsze było to, że banda «Ognia» miała oparcie w tamtejszym społeczeństwie.
I sekretarz Komitetu Powiatowego PPR w Nowym Targu Jan Półchłopek
Miejscowa ludność miała uzasadnioną wątpliwość czy władza ludowa w ogóle istnieje, wszak na tym terenie faktycznie nie liczyła się, nie była odczuwalna, na każdym kroku dawało o sobie znać [...] reakcyjne podziemie. Górale nie wywiązywali się z obowiązków wobec Państwa [...], np. do odbycia służby wojskowej zgłosiło się zaledwie 5 proc. poborowych.
Eugeniusz Wojnar - instruktor propagandy PPR w Nowym Targu

Grupa sztabowa zgrupowania „Ognia” nad Przełączą Borek w Gorcach latem 1946 r. „Ogień” z żoną stoi po lewej stronie.

Apel w obozie oddziału ochrony sztabu mjr. Józefa Kurasia „Ognia” (zaznaczony „×”). Gorce, lato 1946 r.

Józef Kuraś „Ogień” wśród podkomendnych (w środku grupy w białej koszuli), pierwszy z lewej Kazimierz Kuraś „Kruk” (bratanek "O gnia ", osaczony wraz nim poległ 2 1 II 1947 r.) , drugi z prawej Jan Kolasa „Powicher”.

Major został zdradzony przez  Stanisława Byrdaka, Antoniego Twaroga i Stefanię Kruk. Wszyscy ci ludzie związani byli wcześniej z jego oddziałami. To dzięki m.in. Stefanii Krukowej – łączniczce i matce złapanego i maltretowanego przez bezpiekę jednego z „ogniowców” – Urzędowi Bezpieczeństwa udało się zasadzić na mjr. Józefa Kurasia „Ognia” w 1947 r. w Ostrowsku. Nowotarskie UB informacje otrzymało ok. godz. 9:30, 21 lutego 1947 r. Ok. godz. 10:00, czterdziestoosobowa grupa z odwodu Wojsk Wewnętrznych, wzmocniona przez dziesięciu funkcjonariuszy UB i MO, wyjechała do Ostrowska.

Dom w Ostrowsk u, w którym 21 lutego 1947 r. osaczono Józefa Kurasia „Ognia”.

Atak na dom Józefa i Anny Zagatów, w którym przebywał „Ogień” rozpoczęto ok. godz. 13:00. Wcześniej otoczono cały kompleks zabudowań w trójkącie trzech dróg. W trakcie strzelaniny Jan Kolasa „Powicher” wraz z rannym Stanisławem Ludzią „Harnaś” zdołali się przebić i uciec. Zginęli Stanisław Sral „Zimny”, Kazimierz Kuraś „Kruk” (bratanek „Ognia”). Franciszkowi Dróżdżowi „Szpakowi” udało się ukryć.

Stanisław Ludzia ps. "Harnaś", dowódca postogniowego oddziału "Wiarusy" , walczącego na Podhalu do końca lat 40-tych. W wyniku prowokacji ujęty przez UB i zamordowany 12 stycznia 1950 roku. Zdjęcie z aresztu WUBP w Krakowie, wykonane w drugiej połowie 1949 r.

Partyzanci najpierw niepostrzeżenie przeniknęli do sąsiedniego budynku Michała Ostwalda. Podpalono zabudowania, ale „Ogień” wraz z Ireną Olszewską ps. „Hanka” zdołał przedostać się do kolejnego budynku Marii Kowalczyk - Pachowej. Tam otoczony, został wezwany do poddania się. Odmówił, polecając skorzystać z tej propozycji „Hance”. Po jej wyjściu z budynku „Ogień” próbował popełnić samobójstwo. Strzał w skroń nie spowodował jednak natychmiastowego zgonu – w stanie utraty przytomności został pojmany. Żołnierze obławy, po wdarciu się na strych, zrzucili nieprzytomnego „Ognia” po schodach, jednak UB-ecy, doceniając w pełni wagę informacji, jakie planowali uzyskać podczas przesłuchań, za wszelka cenę chcieli go ocalić. Przeniesiono go na ciężarówkę, sanitariusz KBW udzielił mu pierwszej pomocy i zawieziono go do nowotarskiego szpitala, który otoczył kordon KBW, a wewnątrz pilnowała „Ognia” obstawa UB i MO.

Ostrowsko, 21 lut ego 19 47 r. Ubecka fotografia rannego mjr. Józefa Kurasia „Ognia” . Po śmierci jego ciało zostało pogrzebane przez komunistów w nieznanym miejscu. W sprawie ukrycia zwłok „Ognia” ówczesny kierownik Sekcji ds. Walki z Bandytyzmem PUBP w Nowym Targu, Kazimierz Jaworski, wyraził się jasno: „Nie chcieliśmy pochować go na ziemi nowotarskiej, aby jego grób nie stał się miejscem manifestacji, składania kwiatów itp.”.

Próby uratowania życia okazały się nieskuteczne. Major Józef Kuraś „Ogień” zmarł dwadzieścia minut po północy, czyli już 22 lutego 1947 roku. Ciało zostało zabrane i złożone na podwórku WUBP w Krakowie i według niepotwierdzonych informacji, następnego dnia przekazano je Wydziałowi Lekarskiemu Akademii Medycznej, jako zwłoki nieznanego mężczyzny.

Ufundowany przez  Fundację "Pamiętamy" i odsłonięty w Zakopanem, 13 sierpnia 2006 r. przez ŚP. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego pomnik w hołdzie mjr. "Ogniowi" i jego żołnierzom jest niewielkim, symbolicznym zadośćuczynieniem za ogrom kłamstw, krzywd i zbrodni, których doświadczyli Ci ludzie z rąk komunistycznych oprawców.


Major Józef Kuraś "Ogień" do dziś nie ma swojego grobu, UB nigdy nie ujawniło miejsca jego pochówku, czy tajemnicy co się stało z ciałem, choć wiele wskazuje na to, że po śmierci legendarnego partyzanta jego szczątki spoczęły na Rakowicach w Krakowie, w kwaterach gdzie grzebano partyzantów, którzy zginęli z rąk komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. W walce z komunistami zginęło lub zostało zamordowanych ponad dziewięćdziesięciu podkomendnych "Ognia". Grobów zdecydowanej większości z Nich także do dzisiaj nie udało się odnaleźć. Być może w przyszłości dane będzie Majorowi i jego żołnierzom spocząć w poświęconej ziemi...



12 sierpnia 2012 r. przy szlaku na Turbacz, nieco poniżej najwyższego wierzchołka Gorców, odsłonięto kolejny (23) pomnik ufundowany przez Fundację "Pamiętamy", poświęcony partyzantom walczących w Gorcach z niemieckim i komunistycznym zniewoleniem.

Pomnik w kształcie brzozowego krzyża nakrytego partyzancką czapką upamiętnia żołnierzy Konfederacji Tatrzańskiej, Armii Krajowej, Ludowej Straży Bezpieczeństwa, Zgrupowania "Błyskawica" Józefa Kurasia "Ognia" oraz partyzantów postogniowego oddziału "Wiarusy".




GLORIA VICTIS !!!

Więcej na temat mjr. Józefa Kurasia "Ognia", Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica" i oddziału "Wiarusy" czytaj:
Zainteresowanych historią mjr. "Ognia" i jego Zgrupowania odsyłam do "Biuletynu IPN" nr 1-2/2010 [pobierz PDF>], poświęconemu w całości Podhalu. Oprócz wielu ciekawych artykułów na ten temat, „Biuletyn IPN” zawiera również bezpłatny dodatek – płytę DVD z programem „Siła bezsilnych – »Ogień«” i filmem dokumentalnym „My, Ogniowe dzieci”.

W podwójnym numerze „Biuletynu IPN” przedstawiono najnowsze dzieje Podhala – od dwudziestolecia międzywojennego aż po czasy „Solidarności” i stanu wojennego. W numerze zarysowano plany niemieckiego okupanta wobec regionu, kolaborację i mocną odpowiedź struktur Polskiego Państwa Podziemnego. Na szczególną uwagę zasługują teksty o oporze wobec wszelkich prób komunizowania Podhala. Stron 208.

Strona główna>
Prawa autorskie>

CONTRA MUNDUM - "CZEŚĆ i CHWAŁA BOHATEROM"

$
0
0

REWELACYJNA PŁYTA "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" ZESPOŁU CONTRA MUNDUM UKAŻE SIĘ 27 LUTEGO 2015 R. JAKO BEZPŁATNY DODATEK DO KILKU TYTUŁÓW PRASOWYCH ! TRZEBA JĄ MIEĆ NA SWOJEJ PÓŁCE !

Muzyka rockowa nie  musi stać w sprzeczności do patriotyzmu, historii Narodu, szacunku do Bohaterów i pamięci o przelanej przez Nich krwi.
Przykładem na to niech będzie zespół CONTRA MUNDUM,
w tłumaczeniu: PRZECIW ŚWIATU.
My stajemy "tylko" i "aż" PRZECIW ZAPOMNIENIU.
Norbert "Smoła" Smoliński
(wokalista Contra Mundum)



Z wielką przyjemnością informuję, że znakomity program muzyczny "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM", w wykonaniu zespołu CONTRA MUNDUM, na który to program składają się teksty wybrane przez Fundację "Pamiętamy", już 27 lutego br. ukaże się w postaci insertu płytowego CD w sieci dzienników Grupy Wydawniczej POLSKAPRESSE na terenie niemal całego kraju ( Dziennik Bałtycki, Gazeta Krakowska, Gazeta Wrocławska, Głos Wielkopolski, Kurier Lubelski, oraz na terenie Mazowsza - Polska The Times ).   POSŁUCHAJ !!!
ZWIASTUN ALBUMU CONTRA MUNDUM "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" PREMIERA 27.02.2015   POSŁUCHAJ !!! CONTRA MUNDUM z nowego albumu (27.02.2015) "Noc zapada nad cichym jeziorem"
O tym projekcie muzycznym miałem okazję już pisać, informując o pierwszym publicznym jego wykonaniu – 12 września 2014 r. w gdyńskim klubie "Ucho", w ramach festiwalu "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci". Przypomnę tylko, że muzycy zespołu CONTRA MUNDUM, grający ciężkiego, ale bardzo melodyjnego rocka, muzycy fantastyczni brzmieniowo i rewelacyjni warsztatowo, ze świetnym wokalistą - Norbertem „Smołą” Smolińskim, wykorzystując teksty m.in. S. Wyspiańskiego, J. Słowackiego, C.K. Norwida, K.K. Baczyńskiego, T. Gajcego, Z. Herberta, ale także dwie piosenki z partyzanckich obozowisk Żołnierzy Wyklętych przeprowadzają słuchaczy przez istotny fragment dziejów polskiego ducha wolnościowego, opowiadają o ludziach, którym Ojczyzna nie była dana, lecz zadana, o pokoleniach naszych przodków, które stawały w obronie wolności naszej wspólnoty narodowej.


Nie od dzisiaj wiemy, że muzyka rockowa może być doskonałym nośnikiem takich treści, czego znakomitym przykładem jest płyta "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM". Na ponad godzinny album (72 min.) składa się 15 utworów wykonanych w różnych konwencjach szeroko pojętej stylistyki rockowej. Niepowtarzalnego klimatu dodają płycie charakterystyczna barwa głosu wokalisty oraz orkiestracje i ciekawe instrumentarium zespołu (gitary elektryczne i akustyczne, organy Hammonda, akordeon, fortepian). W kolejne utwory wprowadza słuchacza odpowiednio dobrany fragment poezji lub myśl.

[kliknij w okładkę, aby powiększyć]
Zresztą, nie ma co więcej o tej płycie pisać. Jej trzeba, Szanowni Państwo, słuchać, do czego gorąco i serdecznie namawiam.

Posłuchaj wybranych utworów CONTRA MUNDUM z koncertu i nagrań DEMO (utwory z albumu "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" wkrótce) : Oficjalnym sponsorem projektu muzycznego "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" jest Bank Zachodni WBK.

Grzegorz Wąsowski
adwokat, współkieruje pracami Fundacji "Pamiętamy" , zajmującej się przywracaniem pamięci o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego
z lat 1944-1954



Zespół CONTRA MUNDUM podczas festiwalu "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci", Gdynia 2014 r.





Lista utworów z albumu
CONTRA MUNDUM - "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM"
  • 1. PROLOG - Adam Mickiewicz (fraza z dramatu "Dziady" cz.III; 1832 r.)/Stanisław Wyspiański (frag. dramatu "Wyzwolenie"; 1902 r.), wstęp jako motto programu: myśl prof. Henryka Elzenberga  zapisana  w jego dzienniku  pod datą 13 października 1951 r.
  • 2. PIEŚŃ KONFEDERATÓW BARSKICH (fragm.) - Juliusz Słowacki (1843 r.)
  • 3. SZTANDARY POLSKIE NA KREMLU - Mieczysław Romanowski (1857 r.), wstęp: fragm. poematu "Anhelli" – Juliusz Słowacki, treść napisu na sztandarze niesionym w Warszawie podczas demonstracji na cześć dekabrystów w styczniu 1831 r. Autor słów - Joachim Lelewel
  • 4. ZGASŁY DLA NAS NADZIEI PROMIENIE (fragm.) - Edmund Wasilewski, wstęp: fragm. depeszy Romualda Traugutta do księcia W. Czartoryskiego z dnia  9 grudnia 1863 r., fragm. wiersza "Opuszczona Cytadela" - Artur Oppman "Or-Ot"
  • 5. W PAMIĘTNIKU (fragm.) - Cyprian Kamil Norwid (1861 r.)/dodane wersy - Zbigniew Wąsowski (2015), wstęp: myśl Zbigniewa Herberta z listu do Haliny  Misiołkowej z dnia 18 marca 1951 r.
  • 6. I ZNOWU TUPOT NÓG SOŁDACKICH - Władysław Sebyła (1938 r.), wstęp: fragm. "Traktatu poetyckiego"  - Czesław Miłosz
  • 7. NOC ZAPADA NAD CICHYM JEZIOREM   (fragm.) - Henryk Rasiewicz ps. "Kim" (24 grudnia 1943 r.), wstęp: fragm. roty przysięgi żołnierza Armii Krajowej w wykonaniu uczniów warszawskiego L.O.  im.Władysława IV
  • 8. Z LASU - Krzysztof Kamil Baczyński (27 czerwca 1944 r.), wstęp: fragm. wiersza "Pokolenie" - Krzysztof Kamil Baczyński
  • 9. SCHODZĄC - Tadeusz Gajcy (1944 r.), wstęp: fragm. wiersza "Wiatr" - Krzysztof Kamil Baczyński
  • 10. POKOLENIE  (fragm.) - Krzysztof Kamil Baczyński (22 lipca 1943 r.), wstęp: fragm. wiersza "Pieśń" z tomiku "Gdziekolwiek ziemia" -Tadeusz Borowski, fragm. recenzji tomiku "Gdziekolwiek ziemia" z prasy konspiracyjnej, 1943 r. - Wacław Bojarski
  • 11. DO POTOMNEGO (fragm.) - Tadeusz Gajcy (1944 r.), wstęp: fragm. wiersza "Śpiew murów" - Tadeusz Gajcy
  • 12. HYMN V BRYGADY WILEŃSKIEJ– Stefan Łaszkiewicz (?)  ps. "Fryc" (lipiec 1945 r.), wstęp: fragm. wiersza "Dulce, decorum est pro patria mori" - Marian Hemar
  • 13. BALLADA O JANKU WIŚNIEWSKIM – muz. Andrzej Korzyński / sł. Krzysztof Dowgiałło (grudzień 1970), wstęp: fragm. wiersza "Przesłanie Pana Cogito" – Zbigniew Herbert, nawiązanie do zastrzelonych i zakatowanych w Trójmieście w grudniu 1970 r. oraz  do wyroku sądu apelacyjnego w Warszawie  w 2014 roku  –  Norbert “Smoła” Smoliński
  • 14. PROŚBA - Zbigniew Herbert  (1957 r.), wstęp: parafraza myśli prof. Henryka Elzenberga
  • 15. EPILOG - fragm. poematu "Beniowski" - Juliusz Słowacki (1841 r.) / fragm. wiersza "Przesłanie Pana Cogito" - Zbigniew Herbert(1973 r.)
Koncept programu "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" oraz wybór tekstów:
Muzyka:
  • Norbert "Smoła" Smoliński    - 1, 2, 3, 5, 6, 7,  9, 11, 12, 14, 15
  • Norbert "Smoła" Smoliński / Adam "Malczas" Malczewski   - 4, 8, 10
  • W utworze  "Noc zapada nad cichym jeziorem" wykorzystano motyw z marsza Pożegnanie Słowianki –  muz. Wasyl Agapkin (na melodię tego  marsza śpiewano pieśń "Rozszumiały się wierzby płaczące").
  • W utworze  "Hymn V  Brygady Wileńskiej" wykorzystano motyw  z utworu  "Szara Piechota" – muz. Leon Łuskino.
CONTRA MUNDUM w składzie:
  • Norbert "Smoła" Smoliński – śpiew
  • Adam "Malczas" Malczewski – gitary
  • Tomasz Zień – organy Hammonda, piano, akordeon
  • Michał Kamiński – gitara basowa
  • Emil Wernicki – perkusja



Kontakt z zespołem CONTRA MUNDUM:
Terminy najbliższych koncertów:
Strona główna>
Prawa autorskie>

TRZEBA POSŁUCHAĆ !!! (84)

$
0
0

CONTRA MUNDUM
CZEŚĆ i CHWAŁA BOHATEROM
(Płyta CD, 2015 r., czas: 72:07 min. )
----------------------------------------------------------------------
Prolog; Pieśń Konfederatów Barskich; Sztandary Polskie Na Kremlu; Zgasły Dla Nas Nadziei Promienie; W Pamiętniku; I Znowu Tupot Nóg Sołdackich; Noc Zapada Nad Cichym Jeziorem; Z Lasu; Schodząc; Pokolenie; Do Potomnego; Hymn V Brygady Wileńskiej; Ballada O Janku Wiśniewskim; Prośba; Epilog
------------------------------------------------- ------------------
Koncept programu "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" oraz wybór tekstów: Fundacja "Pamiętamy"
Producent: Grupa Wydawnicza POLSKAPRESSE
Mecenas: Bank Zachodni WBK

Z wielką przyjemnością informuję, że znakomity program muzyczny "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM", w wykonaniu zespołu CONTRA MUNDUM, na który składają się teksty wybrane przez Fundację "Pamiętamy", ukazał się dzisiaj, 27 lutego br., w postaci insertu płytowego CD w sieci dzienników Grupy Wydawniczej POLSKAPRESSE na terenie niemal całego kraju ( Dziennik Bałtycki, Gazeta Krakowska, Gazeta Wrocławska, Głos Wielkopolski, Kurier Lubelski, oraz na terenie Mazowsza - Polska The Times ).

Więcej o projekcie czytaj tutaj:
REWELACYJNA PŁYTA "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" ZESPOŁU CONTRA MUNDUM UKAŻE SIĘ 27 LUTEGO 2015 R. JAKO BEZPŁATNY DODATEK DO KILKU TYTUŁÓW PRASOWYCH !
TRZEBA JĄ MIEĆ NA SWOJEJ PÓŁCE !

Przeczytaj pierwszą recenzję płyty
CONTRA MUNDUM
"CZEŚĆ i CHWAŁA BOHATEROM"
(autor: Paweł "Freebird" Michaliszyn )



CONTRA MUNDUM
Cześć i Chwała Bohaterom

(2015)
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

Zbigniew Herbert

Przesłuchałem wielokrotnie i zwyczajnie brak mi słów. A ponoć mam dar mówienia... cóż, czasami człowieka zatyka.
W piętnastu muzycznych opowieściach zaklęto historię naszej Ojczyzny. W rockowej, potężnej estetyce nie znajdziecie historii o czarownikach i smokach, jak to zwykle bywa.
Znajdziecie TU opowieści o diabłach wcielonych i rycerzach niezłomnych. O Rycerzach którzy nigdy nie utracili Wiary w Polskość.
Brakowało takiego albumu na naszym rynku, zdominowanym przez plastikowe gówno, wyciekające z rodzimych mediów. Nie ma tu nawalania dla samego nawalania. To jeden z tych albumów, o których nie można powiedzieć - a gdyby tak zrobić to i tamto…. nieco inaczej. Niezbyt wiele jest takich płyt.U nas. Na takim poziomie nie ma żadnej. Contra Mundum zawiesił poprzeczkę na wysokości chmur.
Znakomite rockowe "mięcho", cudnie poprzetykane nienachalną poetyką. Duchy Herberta, Norwida, Słowackiego, Baczyńskiego są tu wszechobecne. Jak anielskie wsparcie. W końcu usłyszałem polski, potężny, fantastyczny głos, odważnie śpiewający o Bogu, Honorze i Zasadach, które obowiązują do dziś (gdybyście zapomnieli).

Nie znoszę porównań ale gdy słucha się fantastycznie melodycznego ryku Norberta "Smoły" Smolińskiego, odniesiecie wrażenie, że oto, po polsku śpiewają David Coverdale i Ronnie James Dio. Nadać tym arcytrudnym pięknym tekstom, normalny, ludzki ale przecież tragiczny wymiar to sztuka, którą posiedli jeno najlepsi. To dzięki "Smole", całość nabrała nieco progresywnego wymiaru. Tego słucha się w całości. Jak modlitwy. Przesłanie jest tak intensywne i tak mocne, że co wrażliwsze dusze będą pękać niczym delikatne szkło.
Ci, którym nie jest obojętna Historia Polski znajdą tu jeszcze coś. No właśnie... Tak trudno mi to nazwać. Gdy grają nasz Hymn zawsze czuję cos podobnego. Rozpiera w duszy, ramiona potężnieją a w sercu rośnie nadzieja! Ten album daje nadzieję.

Znakomity rockowy zespół doskonale wiedział jak przymierzyć się do tych zawiłych i trudnych spraw. No i melodie. Boże mój; to jest właśnie MUZYKA. Zagrać fragment "Szarej Piechoty" i nie popaść w banał? To jest Sztuka! Stworzona przez odważnych dla odważnych i dla kolejnych pokoleń dzieci. Ten album winien znaleźć się w każdym domu. Bez względu na to, czego domownicy słuchają.

O tekstach nie będę Wam opowiadał. Trzeba je usłyszeć. Usłyszeć w śpiewie Norberta. Nie inaczej. Ależ dumny jestem. W końcu nasi zmierzyli się z tym, o czym tak wielu chciałoby zapomnieć.
CONTRA MUNDUM jest jak pięść. Mocno zaciśnięta, wysoko uniesiona w górę. Dzierżąca biało czerwoną Flagę. Nie pozwolimy zapomnieć.
Znakomita produkcja nie zabiła przekazu. Wbija w fotel. Wwierca się w trzewia… Czy muszę polecać ?!
Cześć i Chwała Bohaterom!

Niewiele wiem jak ty zapewne:
rzeka przepływa miastem moim,
a nad nią z brązu postać stoi
i domy z prawej, domy z lewej,
w których o twarzach nam podobnych
w pościelach leżą, oczy mrużą
ludzie znużeni jak obłoki
w sen zapatrzeni niby w lustro.
 
Są światy dwa...
("Do Potomnego")

Paweł "Freebird" Michaliszyn
dziennikarz radiowy w Radio Centrum Kalisz 106,4 FM
autor audycji "Wieczór Nie Tylko Rockowy"
 
freebird@pawelfreebirdmichaliszyn.pl
Archive and playlists:chomikuj.pl POSŁUCHAJ ZWIASTUNU ALBUMU
CONTRA MUNDUM"CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM"
PREMIERA 27.02.2015

POSŁUCHAJ CONTRA MUNDUM z nowego albumu (27.02.2015)
"Noc zapada nad cichym jeziorem"


[kliknij w okładkę, aby powiększyć]


CONTRA MUNDUM w składzie:
  • Norbert "Smoła" Smolińskiśpiew
  • Adam "Malczas" Malczewski gitary
  • Tomasz Zień organy Hammonda, piano, akordeon
  • Michał Kamińskigitara basowa
  • Emil Wernickiperkusja
Kontakt z zespołem CONTRA MUNDUM:
Strona główna>
Prawa autorskie>

Żołnierze Wyklęci. Ostatnie Polskie Powstanie - część 1/2

$
0
0

ŻOŁNIERZE WYKLĘCI
Ostatnie Polskie Powstanie
Życie poświęcić warto jest tylko dla jednej idei, idei wolności!
 Jeśli walczymy i ponosimy ofiary to dlatego,
że chcemy właśnie  żyć, ale żyć jako ludzie wolni,
w wolnej Ojczyźnie.
Kpt. Zdzisław Broński "Uskok"

Co też sądzisz, co ja powinienem był uczynić wobec dwóch nieprzyjaciół,
stokroć potężniejszych, przeciwko którym obronić tego kraju nie mogłem?
Zginąć! - odpowiedział szorstko Kmicic.
Henryk Sienkiewicz, "Potop"
       
Zbrojny opór przeciwko komunistycznemu zniewoleniu stawiany w latach 1944-1963 przez partyzantkę antykomunistyczną już od dawna przez wielu historyków nazywany jest ostatnim narodowym powstaniem. Przez szeregi powojennego podziemia działającego na ziemiach Polski (nie licząc walczących na wschód od linii Curzona po lipcu 1944 r.) przewinęło się ok. 200 tys. ludzi, z czego w samym tylko 1945 r. ok. 20 tys. biło się bronią w ręku w oddziałach partyzanckich. Żołnierze Wyklęci stoczyli setki bitew i potyczek o znaczeniu lokalnym, bez frontów i armii, ale w szeregach wielu walczących w oderwaniu od siebie oddziałów, przy ogromnej dysproporcji sił i obojętności „wolnego świata”. Dokładnie tak, jak ich przodkowie w latach 1863-1864.

Pomnik Fundacji "Pamiętamy" w Sokołowie Podlaskim, w hołdzie żołnierzom AK i struktur poakowskich Obwodu Sokołów Podlaski, 6. Brygady Wileńskiej AK kpt. Władysława Łukasiuka "Młota" oraz cywilnym mieszkańcom powiatu sokołowskiego poległym w walce z komunistycznym zniewoleniem w latach 1944-1953.

Początek zbrojnego oporu przeciwko sowietyzacji Polski rozpoczął się jeszcze w roku 1943 na Kresach Wschodnich RP, kiedy to oddziały AK, szczególnie w Okręgu Nowogródzkim, prócz działań antyniemieckich, toczyły regularną wojnę z sowieckimi oddziałami partyzanckimi, których działalność od początku była przedłużeniem polityki organów bezpieczeństwa ZSRS, przygotowujących te tereny do ponownej okupacji i w efekcie trwałej ich aneksji. Mimo uzasadnionych obaw co do postawy „sojusznika naszych sojuszników”, zgodnie z rozkazem Naczelnego Wodza, oddziały AK w połowie 1944 r. przystąpiły do akcji „Burza”, wspierając w walce z Niemcami Armię Czerwoną. Po zakończeniu działań wojennych na Kresach dla wszystkich stało się jasne, że wkraczający ponownie na nasze ziemie Sowieci nie niosą Polakom  wyzwolenia ani pokoju, lecz nową okupację. Po początkowym współdziałaniu z oddziałami AK, bolszewicy rozpętali przeciwko jej żołnierzom orgię prześladowań. Polskie formacje partyzanckie zostały otoczone przez oddziały NKWD,  rozbrojone, a tysiące żołnierzy (ponad 6 tys. z samej tylko Wileńszczyzny) zesłano do obozów w głębi ZSRS, skazano na wieloletnie więzienie, a nawet rozstrzeliwano na miejscu. W tej sytuacji oddziały, którym udało się uniknąć rozbrojenia bądź rozbicia zostały rozformowane, a ich żołnierze podjęli próby przedarcia się na tereny położone w granicach dzisiejszej Polski. Część kresowych dowódców i żołnierzy AK, w tym najsłynniejsi - mjr Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”, por. Jan Borysewicz „Krysia”, ppor. Czesław Zajączkowski „Ragner” - postanowiła jednak pozostać za kordonem i walczyć do końca o niepodległość swoich rodzinnych stron. Ostatni z nich trwali z bronią w ręku jeszcze w połowie lat 50.

Ppor. Czesław Zajączkowski "Ragner". Jesienią 1944 r. dowodzone przez ppor. „Ragnera” siły partyzanckie i konspiracyjne Zgrupowania „Południe” AK były najpoważniejszym przeciwnikiem Sowietów na Nowogródczyźnie. Według raportów sowieckich miały one przeprowadzić 86 „aktów terrorystycznych”, 6 dywersji i 24 „inne napady zbrojne”. Ppor. Zajączkowski nazywany był przez Sowietów "cziort w oczkach" [чёрт в очках - diabeł w okularach]. 3 grudnia 1944 r. koło chutoru Jeremicze trzy pierścienie żołnierzy NKWD otoczyły jego niespełna 30-osobowy oddział. Jednostki sowieckie uzbrojone były w 3 czołgi, 8 ciężkich karabinów maszynowych, 58 ręcznych karabinów maszynowych, 100 automatów, 140 rewolwerów i 1110 karabinów. Transport zabezpieczało 25 samochodów. W walce zginęło 7 partyzantów, w tym dowódca.

Po przekroczeniu Bugu i Sanu, działania sowieckie były analogiczne do tych na Kresach. Nastąpiły masowe aresztowania działaczy politycznych i wyższych dowódców AK oraz podstępnie rozbrajanych żołnierzy, których osadzano m.in. w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym na Majdanku, przekształconym w obóz filtracyjny NKWD, skąd wywożono ich do obozów w głębi ZSRS lub wcielano, jako „mięso armatnie”, do jednostek frontowych. Działania te zostały znacznie zaostrzone w październiku 1944 r. Polscy komuniści, nie mając żadnej realnej władzy i poparcia społecznego, zmuszeni byli do całkowitego oparcia się „na bagnetach” Armii Czerwonej, której liczebność na terenie „Polski Lubelskiej” wynosiła  w tym czasie ok. 2,5 mln żołnierzy. Na podstawie zawartego 26 lipca 1944 r. porozumienia, PKWN oddał obywateli polskich pod jurysdykcję wojskowych władz sowieckich. Bilans działań samych tylko dywizji NKWD w 1944 r. na terenach położonych na wschód od Wisły zamyka się aresztowaniem 16 820 ludzi, w tym 2604 żołnierzy AK, 691 dezerterów z armii Berlinga i 1083 uchylających się od służby wojskowej.

Do walki z podziemiem skierowano również siły tworzonego wówczas aparatu bezpieczeństwa, który w praktyce służył likwidacji wszelkich form oporu wobec władzy komunistycznej w Polsce. Na obszarze „Polski Lubelskiej” siłami funkcjonariuszy Urzędów Bezpieczeństwa, NKWD, jednostek „ludowego” WP i Armii Czerwonej prowadzone były wielkie akcje pacyfikacyjne. W październiku 1944 r. wydany został dekret o ochronie państwa, na podstawie którego groziła kara śmierci z wszystkich jedenastu artykułów. Wyroki śmierci zatwierdzali  komunistyczni generałowie: Karol Świerczewski i Michał Rola-Żymierski.
14 października 1944 r. kierownik WUBP w Lublinie mjr Stanisław Szot wydał ściśle tajny rozkaz skierowany do kierowników powiatowych UBP, w którym obnażał główny cel komunistów - bezpardonową likwidację całego podziemia. Jako że rozkaz był tajny, nie próbowano w nim zachowywać pozorów praworządności, a tym samym pokazywał całą bezwzględność metod jakimi się miano w tej walce posługiwać oraz skalę uzależnienia polskiego aparatu represji od sowieckich mocodawców. Major Szot rozkazywał:
[…] Aresztowanych członków AK, NSZ i OUN za działalność przeciw PKWN i Armii Czerwonej, a którzy z różnych względów nie mogą być sądzeni, należy za okazaniem niniejszego rozkazu wydać przedstawicielowi Armii Czerwonej. Ile i kogo konkretnie z aresztowanych wydać należy uzgodnić na miejscu z przedstawicielem Armii Czerwonej. Na wszystkich przekazanych należy zachować u siebie akta sprawy /odpisy/, a dokładną listę przekazanych przysłać do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie. Rozkaz ten był jedynie formalnym usankcjonowaniem działań, które praktycznie już od kilku miesięcy prowadzone były w terenie. Sytuacja ta zmusiła wielu żołnierzy podziemia do pozostania w konspiracji lub powrotu „do lasu”. W latach 1944-1945 niektóre całe okręgi AK (np. białostocki, lubelski, krakowski, poznański) pozostały w konspiracji. Wiosną i latem 1945 r. na obszarze dzisiejszej Polski w oddziałach partyzanckich walczyło około 15-17 tys. żołnierzy. Ważnym sygnałem, rozwiewającym ostatnie złudzenia, było podstępne aresztowanie 27 marca 1945 r. szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.

Opuszczony przez Niemców pod koniec lipca 1944 roku teren obozu KL Majdanek w przeciągu miesiąca został w części przekształcony w obóz NKWD dla żołnierzy polskiego podziemia .

W sierpniu 1945 r. ogłoszono amnestię dla pozostających w konspiracji żołnierzy i działaczy politycznych. Niektórzy skorzystali z tej oferty, lecz niedługo po tym stali się ponownie ofiarami terroru komunistycznego. Do połowy października 1945 r. - według oficjalnych danych - wyszło z konspiracji ok. 42 tys. osób, z tego blisko 30 tys. z AK i organizacji poakowskich. Pozostała, dużo mniejsza część ujawnionych, wywodziła się z podziemia narodowego - Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW), które jednak nadal pozostały w podziemiu i prowadziły aktywną działalność bojową przeciwko komunistom. Pozostali postanowili trwać w lesie, uznając amnestię za kolejny wybieg komunistów, w czym niestety mieli rację.
Wkrótce po zakończeniu akcji amnestyjnej sowiecki i rodzimy aparat bezpieczeństwa rozpoczął falę represji skierowanych przeciwko tym, którzy się ujawnili jak i tym, którzy z amnestii nie skorzystali. W obliczu nadal dużej siły podziemia uznano je za największe zagrożenie i coraz zacieklej było ono zwalczane. Mnożyły się działania zbrojne, które miały na celu likwidację poszczególnych oddziałów. W rezultacie dochodziło do zasadzek, obław, potyczek, a nawet bitew (często zwycięskich dla podziemia), nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że konspiracja niepodległościowa, wbrew tezom komunistycznej propagandy, z racji dysproporcji sił, nigdy nie była stroną inicjatywną w walce z polskimi komunistami i wspierającymi ich Sowietami. Jeśli żołnierze antykomunistycznego podziemia podejmowali operacje o pozornie ofensywnym charakterze, to w praktyce były one kolejnymi przykładami samoobrony, chodziło bowiem w większości o odbijanie aresztowanych i więzionych współtowarzyszy. Nawet  w szczytowym okresie aktywności bojowej w 1945 r., siły podziemia dysponowały wyłącznie bronią lekką, a stawały do walki przeciwko kilkusettysięcznej Armii Czerwonej, Wojskom Wewnętrznym NKWD, „ludowemu” WP, funkcjonariuszom KBW, UB i MO, którzy dysponowali nieograniczonym arsenałem broni ciężkiej, włącznie z bronią pancerną i lotnictwem.

Zgrupowanie partyzanckie mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zapory" , lato 1946 r.

Oddział I rejonu WiN w obwodzie chełmskim por. Henryka Lewczuka "Młota", Władzin (gm. Uchanie, powiat hrubieszowski), 3 sierpnia 1946 r. przed spotkaniem z angielskim dziennikarzem W. D. Selby'm. Dowódca oddziału leży pierwszy z lewej.

Opór przeciwko sowieckiej dominacji od początku przybrał formę zorganizowanej walki zbrojnej. W beznadziejnych warunkach, przy całkowitej obojętności świata, przez ponad 10 lat prowadzono walkę z drugim okupantem i rodzimymi kolaborantami. Pierwszy etap tej walki, prowadzonej w latach 1944-1945, charakteryzował się największym nasileniem akcji zbrojnych przeciwko komunistom. Pomimo formalnego rozwiązania Armii Krajowej 19 stycznia 1945 r., jej zadania przejęła organizacja NIE, przekształcona w maju tego roku w Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj. W konspiracji poakowskiej w tym okresie działało blisko 200 tys. ludzi, z czego w samym tylko 1945 r. ok. 20 tys. biło się bronią w ręku w oddziałach partyzanckich. Na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie w podziemiu pozostało co najmniej 3 tysiące. W województwach wschodniej i centralnej Polski operowało kilkadziesiąt oddziałów partyzanckich, zaś za linią Curzona, na „straconych posterunkach”, walczyło ich przynajmniej 50, liczących od kilkunastu do nawet 200 ludzi.

Maj 1945 r. Żołnierze PAS NSZ Okręgu Lubelskiego z oddziału kpt. Mieczysława Pazderskiego "Szarego" .

Partyzanci puławskiego Inspektoratu WiN mjr. Mariana Brnaciaka "Orlika" , pluton Bolesława Mikusa "Żbika", Lato 1946 r.

Wystąpienia zbrojne przeciwko polskim komunistom i ich sowieckim mocodawcom w niektórych województwach przybrały rozmiary lokalnej wojny - powstania antykomunistycznego. Na terenach Wileńszczyzny i Nowogródczyzny wystąpienia te miały nieco mniejszy rozmach, ze względu na olbrzymie nasycenie terenu jednostkami NKWD i Armii Czerwonej, a także ze względu na politykę władz podziemnych, starających się ograniczyć działania zbrojne i - ratując najlepszą substancję narodu - przerzucić jak największą liczbę ludzi w granice dzisiejszej Polski.
W wielu województwach aparat partyjny i podległe im siły zostały po prostu „zmiecione”. Podziemie obsadziło swoimi ludźmi lub zlikwidowało administrację komunistyczną na szczeblu gminnym oraz terenowe posterunki milicji i referaty UB. Także za kordonem prowadzono tego typu akcje. Do końca 1944 r. na Kresach wykonano ich ponad 160 i choć w roku następnym intensywność działań zbrojnych nieco spadła, przeprowadzono ich jeszcze ok. 200.

Posterunek MO w Boćkach po akcji 1. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK po dowództwem por. Zygmunta Błażejewicza „Zygmunta” . 7 maja 1945 r. "Zygmunt" rozbił posterunek MO w Boćkach, likwidując kilkunastu milicjantów, oficera NKWD st. lejt. Iwana Czernowa i jednego szeregowego enkawudzistę.

Zniszczona siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Hrubieszowie po ataku połączonych oddziałów partyzanckich Zrzeszenia WiN i sotni UPA w nocy z 27 na 28 maja 1946 roku .

Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego we Włodawie po ataku oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Włodawa por. Leona Taraszkiewicza "Jastrzębia" przeprowadzonym 22 października 1946 r., podczas którego uwolniono 76 więźniów i zlikwidowano 4 funkcjonariuszy UB. Na zdjęciu wyważone główne drzwi wejściowe do PUBP i zawalona klatka schodowa po wybuchu miny zdetonowanej przez " Jastrzębia" . Po prawej stronie w głębi widoczne drzwi do piwnicy, gdzie przetrzymywano więźniów.

W tym okresie komuniści mogli czuć się bezpiecznie jedynie w miastach wojewódzkich i powiatowych, które były miejscem stacjonowania garnizonów NKWD i wojska. Jednak nawet tam nie mogli całkowicie uniknąć ataków oddziałów partyzanckich, które brawurowo rozbijały więzienia i obozy, odbijając przetrzymywanych w nich współtowarzyszy. Jedną z najbardziej spektakularnych tego typu akcji było rozbicie więzienia w Kielcach, kiedy to z 4 na 5 sierpnia 1945 r. partyzanci z połączonych oddziałów kpt. Antoniego Hedy „Szarego” i por. Stefana Bembińskiego „Harnasia” (ok. 200 osób), po opanowaniu kluczowych punktów w mieście i zablokowaniu ważniejszych siedzib sił represji, przeprowadzili udany szturm na budynki więzienne i uwolnili 354 osoby. 9 września 1945 r. oddziały partyzanckie AK, także  pod dowództwem Stefana Bembińskiego „Harnasia", na pół godziny opanowały Radom, zdobyły więzienie i uwolniły ok. 300 aresztowanych, w większości swoich organizacyjnych kolegów. Równie spektakularny charakter miały akcje na obozy, w których NKWD przetrzymywało uwięzionych żołnierzy AK, jak np. w Rembertowie w nocy z 20 na 21 maja 1945 r. wykonana przez oddział ppor. Edwarda Wasilewskiego „Wichury”, w której uwolniono blisko 500 osób przeznaczonych do wywiezienia w głąb ZSRS. Ponadto wykonano przeszło 20 akcji uwalniania więźniów w miastach powiatowych, uderzając jednocześnie na kwaterujące tam siły bezpieczeństwa. Jedna z takich akcji miała wyjątkowo symboliczny wymiar. Gdy Europa hucznie świętowała dzień zwycięstwa nad Niemcami, w nocy 8 maja 1945 r. do Grajewa wkroczyło 200-osobowe zgrupowanie AK, dowodzone przez mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdę”. Opanowano miasto, zdobyto silnie broniony PUBP, skąd uwolniono ok. 120 więźniów.

Kpt. Antoni Heda "Szary" w marszu na koncentrację przed akcją na więzienie w Kielcach, 1945 r.

Oddziały partyzanckie niepodzielnie panowały w terenie, gdzie często dochodziło do zaciętych walk z grupami operacyjnymi NKWD, UB i KBW. Były to niekiedy regularne bitwy, jak ta pod Kuryłówką (pow. leżajski) stoczona 7 maja 1945 r. przez oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW) pod dowództwem mjr. Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana”, w której zginęło ok. 57 enkawudzistów. 24 maja 1945 r. w Lesie Stockim (pow. puławski) podobnie druzgocące straty zadało grupie operacyjnej NKWD-UB 180-osobowe zgrupowanie AK-DSZ pod dowództwem mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika”. Przeciwko partyzantom rzucono 680 funkcjonariuszy wspieranych pojazdami opancerzonymi. W trakcie walki zginęło 10 pracowników UBP i około 16 żołnierzy NKWD. Także na Podlasiu, w Miodusach Pokrzywnych, 18 sierpnia 1945 r. 1. szwadron 5. Brygady Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” doszczętnie rozbił grupę operacyjną NKWD-UB-LWP (ok. 36 zabitych), pacyfikującą podlaskie wioski.
5. Brygada Wileńska AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" , Białostocczyzna 1945 r .

Zakres chronologiczny działalności podziemia w kolejnym okresie, czyli w latach 1945-1947, wyznacza przede wszystkim moment powołania 2 września 1945 r.  Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, a kończy ogłoszenie przez komunistów w lutym 1947 r. kolejnej amnestii. Zrzeszenie WiN było bezpośrednim spadkobiercą AK i DSZ. Miała to być konspiracyjna organizacja, która początkowo chciała drogą walki politycznej przeszkodzić komunistom w zwycięstwie wyborczym. Działalnością Zrzeszenia kierował Zarząd Główny z prezesem na czele. Cywilno-polityczny model konspiracji udało się wcielić w życie jedynie w południowej części kraju. We wschodniej i centralnej Polsce, pomimo płynących z góry instrukcji, organizacja w dalszym ciągu miała charakter wojskowy. Tam nadal operowały silne oddziały partyzanckie, które stały się jedynym schronieniem dla prześladowanych przez bezpiekę żołnierzy podziemia.

W latach 1945–1947 najaktywniejszą działalność zbrojną prowadzono we wschodniej, południowej i centralnej części Polski. Na Kielecczyźnie, w Krakowskiem, części Łódzkiego, na Żywiecczyźnie, Mazowszu, Białostocczyźnie, Lubelszczyźnie i Rzeszowszczyźnie komuniści kontrolowali miasta wojewódzkie i powiatowe, bojąc się wypuszczać poza ich granice. Podziemie zbrojne największą aktywność przejawiało wiosną i latem 1946 r., a silne zgrupowania partyzanckie dowodzone przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”, mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika”, mjr. Franciszka Jaskulskiego „Zagończyka”, mjr. Józefa Kurasia „Ognia”, kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, kpt. Józefa Zadzierskiego „Wołyniaka”, czy kpt. Henryka Flame „Bartka” i wielu innych legendarnych dowódców, niepodzielnie panowały w terenie.

Pododdział zgrupowania mjr. Józefa Kurasia „Ognia” . Gorce, Kiczora, lato 1946 r.

Przed szeregiem oddziałów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego stoją od lewej: Józef Zadzierski „Wołyniak” , Stanisław Pelczar „Majka” i Bronisław Gliniak „Radwan”,  Rzeszowszczyzna, 3 maja 1945 r.

Styczeń 1946 r. Część oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Włodawa ppor. Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia” . Dowódca siedzi przy rkm-ie.

Żołnierze Wyklęci. Ostatnie Polskie Powstanie - część 2/2> Strona główna>
Prawa autorskie>
Wsparcie>

Żołnierze Wyklęci. Ostatnie Polskie Powstanie - część 2/2

$
0
0
- No! czemu milczysz? - zawołał podniesionym głosem Radziwiłł - czynię cię na moim miejscu hetmanem wielkim i wojewodą wileńskim, a ty nie giń, bo to nie sztuka, ale ratuj kraj: broń województw zajętych, pomścij popioły Wilna, broń Żmudzi przeciw szwedzkiemu najściu, ba! Broń całej Rzeczypospolitej, wyżeń z granic wszystkich nieprzyjaciół!... Porwij się samotrzeć na tysiące i nie giń!...
i nie giń, bo ci nie wolno, ale ratuj kraj!
- Nie jestem hetmanem i wojewodą wileńskim - odparł Kmicic
 - i co do mnie nie należy, to nie moja głowa...
Ale jeśli chodzi o to, by się porwać samotrzeć na tysiące, to się porwę!
Henryk Sienkiewicz, "Potop"

W połowie 1946 r., po sfałszowanym referendum ludowym, grupy operacyjne UB, KBW i NKWD wykonały kilka zakończonych sukcesem operacji, co poważnie osłabiło potencjał zbrojny podziemia i morale ludzi pozostających w konspiracji. 26 lipca 1946 r., po precyzyjnie zaplanowanej i przeprowadzonej akcji, aresztowany został dowódca działającego na Kielecczyźnie Związku Zbrojnej Konspiracji mjr Franciszek Jaskulski „Zagończyk”. W wyniku kolejnych działań operacyjnych całkowicie zlikwidowano tę organizację. We wrześniu 1946 r., po przeprowadzonej prowokacji, UB doprowadził do fizycznej likwidacji członków zgrupowania partyzanckiego NSZ kpt. Henryka Flame „Bartka” na Żywiecczyźnie. W wyniku tej akcji zamordowano ok. 200 partyzantów. Samodzielny Batalion Operacyjny NSZ mjr. Antoniego Żubryda „Zucha” na skutek bezustannego nękania przez grupy operacyjne został rozproszony, a dowódcę i jego żonę zamordował wprowadzony do oddziału agent. Również straty poniesione w lutym 1947 r. przez zgrupowanie partyzanckie mjr. „Ognia” i śmierć jego samego, były efektem połączenia intensywnych działań pościgowych i agenturalnych.

Dzięki tego rodzaju operacjom poważnie osłabiono siły partyzanckie operujące do tej pory z dużym rozmachem. Równocześnie aparat bezpieczeństwa likwidował siatkę terenową podziemia oraz sztaby dowódcze wszystkich szczebli. W wyniku tych działań, na początku 1947 r. podziemie niepodległościowe znalazło się w głębokim kryzysie. 19 stycznia 1947 r. odbyły się wybory parlamentarne, których wyniki zostały sfałszowane. Kontynuowanie walki zbrojnej straciło sens. Ogłoszona 22 lutego 1947 r. amnestia objęła łącznie 76 574 osoby, doprowadzając tym samym do tak głębokiej destrukcji podziemia, że przestało ono być rzeczywistym zagrożeniem. Jednak mimo tego w lesie pozostało nadal od 1100 do 1800 najbardziej niezłomnych.

Żołnierze 2. szwadronu 6. Brygady Wileńskiej AK kpt. Władysława Łukasiuka "Młota" , Podlasie, jesień 1947 r.

Żołnierze I Brygady Podlaskiej NZW dowodzonej przez por. Tadeusza Narkiewicza "Ciemnego" (stoi 6 od lewej), maj 1947 r.

Zgrupowanie partyzanckie (Dowództwo Oddziałów Leśnych KWP Teren 731) kpt. Jana Małolepszego "Murata" (siedzi drugi od prawej), 30 sierpnia 1947 r. las klonowski.

Komendant połączonych powiatów NZW Łomża, Wysokie Mazowieckie i Ostrów Mazowiecka ppor. Kazimierz Żebrowski „Bąk” wśród żołnierzy (lato 1948 r.)

Intencją władz komunistycznych ogłaszających dwie kolejne amnestie nie było zapewnienie ludziom z podziemia powrotu do normalnego życia, lecz całkowita pacyfikacja oporu. Bezpiece pozostało jedynie zlikwidowanie małych, najczęściej niezwiązanych już z żadną formalną organizacją, oddziałów partyzanckich. Nie było to jednak takie proste, bowiem w podziemiu pozostali najaktywniejsi dowódcy i żołnierze, o największym doświadczeniu bojowym, niemogący już liczyć na łaskę komunistów. Funkcjonariusze UB i żołnierze KBW mieli więc przed sobą przeciwnika doświadczonego, silnie zmotywowanego i zdeterminowanego, dysponującego stosunkowo wąskim, lecz trudnym do penetracji zapleczem. Dlatego właśnie, pomimo wielkiego wysiłku militarnego i skomplikowanych kombinacji operacyjnych, ostanie grupy podziemia zostały rozbite dopiero w połowie lat 50.

W kolejnym okresie działalności powojennego podziemia niepodległościowego, trwającym od kwietnia 1947 r. do końca 1949 r., przestały istnieć centralne ośrodki kierownicze i znacznie zmniejszyła się skala oporu. MBP oceniało, że w 1948 r. działało jeszcze 158 oddziałów i grup partyzanckich liczących w sumie 1163 ludzi, a w 1949 r. 765 ludzi w 138 grupach. Zmienił się  także charakter aktywności podziemia, nastawionego już wtedy na przetrwanie i zdobycie zaopatrzenia, niemniej jednak były to w dalszym ciągu liczne działania. Tylko w 1949 r. odnotowano 828 zbrojnych wystąpień podziemia, a sporo oddziałów wyróżniało się dużą aktywnością bojową. Należy tu wymienić przede wszystkim „leśnych” z Warszawskiego Okręgu NZW, którzy w latach 1947-1949 wykonali około 300 akcji przeciw siłom komunistycznym. Równie aktywne pozostały oddziały partyzanckie 6. Brygady Wileńskiej AK dowodzone przez kpt. Władysława Łukasiuka „Młota” na Podlasiu, grupy podporządkowane kpt. Zdzisławowi Brońskiemu „Uskokowi” na Lubelszczyźnie, czy wywodzący się ze zgrupowania „Ognia” oddział „Wiarusy” na Podhalu.

Oddział Komendy Powiatowej "Ciężki" dowodzony przez Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja", wiosna 1948 r.

Oddział "Wiarusy" w 1947 r. - pierwszy z lewej dowódca Józef Świder "Mściciel", drugi z-ca dowódcy Dymitr Zasulski "Czarny", za nim Mieczysław Łysek "Grandziarz". Klęczy od lewej Adam Półtorak "Wicher", N.N.

Patrol Walentego Waśkowicza „Strzały”, podległy kpt. Zdzisławowi Brońskiemu "Uskokowi" , w marszu: Jerzy Marciniak „Sęk”, Jan Belcarz „Dżym”, Czesław Jabłoński „Bąk”, Marian Puchacz „Kubuś” i Mieczysław Zwoliński „Jeleń”. „Dżym”, „Bąk” i „Kubuś” polegli pod Zawieprzycami 18 maja 1947 r.

Żołnierze I Brygady Podlaskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego . Od lewej N.N. "Śmiały", por. Henryk Jastrzębski "Zbych", por. Tadeusz Narkiewicz "Ciemny", sierż. Bolesław Olsiński "Pająk", "Szczerba" i ppor. Jan Skowroński "Cygan" (w wyniku jego zdrady osaczono i zabito por. T. Narkiewicza "Ciemnego").

W latach 1950-1952 coraz bardzie pogłębiało się rozdrobnienie podziemnego oporu. Według danych resortu, w listopadzie 1950 r. działało w Polsce blisko 100 grup zbrojnych, chwytających się jeszcze nadziei na wybuch wojny Zachodu z Sowietami. Były to niewielkie oddziały, a ich liczebność rzadko przekraczała 10 osób. Ogólny stan wahał się w granicach 500 osób. W końcu 1951 r. liczba grup partyzanckich zmniejszyła się do 88 (ok. 350 ludzi), które jednak nadal dysponowały wsparciem co najmniej kilkunastotysięcznej siatki terenowej. Tylko w 1952 r. przeprowadziły 948 akcji zbrojnych, jednak z czasem ponosiły coraz większe straty. Operujący na Rzeszowszczyźnie oddział NZW Adama Kusza „Kłosa” został rozbity w sierpniu 1950 r. Na Mazowszu w kwietniu 1951 r. osaczono i zlikwidowano oddział NZW sierż. Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”, zaś pół roku później oddział WiN ppor. Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego” na Lubelszczyźnie. Działające na Mazowszu i Podlasiu, pozostałości 6. Brygady Wileńskiej AK pod dowództwem kpt. Kazimierza Kamieńskiego „Huzara” rozbito w 1952 r. Grupa NZW ppor. Stanisława Grabowskiego „Wiarusa” walczyła na Białostocczyźnie do marca 1952 r., a w lutym 1953 r. poległ ppor. Stanisław Kuchciewicz „Wiktor”, były podkomendny kpt. „Uskoka”. Zasadniczo do końca 1952 r. władze bezpieczeństwa zdołały zlikwidować większość najgroźniejszych oddziałów partyzanckich, jednak sporadycznie aż do 1955 r. słychać było w Polsce strzały ginących w walce ostatnich niezłomnych.

Grupa żołnierzy NZW z oddziałów sierż. Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja” . Pierwszy z lewej: dowódca jednego z patroli dywersyjnych Ildefons Żbikowski „Tygrys”, trzeci - sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój”.

Czerwiec 1947. Od lewej: Henryk Wybranowski "Tarzan" († 6 XI 1948), ppor. Edward Taraszkiewicz "Żelazny" († 6 X 1951), Mieczysław Małecki "Sokół" († 11 XI 1947), Stanisław Pakuła "Krzewina" (skazany na wieloletnie więzienie).

Podlasie, prawdopodobnie 1950, żołnierze z oddziału kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara" , stoją od lewej: sierż. Lucjan Niemyjski "Krakus", 22 sierpnia 1952 r. otoczony przez GO UB-KBW popełnił samobójstwo, Józef Brzozowski "Zbir", "Hanka", zginął latem 1952 w walce z KBW; Wacław Zalewski "Zbyszek", zamordowany 11 X 1953 r. w więzieniu w Białymstoku , ppor. Witold Buczak "Ponury", zginął w walce z KBW 28 maja 1952 r.,  NN "Jurek", Eugeniusz Welfel "Orzełek", zginął w walce z KBW 30 IX 1950 r.

Podlasie 1951 r., kadra oddziału "Huzara". Stoją od lewej: Kazimierz Jakubiak "Tygrys" († 10 V 1952) , Eugeniusz Tymiński "Ryś" († 30 V 1951) , Wacław Zalewski "Zbyszek" († 11 X 1953) , Józef Mościcki "Pantera" († 22 IX 1953) , siedzą od lewej: Kazimierz Parzonko "Zygmunt" († 22 IX 1953) , Adam Ratyniec "Lampart" († 11 V 1952) .

Z biegiem lat dogasała także antysowiecka walka na Kresach. Najsilniejszy opór zbrojny trwał na terytorium dawnych powiatów lidzkiego i szczuczyńskiego, a największy oddział ppor. Anatola Radziwonika „Olecha”, bił się tam aż do połowy 1949 r. Ostatnie znane starcie zbrojne za kordonem miało miejsce w sierpniu 1953 r., kiedy to były partyzant AK z oddziału ppor. „Ragnera” - Hryncewicz „Bogdan” wystrzelał zastawioną na niego zasadzkę, zabijając 4 funkcjonariuszy NKWD.

Ppor. Anatol Radziwonik „Olech”, „Mruk”, „Ojciec”, „Stary” , oficer VII batalionu 77 pp AK, komendant połączonych poakowskich obwodów Szczuczyn i Lida, walczył z reżimem komunistycznym do 12 maja 1949 r., kiedy to poległ przebijając się przez trzy kordony obławy NKWD.

Wiosna 1947 r., oddział "Ireny" ze zgrupowania ppor. Anatola Radziwonika "Olecha" (siedzi w środku), na prawo od "Olecha" siedzi sierż. Paweł Klikowicz "Irena" - poległ 17 maja 1947 r. (wkrótce po wykonaniu tego zdjęcia) w starciu z NKWD pod Starodworcami; ciężko ranny w obie nogi osłaniał odwrót grupy po czym zastrzelił się nie chcąc wpaść w ręce Sowietów.

Po roku 1953 w lesie pozostali jedynie partyzanci ukrywający się pojedynczo lub w 2-3-osobowych grupkach, którzy tylko w wyjątkowych wypadkach przeprowadzali akcje z bronią w ręku. Byli oni systematycznie zabijani lub wyłapywani, a nieliczni, którym udało się dotrwać do jesieni 1956 r., ujawnili się w ramach amnestii. 23 sierpnia 1954 roku, podczas akcji rozbrajania posterunku MO w Przytułach, zginął mjr Jan Tabortowski „Bruzda”, ostatni kadrowy oficer Armii Krajowej, który poległ z bronią w ręku walcząc z komunistycznym zniewoleniem. W 1957 r., osaczony w bunkrze, zginął zastępca mjr. „Bruzdy”, ostatni żołnierz podziemia niepodległościowego na Białostocczyźnie - ppor. Stanisław Marchewka „Ryba”. Symboliczny koniec oporu przeciwko komunistycznemu zniewoleniu wyznacza data 21 października 1963 r., kiedy to walcząc z obławą SB-ZOMO na Lubelszczyźnie, poległ ostatni z niezłomnych - sierż. Józef Franczak „Lalek”.

Patrol z oddziału NZW st. sierż. Edwarda Dobrzyńskiego „Orzyca” (stoi w środku), pow. Przasnysz, 1948 r. "Orzyc" wraz z kilkoma swoimi żołnierzami zginął 2 marca 1949 roku pod Gostkowem , podczas próby wyrwania się z okrążenia funkcjonariuszy MO, PUBP i 948 żołnierzy I Brygady KBW.

Patrol NZW sierż./ppor. Stanisława Grabowskiego "Wiarusa" (pierwszy z lewej), ok. 1950 r. "Wiarus" do 1952 r. był szefem PAS w Komendzie Powiatu NZW "Mazur" Wysokie Mazowieckie . Drugi od lewej - NN "Jastrząb", trzeci - Józef Grabowski "Vis" - brat "Wiarusa". "Wiarus" poległ 22 marca 1952 r. podczas próby przebicia się przez kordon obławy grupy operacyjnej WUBP Białystok oraz 2. Brygady KBW.  Oprócz Stanisława Grabowskiego "Wiarusa" polegli również: Lucjan Zalewski "Żbik" oraz Edward Wądołowski "Humor".

St. sierż. Józef Franczak "Lalek", "Laluś" . Zdjęcie z czerwca 1939 r. w mundurze żandarmerii Wojska Polskiego. Sierż. "Lalek" poległ 21 października 1963 r., podczas próby przedarcia się przez obławę SB-ZOMO w Majdanie Kozic Górnych na Lubelszczyźnie.

Bilansując straty poniesione przez Żołnierzy Wyklętych w latach 1944-1963, należy wymienić liczbę co najmniej 8 tys. poległych w walkach, nie mniej niż 30 tys. zamęczonych  w więzieniach i podczas śledztw w katowniach bezpieki (w tym blisko pięć tysięcy ludzi straconych z wyroków różnego rodzaju sądów komunistycznych), kilkadziesiąt tysięcy wywiezionych do obozów koncentracyjnych w Związku Sowieckim (z których ok. 1/4 pobytu na „nieludzkiej ziemi” nie przeżyła) i kolejne kilkadziesiąt tysięcy uwięzionych.

Fizyczna eksterminacja żołnierzy antykomunistycznego podziemia nie wystarczyła komunistom, wiedzieli bowiem, że ofiara ich życia może w przyszłości zrodzić mit, z którego nowe pokolenia Polaków będą czerpały siłę do walki z komuną. I właśnie dlatego ciała zgładzonych partyzantów grzebano potajemnie, by nie został po nich nawet krzyż na mogile, a propaganda przedstawiała ich jako pospolitych bandytów i patologicznych morderców. Jednak mimo tego, wielu dowódców antykomunistycznego podziemia pozostało na zawsze legendą polskiego oporu przeciwko systemowi komunistycznemu .
Systemowi, który w całych dotychczasowych dziejach ludzkości, był najbardziej perfidnym, największym i najgroźniejszym zinstytucjonalizowanym wrogiem wolności, w każdym jej wymiarze.

Żołnierze z oddziału NZW Jana Malinowskiego „Stryja” zabici w starciu z Grupą Operacyjną KBW-UB-MO, Sinogóra, 12 luty 1949 r. Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

Żołnierze patrolu NZW plut. Eugeniusza Lipińskiego "Mrówki" , polegli w walce z KBW i UB 15 października 1949 r. pod wsią Olszewka (gm. Jednorożec). Leżą od lewej: Stanisław Radomski "Kula", Stanisław Garliński "Cichy", Eugeniusz Lipiński "Mrówka", Alfred Gadomski "Kajdan" i Eugeniusz Kuligowski "Ryś". Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

Pośmiertne zdjęcie partyzantów z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja" (patrol "Tygrysa"), poległych 25 II 1950 r.; od lewej: Ildefons Żbikowski "Tygrys", Józef Niski "Brzoza", Henryk Niedziałkowski "Huragan" i Władysław Bukowski "Zapora". Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

Zdjęcie partyzantów z oddziału Czesława Czyża „Dzika", rozbitego 15 sierpnia 1950 r. Od góry leżą: Mieczysław Gompert "Słowik", Antoni Myśliński, Jan Mieczkowski "Wolny" i Józef (NN) "Śmigły". Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

Bronisław Gniazdowski "Mazur" i Mieczysław Dziemieszkiewicz "Rój" , polegli 13 kwietnia 1951 r. w kolonii Szyszki - zdjęcie wykonane przez UB. Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

Zdjęcia wykonane przez bandytów z UB 6 października 1951 r. na  dziedzińcu PUBP we Włodawie. Leżą zabici: Kazimierz Torbicz "Kazik" (z lewej) i ppor. Edward Taraszkiewicz "Żelazny" (z prawej). W środku siedzi Stanisław Marciniak "Niewinny", skazany na karę śmierci, zamordowany wraz z Józefem Domańskim "Łukaszem" 12 stycznia 1953 r. w więzieniu na Zamku w Lublinie. Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

Ż ołnierze NZW z patrolu por. Wacława Grabowskiego "Puszczyka" polegli w walce stoczonej 5 lipca 1953 r. z 1300-osobową grupą operacyjną UB-KBW we wsi Niedziałki na Mazowszu . Od lewej leżą: Henryk Barwiński "August", Kazimierz Żmijewski "Jan", Lucjan Krępski "Jastrząb", Feliks Gutkowski "Gutek", Piotr Suwiński "Stanisław", por. Wacław Grabowski "Puszczyk", Antoni Tomczak "Malutki". Zdjęcie wykonane przez UB. Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

Fotografia pośmiertna ppor. Stanisława Kuchciewicza „Wiktora” wykonana najprawdopodobniej na terenie więzienia na Zamku w Lublinie w lutym 1953 r. Miejsce pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

23 sierpnia 1954 r., zdjęcie wykonane przez UB. Zwłoki mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdy” , który zginął podczas akcji rozbrajania posterunku MO w Przytułach. Był on ostatnim kadrowym oficerem AK, który poległ z bronią w ręku walcząc z komunistycznym zniewoleniem. Miejsce pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.

21 października 1963 rok. Pośmiertne zdjęcie st. sierż. Józefa Franczaka, wykonane przez SB po zastrzeleniu "Lalka" w Majdanie Kozic Górnych. Jego zwłoki pozbawione głowy złożono w grobie na cmentarzu w Lublinie. Po 20 latach siostra Franczaka otrzymała zgodę na ekshumację i złożenie szczątków brata w rodzinnym grobowcu w Piaskach. W styczniu 2015 roku, w wyniku śledztwa prowadzonego przez lubelski oddział IPN, w zbiorach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie odnaleziono czaszkę ostatniego partyzanta podziemia niepodległościowego st. sierż. Józefa Franczaka "Lalka".

Dopiero po 1989 r. powoli zaczęła przebijać się do opinii publicznej prawda o bohaterach ostatniego Narodowego Powstania, lecz nawet w wolnej Polsce potrzeba było ponad 20 lat, by mogli zostać upamiętnieni tak jak na to zasłużyli - świętem państwowym ku ich czci, Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” . Zaiste piękny to, choć spóźniony gest, niemniej bardzo potrzebny, kiedy nawet jeszcze dziś trudno jest przebić się z wiedzą o Nich do nowych pokoleń. A przecież jesteśmy to winni ludziom, którzy 70 lat temu, decydując się na walkę zbrojną, odrzucili możliwość egzystencji pod rządami kolaborantów. Tym, którzy broniąc naszej niepodległości, tradycji i wiary, do komunistów po prostu strzelali.

Czy był sens powstawać przeciw takiej sile? – zapytała Romualda Trauguttażona w „Kompleksie polskim” Konwickiego. Nie wiem, czy był sens. Wiem, że był mus. [...] Nie ma innej drogi, jeśli nie chcemy znikczemnieć, skarleć i umrzeć we wzgardzie innych ludów - odpowiedział ostatni naczelnik Powstania Styczniowego, stracony przez Rosjan na stokach Cytadeli Warszawskiej w 1864 r. Czy nasi ostatni Powstańcy myśleli podobnie? Zapewne tak. Wszak powinniśmy pamiętać, że jakkolwiek żołnierze antykomunistycznego podziemia prowadzili skazaną na militarną klęskę walkę, to jednak znakomita większość z nich, urodzona i wychowana w II Rzeczypospolitej, doskonale wiedziała dlaczego i o jakie wartości się biją, czym jest wolność i niepodległość. Sens Ich walki krótko, lecz jakże pięknie, oddał prof. Henryk Elzenberg pisząc:
Walka beznadziejna, walka o sprawę z góry przegraną, bynajmniej nie jest poczynaniem bez sensu. [...] Wartość walki tkwi nie w szansach zwycięstwa sprawy, w imię której się ją podjęło, ale w wielkości tej sprawy. I choćby tylko za to dziedzictwo jesteśmy Im winni pamięć i szacunek po wsze czasy!

GLORIA VICTIS !!!

Grzegorz Makus
historyk, twórca strony
"Żołnierze Wyklęci – Zapomniani Bohaterowie"
Żołnierze Wyklęci. Ostatnie Polskie Powstanie - część 1/2> Strona główna>
Prawa autorskie> Wsparcie>

Pięcioro kolejnych bohaterów odzyskało nazwiska !

$
0
0
Pięcioro bohaterów (w tym Danuta Siedzikówna "Inka" ) odzyskało nazwiska – Warszawa, 1 marca 2015

Na uroczystości w Pałacu Prezydenckim, z udziałem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, rodziny pięciu osób – ofiar terroru komunistycznego odebrały noty identyfikacyjne swoich ekshumowanych wcześniej krewnych. 

Zidentyfikowani to: Marian KaczmarekJózef KozłowskiStanisław KutrybEdward PytkoDanuta Siedzikówna

W przemówieniu, wygłoszonym podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim, Prezes IPN Łukasz Kamiński przypomniał, jak doszło do uchwalenia przez Sejm RP ustawy o Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Przedstawił dorobek Instytutu Pamięci Narodowej w zakresie badań naukowych nad polskim podziemiem niepodległościowym i popularyzacji tego zagadnienia. Wymienił tu dwie bardzo ważne publikacje: „Atlas polskiego podziemia niepodległościowego” pod redakcją Sławomira Poleszaka i Rafała Wnuka oraz „Śladami zbrodni” pod redakcją Tomasza Łabuszewskiego.

Dr Łukasz Kamiński mówił również o projekcie poszukiwań miejsc pochówku ofiar komunizmu, realizowanym wspólnie przez IPN, Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Ministerstwo Sprawiedliwości i inne instytucje. Pokrótce przedstawił efekty działania Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, utworzonej przez IPN i Pomorski Uniwersytet Medyczny.

„Pułkownik Łukasz Ciepliński, rotmistrz Witold Pilecki i inni bohaterowie polskiego podziemia niepodległościowego wysoko postawili przed nami ideał człowieczeństwa i patriotyzmu. Warto mieć ten wzór przed oczyma, abyśmy i my mogli kiedyś powtórzyć proste słowa Danuty Siedzikówny »Inki«, że zachowaliśmy się jak trzeba” – podkreślił, kończąc swoje wystąpienie, Kamiński (pełny tekst wystąpienia w załączniku).

Marian Kaczmarek (1904–1953)

ps. „Paweł”, maszynista kolejowy, kurier emigracyjnego ośrodka wywiadowczego w Barkhausen.

Urodził się 7 października 1904 r. w miejscowości Kornowo, pow. Leszno. Z wykształcenia był ślusarzem. Do 1939 r. pracował jako monter w Polskich Kolejach Państwowych w Poznaniu. W czasie okupacji w dalszym ciągu był pracownikiem kolei. W tym czasie pomógł w ucieczce dwóm sowieckim jeńcom, skierowanym do pracy przy parowozach. Po zakończeniu wojny uczestniczył w odbudowie polskiego kolejnictwa w Poznaniu. Obsługiwał pociągi osobowe jako pilot-maszynista na trasie Poznań – Frankfurt nad Odrą. Od wiosny 1949 r. do kwietnia 1952 r. był związany z ośrodkiem wywiadowczym Barkhausen, podlegającym polskim władzom emigracyjnym w Londynie. Jako kurier przewoził przez granicę pomiędzy Polską a NRD osoby kierowane do niego przez ekspozyturę ośrodka w Berlinie. Transportował i dostarczał pod wskazane adresy pocztę wywiadowczą. Jego kontaktem była Maria Ginter, będąca kolejnym ogniwem komunikacyjnym pomiędzy centralą ośrodka wywiadowczego w Barkhausen a Marianem Kaczmarkiem. Aresztowany przez UB 6 kwietnia 1952 r. w swoim poznańskim mieszkaniu. Proces został utajniony i odbywał się bez udziału obrońcy. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie pod przewodnictwem por. Jerzego Godlewskiego 7 listopada 1952 r. Marian Kaczmarek został skazany na karę śmierci. Rada Państwa decyzją z 30 marca 1953 r. nie skorzystała z prawa łaski. Wyrok wykonano 7 kwietnia 1953 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie. 

Sąd Najwyższy – Izba Wojskowa postanowieniem z 9 listopada 1990 r. uznała za nieważny wyrok wydany w sprawie Mariana Kaczmarka przez WSR w Warszawie w listopadzie 1952 r.

Józef Kozłowski (1910–1949)

ps. „Las”, „Vis”, „J. Kawecki”, komendant Okręgu XVI NZW.

Urodził się 19 marca 1910 r. w Demeniu na Łotwie, syn Michała i Teodory z domu Jurkjan. W latach 1931-1932 służył w 5 pp leg w Wilnie uzyskując stopień podoficerski. Pracował jako gajowy w pow. Stara Wilejka. Od 1940 r. w szeregach organizacji konspiracyjnej na terenie okupowanej Wileńszczyzny, później w ZWZ-AK. Z końcem 1943 r. został zmobilizowany przez władze okupacyjne do białoruskiej formacji policyjnej, której zadaniem była ochrona miejscowej ludności przed sowiecką partyzantką (prawdopodobnie poszedł tam skierowany przez AK). Pododdział tej grupy kwaterujący w Starej Wilejce, składający się w znacznym stopniu z Polaków, nazywano potocznie „Legionem Polskim”. Jednostka ta, szybko ewakuowana przez Niemców na zachód, nie zdążyła dołączyć do partyzanckich brygad AK w czasie akcji „Burza” na Wileńszczyźnie. Uczyniła to dopiero na terenie powiatu Ostrołęka, gdzie zlikwidowała niemieckiego dowódcę i dołączyła do oddziału partyzanckiego 5 pułku ułanów AK, dowodzonego przez ppor. Kazimierza Stefanowicza ps. „As”. Józef Kozłowski na czele swych kresowych podkomendnych uczestniczył w walkach z Niemcami w ramach operacji „Burza” w okolicach miejscowości Jazgarka, Karaska i Charcibałda. Działalność niepodległościową kontynuował następnie w ramach Obwodu AK-AKO Ostrołęka, uczestnicząc w wielu akcjach z zakresu samoobrony przed komunistycznym aparatem represji.
Jesienią 1945 r. przeszedł wraz z podkomendnymi do „XVI” Okręgu NZW dowodzonego przez kpt. Zbigniewa Kuleszę „Młota”. Pełnił funkcję szefa Pogotowia Akcji Specjalnej na terenie powiatu ostrołęckiego, a następnie na ternie całego „XVI” Okręgu NZW „Mazowsze”. Dowodził wieloma akcjami bojowymi przeciwko siłom UB, KBW i MO. Po ujawnieniu się kpt. „Młota” został w dniu 20 maja 1946 r. wybrany przez kadrę dowódczą średniego szczebla na stanowisko komendanta „XVI” Okręgu NZW (zmienił kryptonim okręgu na „Orzeł”). Przyjął wówczas nowy pseudonim – „Vis”. Zreorganizował „XVI” Okręg NZW, powołując siedem Komend Powiatowych, których sztaby działały jako ruchome grupy partyzanckie. Uruchomił akcję informacyjno-propagandową, zwalczał przestępczość pospolitą. W wyniku donosu agenta UB pseud. „Zadrożny” został 25 czerwca 1948 r. otoczony wraz z swym sztabem w bunkrach nieopodal wsi Gleba (gm. Kadzidło). W akcji przeciwko kilkunastoosobowej grupie partyzantów brało udział ponad 50 plutonów 1 i 2 Brygady KBW, tj. ponad 1500 żołnierzy, 4 samoloty i artyleria. Po całodziennej walce i nieudanej próbie przebicia się, obrona partyzancka została przełamana (czterech poległo, dziewięciu – w tym 2 rannych – oraz dwie kobiety i dziecko wpadło w ręce komunistów). Ranny Józef Kozłowski został przewieziony do Warszawy, gdzie przeszedł ciężkie śledztwo. Został 29 kwietnia 1949 r. skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na sesji wyjazdowej w Ostrołęce pod przewodnictwem mjr. Mieczysława Widaja na karę śmierci. Bolesław Bierut nie skorzystała z prawa łaski. Józef Kozłowski został zamordowany 12 sierpnia 1949 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie (wraz z nim zginęli jego najbliżsi współpracownicy: Czesław Kania „Nałęcz”, Bolesław Szyszko „Klon” i Piotr Macuk „Sęp”).

Stanisław Kutryb (1925–1949)

ps. „Ryś”, „Rekin”, żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. 

Ur. 7 maja 1925 r. w Oborczyskach, gm. Baranowo, pow. Przasnysz, syn Stanisława i Marii z Durzaków. We wrześniu 1946 r., po otrzymaniu karty powołania do „ludowego” WP zaczął się ukrywać, a w dwa miesiące później dołączył do oddziału partyzanckiego PAS „XI” Okręgu NZW dowodzonego przez Józefa Kozłowskiego „Lasa”. W styczniu 1947 r. przydzielony do patrolu Bolesława Szyszko „Klona”, operującego w powiatach Ostrołęka i Przasnysz. Okresowo pełnił służbę ochronną przy sztabie „XVI” Okręgu NZW. Po reorganizacji okręgu, mającej miejsce wiosną i latem 1947 r., skierowany do patrolu PAS Komendy Powiatu NZW krypt. „Orłowo”, dowodzonego przez Wacława Mówińskiego „Szczygła”. W lipcu 1948 r. Stanisław Kutryb przeszedł do patrolu KP „Płomień”. Ukrywał się wraz ze Stanisławem Bączkiem „Wiewiórką” w leśnym „bunkrze” na terenie gminy Baranowo. Obaj partyzanci, zadenuncjowani przez TW „Błyskawica”, zostali ujęci 3 października 1948 r. przez grupę operacyjną UB. Kutryba osadzono w areszcie PUBP w Przasnyszu, skąd 14 grudnia 1948 r. został przeniesiony do więzienia mokotowskiego w Warszawie. Po pokazowej rozprawie na sesji wyjazdowej w Przasnyszu 15 stycznia 1949 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem kpt. Stanisława Wotoczka skazał go na karę śmierci. Najwyższy Sąd Wojskowy utrzymał wyrok w mocy. Bolesław Bierut decyzją z dnia 13 maja 1949 r. nie skorzystał z prawa łaski. Stanisław Kutryb został zamordowany 19 maja 1949 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Ujęty wraz z nim Stanisław Bączek „Wiewiórka” został także skazany na karę śmierci i zamordowany w więzieniu mokotowskim w maju 1949 r.

Edward Pytko (1929–1952)

podporucznik – pilot instruktor w Oficerskiej Szkole Lotniczej nr 5 w Radomiu

Urodził się 14 września 1929 r. w miejscowości Wiewiórka (powiat Dębica), gdzie ukończył Szkołę Powszechną. Kontynuował naukę w Gimnazjum Przemysłowo-Radiotechnicznym w Dierżoniowie. W 1949 r. jako ochotnik wstąpił do wojska. Został skierowany do Oficerskiej Szkoły Lotniczej, gdzie ukończył kurs pilotażu, a następnie w 1951 r. kurs pilotażu na samolotach myśliwskich. Od 26 sierpnia 1952 r. na stanowisku pilota instruktora w Oficerskiej Szkole Lotniczej nr 5 w stopniu chorążego, z dniem 30 kwietnia 1952 r. awansowany do stopnia podporucznika. W dniu 7 sierpnia 1952 r., w trakcie odbywania lotu treningowego na samolocie Jak-9, zdecydował się na ucieczkę na Zachód, przez Czechosłowację chcąc dotrzeć do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Austrii. Wylądował w strefie radzieckiej na lotnisku Wiener Neustadt – prawidłową nawigację uniemożliwiły mu gęste chmury. Został zatrzymany przez wojska radzieckie i przekazany władzom w Polsce. Decyzją Sądu Wojsk Lotniczych pod przewodnictwem mjr. Ludwika Felsa z dnia 18 sierpnia 1952 r. został skazany na karę śmierci. Najwyższy Sąd Wojskowy na posiedzeniu w dniu 21 sierpnia 1952 r. nie uwzględnił skargi rewizyjnej i utrzymał wyrok w mocy. Bolesław Bierut decyzją z dnia 28 sierpnia 1952 r. nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok wykonano 29 sierpnia 1952 r. o godzinie 19.00 w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Danuta Siedzikówna (1928–1946)

ps. „Inka”, sanitariuszka V Wileńskiej Brygady AK.

Wstąpiła w struktury Armii Krajowej wraz z siostrą Wiesławą w grudniu 1943 r. Kilka miesięcy później ukończyła kurs sanitariuszki. Działała w siatce konspiracyjnej AK kierowanej przez leśniczego Stanisława Wołoncieja ps. „Konus” z Narewki. W październiku 1944 r. podjęła pracę jako kancelistka w nadleśnictwie w Narewce. W czerwcu 1945 r. wraz z pracownikami nadleśnictwa została aresztowana przez NKWD i UBP pod zarzutem współpracy z podziemiem niepodległościowym. Uwolniona z konwoju aresztantów przez oddział 5 Wileńskiej Brygady AK, do którego dołączyła. Została sanitariuszką w oddziale „Konusa”, potem w szwadronach: por. Jana Mazura ps. „Piast” i por. Marcina Plucińskiego ps. „Mścisław” w plutonie Zdzisława Badochy ps. „Żelazny”. Po rozformowaniu oddziału we wrześniu 1945 r. podjęła naukę w gimnazjum w Nierośnie (gm. Dąbrowa Białostocka). W marcu 1946 r. „Inka” dołączyła ponownie do oddziału, który operował na terenie Pomorza Gdańskiego. Dostała przydział sanitariuszki do szwadronu dowodzonego przez Zdzisława Badochę ps. „Żelazny”. Wykonywała również zadania łączniczki, a czasem także zwiadowcy. W trakcie wielu akcji przeprowadzonych przez szwadron udzielała pomocy medycznej kolegom z oddziału oraz jednemu z rannych milicjantów. Ostatnią misją „Inki” była podróż po zaopatrzenie medyczne do Malborka, Gdańska i Olsztyna, zlecona przez Olgierda Christę ps. „Leszek”. Aresztowana w lokalu konspiracyjnym w nocy z 19 na 20 lipca 1946 r. w Gdańsku-Wrzeszczu. Brutalne śledztwo, opierające się na poniżaniu i torturach, miało na celu wydobycie z niej informacji na temat działalności oddziału mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku z dnia 3 sierpnia 1946 r. została skazana na dwukrotną karę śmierci. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Czekając na wykonanie wyroku, z więzienia karno-śledczego przy ul. Kurkowej w Gdańsku przekazała krewnym gryps: „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Wyrok na niespełna osiemnastoletniej „Ince” wykonano 28 sierpnia 1946 roku. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnie słowa „Inki” to: „Niech żyje Polska! Niech żyje »Łupaszko«!”.

Wydział IV Karny Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku postanowieniem z 10 czerwca 1991 r. uznał za nieważny wyrok wydany w sprawie „Inki” przez WSR w Gdańsku w sierpniu 1946 r.

* * *

Do tej pory w całym kraju udało się ekshumować szczątki kilkuset osób. Wśród zidentyfikowanych byli m.in. Hieronim Dekutowski, Stanisław Kasznica, Bolesław Kontrym, Stanisław Mieszkowski, Antoni Olechnowicz, Marian Orlik i Zygmunt Szendzielarz.

W latach 1944–1956 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło około pięćdziesięciu tysięcy osób, straconych na mocy wyroków sądowych, zamordowanych i zmarłych w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, zabitych w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Znaczną część ofiar stanowili członkowie antykomunistycznego ruchu oporu, kontynuujący walkę zbrojną do początku lat pięćdziesiątych.

Prace ekshumacyjno-identyfikacyjne prowadzi interdyscyplinarny zespół naukowy, tworzony przez antropologów, archeologów, genetyków, historyków i medyków sądowych pod kierownictwem dr. hab. Krzysztofa Szwagrzyka, naczelnika Samodzielnego Wydziału Poszukiwań IPN. Badania genetyczne koordynuje dr Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Zespół grupuje specjalistów z Instytutu Pamięci Narodowej, Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa, Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów oraz Zakładów Medycyny Sądowej ze Szczecina i Wrocławia

Ogólnopolski projekt badawczy „Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego 1944–1956” jest efektem współdziałania wielu instytucji państwowych, przede wszystkim IPN, Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie i Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Ich współpraca ma na celu ustalenie lokalizacji grobów straconych i zamordowanych w latach stalinizmu, ekshumację i identyfikację odnajdywanych szczątków. Działania te są finansowane z budżetu państwa.

Więcej o programie poszukiwań:
http://poszukiwania.ipn.gov.pl/

Załączniki do strony Przemówienie Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Łukasza Kamińskiego wygłoszone w Pałacu Prezydenckim 1 marca 2015  Źródło: Instytut Pamięci Narodowej
Strona główna>
Prawa autorskie> Wsparcie>

58. rocznica śmierci ppor. "Ryby"

$
0
0
58. rocznica śmierci ppor. Stanisława Marchewki "Ryby"

...Nie dajmy zginąć poległym.
Zbigniew Herbert


Ppor. Stanisław Marchewka "Ryba"

58 lat temu, w nocy z 3 na 4 marca 1957 r., otoczony  przez grupę operacyjną SB–KBW w Jeziorku (pow. Łomża), zginął z bronią w ręku ostatni partyzant Białostocczyzny, ppor. Stanisław Marchewka "Ryba".

Ppor."Ryba" ukrywał się w schronie ulokowanym w zabudowaniach Apolinarego Grabowskiego. Urząd Bezpieczeństwa znalazł możliwości dotarcia do dwóch żołnierzy mjr. Jana Tabortowskiego "Bruzdy", którzy po śmierci dowódcy w 1954 roku, współdziałali z "Rybą" - Tadeusza Wysockiego "Zegara" i Wacława Dąbrowskiego "Tygrysa". Obaj zgodzili się wyjść z podziemia i skorzystać z amnestii, ale nie chcieli ujawnić miejsca, gdzie ukrywał się "Ryba". Przełom nastąpił pod koniec lutego 1957 roku. Poprzez "Zdzisławę" - tajnego współpracownik UB - udało się w przybliżeniu ustalić miejsce pobytu grupy, a Tadeusz Wysocki"Zegar" dokonał reszty, wskazując funkcjonariuszom UB (kpt. Szkudelskiemu i kpt. Czaplejewiczowi) lokalizację schronu. Zdecydował się też na udzielenie pomocy przy likwidacji "Ryby".

[kliknij w obraz aby powiększyć]

3 marca 1957 r., pod pozorem choroby żony, Wacław Dąbrowski "Tygrys" dostał prawo opuszczenia schronu. Zabudowania Grabowskiego zostały otoczone przez 2. kompanię 2. batalionu KBW z Grajewa. Wysocki "Zegar" wyszedł z kryjówki i zameldował UB, że w schronie został tylko ppor. "Ryba". W pobliże schronu przedostali się UB-ecy. Zorientowawszy się w sytuacji, "Ryba" zaczął strzelać do funkcjonariuszy bezpieki. Zginął w godzinach porannych 4 marca 1957 r., zastrzelony przez funkcjonariusza SB por. Włodzimierza Stefańskiego (wg innych źródeł był to kapitan Franciszek Czaplejewicz).
W aktach IPN zachowała się notatka oficera SB mówiąca o tym, że bunkier "bandyty" udekorowany był obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej.

Ppor. Stanisław Marchewka "Ryba" (1908-1957)

Urodził się 16 listopada 1908 r. w Jeziorku (gm. Drozdowo, pow. Łomża), w rodzinie chłopskiej, s. Antoniego i Marianny z d. Jankowskiej.

Ukończył 3 klasy szkoły powszechnej. W latach 1929–1931 odbył służbę wojskową w 18. pułku artylerii lekkiej w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie ukończył szkołę podoficerską. Uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r. Walczył w szeregach 18. pal 18. Dywizji Piechoty (Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew”) jako dowódca plutonu artylerii. Dostał się do niewoli niemieckiej, z której zbiegł podczas transportu do obozu jenieckiego. W 1940 r. nawiązał kontakt z lokalnymi strukturami ZWZ, jednak ze względu na konieczność ukrywania się przed NKWD utracił łączność z organizacją.

Zaprzysiężony do ZWZ w czerwcu 1941 r., po ataku niemieckim na ZSRR. W działalności konspiracyjnej posługiwał się pseudonimem „Ryba”. Był żołnierzem Obwodu ZWZ-AK Łomża, początkowo placówki nr 8 (Piątnica–Jeziorko), następnie od września 1943 r. – dowódcą plutonu terenowego w Jeziorku, wchodzącego w skład 8. kompanii (gm. Drozdowo). Latem 1944 r., w okresie poprzedzającym oraz podczas trwania akcji „Burza”, był dowódcą plutonu w III/33 pp AK. Dowodził akcjami zaopatrzeniowymi na majątki administrowane przez władze okupacyjne, likwidował patrole niemieckie oraz brał udział w walkach z wycofującymi się oddziałami Wehrmachtu. Według opinii przełożonych:
"Wzorowy żołnierz i dobry dowódca, dokonał wielu aktów sabotażowo-dywersyjnych".
Po zatrzymaniu i rozbrojeniu pozostałości oddziału przez jednostki Armii Czerwonej został skierowany do formującego się w Dojlidach k. Białegostoku 6. samodzielnego/zapasowego batalionu piechoty LWP. Zdezerterował wiosną 1945 r. i kontynuował działalność niepodległościową w szeregach AKO na terenie Rejonu „D” (d. Inspektoratu Łomżyńskiego). Pełnił odtąd funkcję przewodnika walki czynnej/samoobrony (d. Kedywu) Rejonu, adiutanta przewodnika Rejonu (d. inspektora) mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdy” oraz dowódcy jego osobistej ochrony.

W maju 1945 r. przestał pełnić funkcję adiutanta i objął dowództwo rejonowego oddziału partyzanckiego. Oddział operował w nadnarwiańskiej części powiatu, głównie na terenie gmin Drozdowo i Bożejewo, w okresie od maja do lipca 1945 r., i liczył wówczas około 40 partyzantów. Stojąc na czele wspomnianych struktur brał bezpośredni udział w akcjach zbrojnych, był wyróżniającym się żołnierzem. 20 kwietnia 1945 r. uczestniczył w odbiciu ze szpitala garnizonowego w Białymstoku łączniczki Franciszki Ramotowskiej „Iskry”. W nocy 8/9 maja 1945 r. podczas akcji opanowania Grajewa dowodził atakiem na gmach PUBP, po zdobyciu którego uwolniono około 60 aresztowanych. 11 maja 1945 r. brał udział w rozbiciu grupy operacyjnej UBP-MO pod Wyrzykami (pow. Łomża). Uczestniczył również w działaniach represyjnych wymierzonych w miejscowe struktury NSZ, będących rezultatem wzajemnych konfliktów. Po rozwiązaniu oddziału „Ryba” zachował stanowiska szefa samoobrony rejonu oraz dowódcy osobistej ochrony mjr. „Bruzdy”, kontynuując następnie działalność w szeregach Zrzeszenia WiN.

W styczniu 1946 r. zaprzestał działalności konspiracyjnej i wyjechał do Łodzi, gdzie zajął się handlem. W kwietniu 1947 r. ujawnił się w PUBP w Łomży, po czym powrócił do Łodzi. Początkowo nie znajdował się w polu zainteresowania miejscowego UBP, jednak w listopadzie 1952 r., w porozumieniu z WUBP w Białymstoku, doszło do jego zatrzymania. 15 listopada 1952 r. został zwerbowany do współpracy z UBP (pod krypt. „Rak”), najprawdopodobniej na podstawie tzw. materiałów kompromitujących. Według materiałów UBP: „Otrzymał on zadanie nawiązania kontaktu z bandą „Bruzdy” oraz przygotowanie warunków do jej likwidacji”. Pod koniec 1952 r. i w pierwszej połowie 1953 r. kilkakrotnie przyjeżdżał w łomżyńskie poszukując kontaktu z „Bruzdą”. Pod koniec lipca 1953 r., po nawiązaniu kontaktu, zerwał współpracę z UBP i ujawnił plany bezpieki. Dołączył do powinowskiego oddziału partyzanckiego mjr. „Bruzdy”, w którym pełnił funkcję zastępcy dowódcy. Wspomniany oddział operował na pograniczu powiatów łomżyńskiego i grajewskiego, głównie na terenie gmin Bożejewo, Jedwabne, Przytuły, Radziłów i liczył wówczas pięć osób, była to typowa grupa przetrwania. 23 sierpnia 1954 r., po śmierci „Bruzdy” w Przytułach (pow. Łomża), przejął dowództwo nad oddziałem.

Wydany przez zwerbowanego do współpracy z UBP–SB członka oddziału Tadeusza Wysockiego „Zegara”. Otoczony w nocy z 3 na 4 marca 1957 r. przez grupę operacyjną SB–KBW w Jeziorku (pow. Łomża), w schronie ukrytym w zabudowaniach Apolinarego Grabowskiego. Zginął z bronią w ręku w godzinach porannych 4 marca 1957 r., zastrzelony przez funkcjonariusza SB por. Włodzimierza Stefańskiego. Pochowany na cmentarzu parafialnym w Piątnicy k. Łomży. Szkalowany po śmierci przez rozmaitych pisarzy i publicystów, szczególnie przez Stanisława Wałacha, b. oficera UBP–SB oraz Feliksa Sikorskiego, b. oficera KBW. Echa oszczerczej kampanii propagandowej pobrzmiewają do chwili obecnej.

Śmierć ppor. "Ryby" jest symboliczną datą końca partyzantki niepodległościowej na Białostocczyźnie.
Odznaczony został Orderem Virtuti Militari V klasy (1945 r.) i Krzyżem Walecznych (1944 r.).
Żona Agnieszka, mieli synów: Kazimierza, Stanisława, Lucjana i Piotra. Awanse: kapral (1930 r.), plutonowy (1943 r.), podporucznik (1945 r.).
Ppor. "Ryba" został pochowany na cmentarzu parafialnym w Piątnicy k. Łomży.

Pośmiertne zdjęcie ppor. Stanisława Marchewki "Ryby" wykonane przez funkcjonariuszy SB.

4 marca 2007 r. w Jeziorku, gdzie do końca swoich dni ukrywał się ppor. Marchewka, nastąpiło uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej.


GLORIA VICTIS !!!

Więcej na temat ppor. Stanisława Marchewki "Ryby" czytaj:

Strona główna>
Prawa autorskie>

Odpowiedź IPN na rosyjskie kłamstwa !

$
0
0

Komunikat IPN na temat wstępnej analizy treści dokumentów archiwalnych, opublikowanych przez "Rosarchiw" w dniu 26 lutego 2015 r.

26 lutego 2015 r. na stronach internetowych Federalnej Agencji Archiwalnej „Rosarchiw” opublikowano zbiór dokumentów pod tytułem „Jak polskie podziemie zbrojne »pomagało« Armii Czerwonej pokonać nazistowskie Niemcy w latach 1944–1945” . Publikacji dokumentów towarzyszył wywiad udzielony dziennikowi rządowemu „Rossijskaja Gazieta” przez szefa „Rosarchiwu” Andrieja Artizowa, opatrzony charakterystycznym tytułem „Strzał w plecy”. Autorzy publikacji wskazywali, że celowo została ona udostępniona w przeddzień Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ich zamiarem było przedstawienie żołnierzy Armii Krajowej jako bandytów będących de facto sprzymierzeńcami III Rzeszy.


Zbiór dokumentów opublikowany przez stronę rosyjską został w ostatnich dniach poddany analizie przez grupę badaczy z Instytutu Pamięci Narodowej . Wstępna lektura opublikowanych dokumentów jednoznacznie pozwala stwierdzić, iż ich dobór został dokonany w bieżących celach politycznych.   Wybiórczy charakter publikowanego zbioru, brak aparatu naukowego, wreszcie noszące w niektóry przypadkach charakter manipulacji opisy prezentowanych dokumentów, nie pozwalają traktować tej publikacji jako rzetelnej publikacji źródłowej, spełniającej przyjęte w świecie nauki standardy .

Wiele z publikowanych dokumentów zawiera informacje nieprecyzyjne i pozbawione kontekstu. Kolejne dokumenty powielają te same informacje, stwarzając wrażenie masowości opisywanych zjawisk. Prawdopodobnie część dokumentów nie dotyczy w ogóle działalności Armii Krajowej i innych zorganizowanych oddziałów polskiej konspiracji niepodległościowej. Wśród opisywanych przypadków znalazły się nawet tak kuriozalne, jak rzekome otrucie oficera Armii Czerwonej – polskimi jabłkami [dok. nr 45].

Autorzy zbioru usilnie starają się, poprzez dobór dokumentów, ukryć rzeczywisty obraz sowieckiej obecności na ziemiach polskich w latach 1944–1945. Nie opublikowano dokumentów dotyczących masowych deportacji żołnierzy AK i ludności cywilnej w głąb Związku Sowieckiego, aresztowań i rozstrzeliwania członków polskiej konspiracji niepodległościowej, budowy wzorowanego na sowieckim aparatu represji, wreszcie na temat obławy augustowskiej, największej sowieckiej zbrodni na Polakach, dokonanej po zakończeniu II wojny światowej. Bez tych informacji czytelnik nie jest w stanie zrozumieć przyczyn podejmowania przez polskie podziemie walki, najczęściej w obronie własnej. Armia Krajowa w toku realizacji akcji „Burza” podjęła próbę wspólnej z Armią Czerwoną walki z Niemcami. Odpowiedzią były wspomniane wyżej represje. W opublikowanych dokumentach odnaleźć można informacje o próbach odbijania aresztowanych [dok. nr 19], w tym rozbiciu obozu NKWD w Rembertowie, w maju 1945 r. [dok. nr 32].

Mimo wysiłków autorów wyboru z opublikowanych dokumentów odczytać można elementy rzeczywistej polityki sowieckiej wobec Polski i Polaków w tym okresie. Można w nich znaleźć informacje o rozbrajaniu żołnierzy AK i skierowanych przeciwko niej „akcjach likwidacyjnych” [dok. 8, 48, 51], masowych aresztowaniach [dok. nr 55], wrogiej postawie ludności [nr 58]. Jeden z dokumentów demaskuje Armię Ludową jako sowiecką agenturę [dok. nr 11]. Inne wskazują, że na skutek postawy żołnierzy Armii Czerwonej dochodziło do starć nie tylko z polskim podziemiem, ale także z podporządkowanymi komunistycznym władzom jednostkami „ludowego” Wojska Polskiego i milicji. Skala gwałtów, rabunków, mordów dokonywanych przez żołnierzy Armii Czerwonej była tak duża, że nie pozostawali wobec nich obojętni nawet wysocy przedstawiciele nowych władz [dok. 15, 57].

Autorzy wyboru najwyraźniej nie dostrzegli, że ich działania wpisują się wprost w założenia skierowanej przeciwko AK propagandy władz sowieckich, opracowane już w 1944 r. [dok. 12], a przede wszystkim tego, że część opublikowanych dokumentów została wytworzona przez sowiecki aparat represji w toku przygotowań do moskiewskiego Procesu Szesnastu [dok. 29, 33, 44]. Przed sądem postawiono wówczas podstępnie uprowadzonych przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, którzy po konferencji jałtańskiej wyrazili gotowość do negocjacji z władzami sowieckimi.

Publikacja „Rosarchiwu” w praktyce nie jest niczym innym jak kontynuacją fałszywych oskarżeń pod adresem Polskiego Państwa Podziemnego, wysuniętych przez stalinowskich prokuratorów w czerwcu 1945 r.

Oświadczenie prezesa IPN w sprawie oskarżeń rosyjskiej propagandy pod adresem żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego .

Polska we wrześniu 1939 roku podjęła nierówną walkę ze współdziałającymi ze sobą dwoma totalitarnymi potęgami – III Rzeszą Niemiecką i Związkiem Sowieckim. Mimo klęski w wojnie obronnej, Polacy kontynuowali walkę zarówno na uchodźstwie, jak i kraju. Szybko rozwijające się struktury polskiej konspiracji doprowadziły do powstania Polskiego Państwa Podziemnego, unikalnego fenomenu w dziejach okupowanej Europy. Jego siłę zbrojną stanowił Związek Walki Zbrojnej, przemianowany następnie na Armię Krajową.

Związek Sowiecki w latach 1939-1941 okupował połowę terytorium Polski. Sowiecka okupacja przyniosła okrutne represje – cztery wielkie deportacje ludności cywilnej, zsyłki do łagrów, masowe aresztowania i egzekucje. Symbolem tych działań jest Zbrodnia Katyńska, w toku której wiosną 1940 r. na rozkaz Stalina strzałem w tył głowy zamordowano 22 tysiące polskich oficerów, policjantów i innych przedstawicieli elit.

Mimo tych ogromnych cierpień oraz zerwania przez władze sowieckie stosunków dyplomatycznych z rządem Rzeczypospolitej Polskiej, dowódca Armii Krajowej wydał rozkaz o realizacji akcji „Burza”. W jej toku, w miarę zbliżania się linii frontu skoncentrowane oddziały AK podejmowały otwartą walkę z Niemcami oraz współdziałały z wkraczającymi jednostkami Armii Czerwonej. W odpowiedzi polscy żołnierze byli rozbrajani, wywożeni do łagrów, a w wielu przypadkach także mordowani. Działo się tak także w tych przypadkach, gdzie wcześniej dochodziło do wspólnej walki żołnierzy AK i wojsk sowieckich, na przykład przy wyzwalaniu Wilna i Lwowa. Taki sam los spotykał także ujawniających się przedstawicieli polskiej administracji państwowej.

W takiej sytuacji żołnierzom AK pozostał tylko powrót do konspiracji i podjęcie walki w samoobronie. Aby ograniczyć straty, w styczniu 1945 r. gen. Leopold Okulicki "Niedźwiadek” wydał rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej. Kilka tygodni później w Jałcie przywódcy trzech mocarstw podjęli decyzje o dalszym losie Polski. Mimo ogromnej niesprawiedliwości przyjętych rozwiązań, w tym utraty połowy terytorium, przywódcy Polski Podziemnej zadeklarowali gotowość do rozmów w sprawie utworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. W odpowiedzi szesnastu z nich, w tym dowódca AK gen. Okulicki, wicepremier rządu Jan Stanisław Jankowski i przewodniczący podziemnego parlamentu Kazimierz Pużak zostało porwanych przez NKWD i osądzonych w pokazowym procesie w Moskwie.

W kolejnych miesiącach, nawet po zakończeniu działań wojennych trwały represje wobec przedstawicieli polskiego podziemia. Największą z popełnionych wówczas zbrodni jest Obława Augustowska z lipca 1945 roku, w toku której porwano i zamordowano około 600 osób, zarówno żołnierzy podziemia, jak i cywilów. Miejsce ich pochowania do dziś pozostaje nieznane. Strona rosyjska od lat odmawia udostępnienia dokumentów z tej sprawie.

Zamiast tego opublikowano dokumenty, które mają zohydzić pamięć o bohaterach Polski Podziemnej. Działania te wzorowane są na najgorszym okresie komunistycznej propagandy. Są one jednocześnie kolejnym przykładem tego, że współczesna Rosja w coraz większym stopniu odwołuje się do dziedzictwa stalinowskiego Związku Sowieckiego. Zamiast dążenia do pojednania, opartego na prawdzie i pamięci, Rosja wybiera drogę konfrontacji, opartej na pogardzie dla ofiar sowieckich zbrodni.

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej
dr Łukasz Kamiński
Źródło: Instytut Pamięci Narodowej
Strona główna>
Prawa autorskie>

CONTRA MUNDUM - posłuchaj całej płyty !!!

$
0
0


CONTRA MUNDUM
CZEŚĆ i CHWAŁA BOHATEROM
(Płyta CD, 2015 r., czas: 72:07 min. )
----------------------------------------------------------------------
Prolog; Pieśń Konfederatów Barskich; Sztandary Polskie Na Kremlu; Zgasły Dla Nas Nadziei Promienie; W Pamiętniku; I Znowu Tupot Nóg Sołdackich; Noc Zapada Nad Cichym Jeziorem; Z Lasu; Schodząc; Pokolenie; Do Potomnego; Hymn V Brygady Wileńskiej; Ballada O Janku Wiśniewskim; Prośba; Epilog
------------------------------------------------- ------------------
Koncept programu "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" oraz wybór tekstów: Fundacja "Pamiętamy"
Producent: Grupa Wydawnicza POLSKAPRESSE
Mecenas: Bank Zachodni WBK

KLIKNIJ W TYTUŁ, ABY POSŁUCHAĆ

1.Prolog
2.Pieśń Konfederatów Barskich
3.Sztandary Polskie Na Kremlu
4.Zgasły Dla Nas Nadziei Promienie
5.W Pamiętniku
6.I Znowu Tupot Nóg Sołdackich
7.Noc Zapada Nad Cichym Jeziorem
8.Z Lasu
9.Schodząc
10.Pokolenie
11.Do Potomnego
12.Hymn V Brygady Wileńskiej
13.Ballada O Janku Wiśniewskim
14.Prośba
15.Epilog

CONTRA MUNDUM w składzie:

  • Norbert "Smoła" Smoliński – śpiew
  • Adam "Malczas" Malczewski – gitary
  • Tomasz Zień – organy Hammonda, piano, akordeon
  • Michał Kamiński – gitara basowa
  • Emil Wernicki – perkusja

Kontakt z zespołem CONTRA MUNDUM:

Strona główna>
Prawa autorskie>

66. rocznica śmierci mjr. "Zapory"

$
0
0
66. rocznica śmierci mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zapory"

...Nie dajmy zginąć poległym.
Zbigniew Herbert


Ppor. Hieronim Dekutowski "Zapora" , lipiec 1944 r.

66 lat temu, 7 marca 1949 r., komunistyczni oprawcy zamordowali w więzieniu MBP na warszawskim Mokotowie mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zaporę" - cichociemnego, legendarnego dowódcę oddziałów partyzanckich Armii Krajowej, a później Zrzeszenia WiN na Lubelszczyźnie. Skazany na karę śmierci przez WSG w Warszawie, został zamordowany wraz z grupą sześciu swoich oficerów.

Z rąk komunistycznych morderców zginęli: mjr Hieronim Dekutowski "Zapora" , kpt. Stanisław Łukasik "Ryś" , ppor. Roman Groński "Żbik" , por. Jerzy Miatkowski "Zawada" , por. Tadeusz Pelak "Junak" , por. Edmund Tudruj "Mundek" , por. Arkadiusz Wasilewski "Biały" .

Jeszcze do niedawna miejsca pochówku majora "Zapory" i jego oficerów znajdowało się w sferze domysłów, a jedynymi, którzy je znali byli sami oprawcy. Dopiero od lipca 2012 roku, kiedy to na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach zespół kierowany przez dr. hab. Krzysztofa Szwagrzyka z IPN rozpoczął ekshumacje ofiar terroru komunistycznego wiadomo już, że to właśnie na powązkowskiej "Łączce", wśród wielu innych ofiar,  komuniści pogrzebali również Hieronima Dekutowskiego i jego podkomendnych zamordowanych 7 marca 1949 r.

Jak dotąd podczas prac wykopaliskowych wydobyto łącznie szczątki ok. 200 osób, z których do marca 2014 r. udało się na podstawie badań genetycznych zidentyfikować 28 osób , w tym także samego mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zaporę" oraz wszystkich sześciu jego oficerów, zamordowanych wraz z nim 66 lat temu przez komunistów.
MIEJSCA POCHÓWKU ZNANE !
Roman Groński (1926–1949), ps. „Żbik", porucznik Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość", oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. „Zapora".

Od najmłodszych lat związany z Lubelszczyzną, pochodził z Kraśnika. Od listopada 1943 r. ukrywał się, aby uniknąć wywiezienia na roboty przymusowe do Niemiec. Od marca 1944 r. w oddziale Kedyw por. Hieronima Dekutowskiego „Zapory". Brał udział we wszystkich akcjach zbrojnych oddziału do lipca 1944 r. Walczył w czasie akcji „Burza". Rozbrojony przez Sowietów. Od października 1944 r. ponownie w szeregach oddziału „Zapory", przeszedł cały szlak bojowy do lata 1945 r. Ujawniony w sierpniu 1945 r. Nie zaniechał działalności. Po powrocie „Zapory" z Czechosłowacji ponownie w szeregach oddziału. Od czerwca 1946 r. dowódca patrolu żandarmerii, zwalczał pospolity bandytyzm. Po śmierci por. Michała Szeremickiego „Misia" objął dowództwo nad jego plutonem. Nie ujawnił się. 16 września 1947 r. w Nysie został zatrzymany przez UB w trakcie próby przedostania się na Zachód wraz z mjr. Hieronimem Dekutowskim „Zaporą". Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie z 15 listopada 1948 r. skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 7 marca 1949 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Szczątki Romana Grońskiego odnaleziono latem 2012 r. w kwaterze „Ł" Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.

Stanisław Łukasik (1918–1949) , ps. „Ryś”, kapitan Armii Krajowej / Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”, oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. „Zapora"

Ur. w Lublinie, syn robotnika kolejowego. Ukończył Szkołę Podoficerską dla Małoletnich w Koninie, a następnie służył w 23. pułku piechoty we Włodzimierzu Wołyńskim, otrzymał stopień plutonowego służby stałej. Z rodzimą jednostką walczył w wojnie 1939 r., w składzie armii „Pomorze”. Uniknął niewoli i powrócił do rodzinnego domu w Motyczu k. Lublina. W konspiracji od listopada 1939 r., początkowo w Związku Czynu Zbrojnego, a po połączeniu organizacji w Polskiej Organizacji Zbrojnej. Po scaleniu w 1942 r., w AK. W latach 1940–1943 dowódca placówki i rejonu Konopnica. Od stycznia 1944 r. dowódca oddziału lotnego Kedywu w Obwodzie AK Lublin-Powiat. W czasie akcji „Burza” liczył on ok. 120 partyzantów. W dniu 21 lipca 1944 r. rozbrojony wraz z całym oddziałem przez wojska sowieckie. Aresztowany przez Sowietów w sierpniu 1944 r., zbiegł z aresztu NKWD przy ul. Chopina 18 w Lublinie, ukrywał się. Od marca 1945 r. ponownie dowódca oddziału partyzanckiego Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj i Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Inspektoratu Lublin. Od czerwca 1945 r. w składzie zgrupowania mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Ujawniony na mocy amnestii z sierpnia 1945 r. Wyjechał na Ziemie Zachodnie, skąd powrócił na Lubelszczyznę. Wiosną 1946 r. odtworzył oddział, który podporządkował mjr. „Zaporze”. Zatrzymany w wyniku prowokacji UB 16 września 1947 r. w Nysie, podczas próby przekroczenia granicy wraz z grupą żołnierzy mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Aresztowany pod fałszywym nazwiskiem Stanisław Nowakowski. Przeszedł okrutne śledztwo. 15 listopada 1948 r. skazany przez WSR w Warszawie na karę śmierci. Stracony w więzieniu mokotowskim 7 marca 1949 r. wraz z mjr. „Zaporą” i pięcioma innymi współtowarzyszami. Odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy i Krzyżem Walecznych.
Szczątki Stanisława Łukasika odnaleziono latem 2012 r. w kwaterze „Ł” Cmentarza Powązkowskiego Wojskowego w Warszawie.

Jerzy Miatkowski (1923–1949), ps. „Zawada", żołnierz Armii Krajowej, podporucznik Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość", oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. „Zapora".

Pochodził z Jabłonny k. Warszawy. Od 1943 r. żołnierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, po upadku którego dostał się do niewoli niemieckiej. Uwolniony przez wojska amerykańskie. Po powrocie do Polski, w styczniu 1946 r. wstąpił w szeregi oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory". Służył w patrolu por. Jana Szaliłowa „Renka". Niespełna pól roku później awansował do stopnia podporucznika, objął funkcję adiutanta mjr. „Zapory". Odznaczony Krzyżem Walecznych. Wiosną 1947 r. ujawnił się w związku z ogłoszoną przez władze komunistyczne amnestią i powrócił do stolicy. W obawie przed aresztowaniem przez funkcjonariuszy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa zdecydował się na opuszczenie kraju wraz ze swym niedawnym dowódcą. Zatrzymany 15 września 1947 r. w Nysie wraz z mjr. Dekutowskim i jego najbliższymi współpracownikami. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie z 15 listopada 1948 r. skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 7 marca 1949 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Szczątki ppor. Jerzego Miatkowskiego odnaleziono latem 2012 r. w kwaterze „Ł" Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.

Tadeusz Pelak (1922-1949), ps. „Junak”, porucznik Armii Krajowej / Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. „Zapora".

W konspiracji ZWZ/AK od 1941 r. W okresie okupacji niemieckiej służył w oddziale dyspozycyjnym Kedywu pod dowództwem: cichociemnych ppor. Jana Poznańskiego „Ewy”, ppor. Stanisława Jagielskiego „Sipaka”, ppor. Czesława Piaseckiego „Agawy” i mjr Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. W lipcu 1944 r., zgodnie z rozkazem mjr „Zapory” zaniechał konspiracyjnej działalności po wkroczeniu wojsk sowieckich na teren Lubelszczyzny. Prowadził restaurację w Halinówce, w której znajdował się punkt kontaktowy wszystkich pododdziałów zgrupowania. Niespełna rok później w maju 1945 r. wraz z grupą Tadeusza Orłowskiego „Szatana” wziął udział w akcji na posterunek MO w Nałęczowie. Wkrótce dołączył do odtworzonego zgrupowania mjr Dekutowskiego. Jesienią 1945 r. i w lutym 1947 r. skorzystał z amnestii ogłoszonych przez komunistyczną władzę. Latem 1947 r. mjr „Zapora” kwaterował w domu jego rodziców. W tym czasie został wyznaczony do pierwszej grupy, która miała opuścić Polskę, wraz z mjr. „Zaporą”, kpt. Stanisławem Łukasikiem „Rysiem”, por. Romanem Grońskim „Żbikiem”, por. Arkadiuszem Wasilewskim „Białym”, ppor. Edmundem Tudrujem „Mundkiem” i ppor. Jerzym Miatkowskim „Zawadą”. Wszyscy zostali zatrzymani 16 września 1947 r. przez funkcjonariuszy UB w Nysie. Przez ponad rok przechodził brutalne śledztwo połączone z torturami. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie z 15 listopada 1948 r.  skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 7 marca 1949 r.  w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Edmund Tudruj (1923–1949), ps. „Mundek", porucznik Armii Krajowej / Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość", oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. „Zapora".

Od najmłodszych lat związany z Lubelszczyzną, pochodził z okolic Lublina. W szeregach AK od 1943 r. Ukończył konspiracyjną Szkołę Podchorążych, a od 1944 r. służył w oddziale sierż. Stanisława Łukasika „Rysia". W czasie akcji „Burza" rozbrojony wraz z oddziałem przez Sowietów pod Polanówką. Odznaczony Krzyżem Walecznych. Powrócił w rodzinne strony, gdzie w październiku 1944 r. został zatrzymany przez funkcjonariuszy NKWD. Wywieziony w głąb Związku Sowieckiego, do obozu w Borowiczach, skąd powrócił w marcu 1946 r. Początkowo podjął pracę i kontynuował naukę. Od maja 1946 r. ponownie w szeregach oddziału kpt. „Rysia". Początkowo był prowiantowym oddziału, a następnie zastępcą dowódcy jednego z patroli oddziału. Nie ujawnił się, w maju 1947 r. wyjechał na zachód Polski. Poszukiwany przez funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji, często zmieniał miejsce zamieszkania. Ostatecznie zdecydował się na opuszczenie kraju wraz z mjr. „Zaporą" i kpt. „Rysiem", podczas którego 16 września 1947 r. został aresztowany w Nysie przez funkcjonariuszy UB. 15 listopada 1948 r. skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na karę śmierci. Stracony w więzieniu mokotowskim 7 marca 1949 r. wraz z mjr. „Zaporą" i pięcioma innymi współtowarzyszami.
Szczątki Edmunda Tudruja odnaleziono latem 2012 r. w kwaterze „Ł" Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.

Arkadiusz Wasilewski (1925–1949), ps. „Biały", porucznik Armii Krajowej / Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość", oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. „Zapora".

Pochodził ze Sterdyni na Podlasiu. Do AK wstąpił w 1943 r. po ucieczce z robót przymusowych, na które został skierowany po niemieckiej agresji na Polskę w 1939 r. Ukrywał w domu kobietę pochodzenia żydowskiego, której życie zagrożone było w wyniku polityki narodowościowej niemieckiego okupanta. Od 1943 r. żołnierz oddziału partyzanckiego w Obwodzie Sokołów Podlaski AK, a następnie kpt. Stanisława Łokuciewskiego „Małego" na Lubelszczyźnie. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na teren Polski zgłosił się do wojska. Skierowany do Wojsk Wewnętrznych – formacji stworzonej do likwidacji antykomunistycznego podziemia zbrojnego, ukończył kurs w Centrum Wyszkolenia WW. W maju 1945 r. zdezerterował i wstąpił w szeregi zgrupowania „Zapory" na terenie Lubelszczyzny. W sierpniu 1945 r. skorzystał z amnestii ogłoszonej przez władze komunistyczne i ujawnił się. W grudniu został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa pod zarzutem współpracy z podziemiem. Brutalnie przesłuchiwany na Zamku Lubelskim, nie przyznał się do winy. Po zwolnieniu z więzienia w październiku 1946 r., powrócił w szeregi zgrupowania mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory". Służył w patrolu por. Jana Szaliłowa „Renka" do sierpnia 1947 r. W 1947 podjął nieudana próbę przedostania się na Zachód. Aresztowany w punkcie kontaktowym w Nysie wraz ze współtowarzyszami walki. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie z 15 listopada 1948 r. skazany na karę śmierci. Stracony 7 marca 1949 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.
Szczątki Arkadiusza Wasilewskiego odnaleziono latem 2012 r. w kwaterze „Ł" Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.

Podczas niejawnej rozprawy 3 listopada 1948 r. w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie, zasiadło ich siedmiu, oraz ich polityczny przełożony Władysław Siła-Nowicki. Oskarżeni dla ich poniżenia przebrani byli w mundury Wehrmachtu. W ostatnim słowie mjr "Zapora" nie prosił o najniższy wymiar kary, ale z godnością oświadczył, że decyzję pozostawia sądowi. 15 listopada 1948 r. skład orzekający pod przewodnictwem sędziego Józefa Badeckiego, który wcześniej skazał na śmierć m.in. rtm. Witolda Pileckiego, skazał go na 7-krotną karę śmierci, pozostali otrzymali podobne wyroki. Prośby o łaskę napisane do Prezydenta Bolesława Bieruta przez matkę i najstarszą siostrę Zofię Śliwę (czyniła też próby wydostania brata drogą dyplomatyczną poprzez Prezydenta Republiki Francuskiej; od końca lat 20. mieszkała we Francji i była odznaczona Legią Honorową za udział we francuskim ruchu oporu) zostały jednak odrzucone.

Pluton ppor. Hieronima Dekutowskiego "Zapory" (siedzi w dolnym rzędzie, w rogatywce) podczas akcji "Burza". Lubelszczyzna, lipiec 1944 r.                                       Zgrupowanie mjr. "Zapory", lato 1946 r.

"Zapora" wraz z podwładnymi trafił do celi dla "kaesowców", gdzie siedziało wówczas ponad 100 osób. Na przełomie stycznia i lutego 1949 r. podjęli oni próbę ucieczki - postanowili wywiercić dziurę w suficie i przez strych dostać się na dach jednopiętrowych zabudowań gospodarczych, a stamtąd zjechać na powiązanych prześcieradłach i zeskoczyć na chodnik przy ulicy Rakowieckiej. Kiedy do zrealizowania planu zostało ledwie kilkanaście dni, jeden z więźniów kryminalnych uznał, że akcja jest zbyt ryzykowna i wsypał uciekinierów, licząc na złagodzenie wyroku. Hieronim Dekutowski i Władysław Siła-Nowicki trafili na kilka dni do karceru, gdzie siedzieli nago, skuci w kajdany.
                                                                              
Żołnierze ze zgrupowania mjr "Zapory". Od lewej stoją: NN, Stanisław Łukasik "Ryś", Aleksander Sochalski "Duch", Hieronim Dekutowski "Zapora", Zbigniew Sochacki "Zbyszek", Jerzy Korcz "Bohun".

Wyroki śmierci na mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zaporę" i sześciu żołnierzy z jego zgrupowania zapadły w listopadzie 1948 r. Wykonano je 7 marca 1949 r. w piwnicy mokotowskiego więzienia. Według protokołów wykonania wyroku, egzekucję zaczęto o godz. 19.00 od mjr. "Zapory".  Po nim kolejno w odstępach 5-minutowych od strzałów w tył głowy ginęli: Stanisław Łukasik "Ryś", Roman Groński "Żbik", Edmund Tudruj "Mundek", Tadeusz Pelak "Junak", Arkadiusz Wasilewski "Biały", Jerzy Miatkowski "Zawada".

"Zapora" był tak znienawidzony przez komunistów, że - jak głosi jedna z wersji jego śmierci - oprawcy powiesili go w worku pod sufitem, podziurawili kulami i z satysfakcją patrzyli na kapiącą krew. Czy tak było? Nie wiadomo. Natomiast faktem jest, że komendant lubelskiego zgrupowania WiN szedł na śmierć zmasakrowany, z powybijanymi zębami, połamanymi rękami, zerwanymi paznokciami i siwymi włosami - choć miał zaledwie 31 lat.


Mjr cc Hieronim Dekutowski "Zapora"

23 maja 1994 roku Sąd Wojewódzki w Warszawie zrehabilitował mjr cc. Hieronima Dekutowskiego "Zaporę", uznając, że wraz ze swoimi podkomendnymi prowadził działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.

Odznaczenia mjr. "Zapory": w roku 1946 Medalem Wojska (czterokrotnie), w 1988 r. odznaką pułkową 8 pp. Legionów, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Za Wolność i Niepodległość, Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, w 1989 r. Krzyżem Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", a w 1990 r. Krzyżem Armii Krajowej.

W roku 1996 Rada Miasta Tarnobrzega nadała Hieronimowi Dekutowskiemu "Order Sigillum Civis Virtuti", czyniąc go tym samym Pierwszym Kawalerem tego odznaczenia.

26 października 2003 r. odsłonięto w Lublinie na Placu Zamkowym, z inicjatywy Fundacji "Pamiętamy", pomnik PAMIĘCI ŻOŁNIERZY AK–WIN ZE ZGRUPOWANIA MJR HIERONIMA DEKUTOWSKIEGO "ZAPORY" POLEGŁYCH W WALCE Z HITLEROWSKIM I KOMUNISTYCZNYM ZNIEWOLENIEM W LATACH 1943–1955.

15 listopada 2007 roku Prezydent RP Lech Kaczyński, za zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polski, odznaczył Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski mjr Hieronima Dekutowskiego,
a jego sześciu podkomendnych :
kpt. Stanisława Łukasika – Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski,
poruczników: Romana Grońskiego i Edmunda Tudruja – Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski,
poruczników: Jerzego Miatkowskiego , Tadeusza Pelaka i Arkadiusza Wasilewskiego – Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Podczas tej uroczystości, za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, odznaczony został również pośmiertnie inny zasłużony żołnierz Zgrupowania mjr. "Zapory", ostatni dowódca oddziałów partyzanckich Okręgu Lubelskiego WiN:
Kapitan Zdzisław Broński "Uskok" - Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.


Od lewej: mjr Hieronim Dekutowski "Zapora" i kpt. Zdzisław Broński "Uskok".

GLORIA VICTIS !!!


Odsłonięty 26 października 2003 r. w Lublinie na Placu Zamkowym, z inicjatywy Fundacji "Pamiętamy" , pomnik pamięci żołnierzy AK-WiN ze Zgrupowania mjr. "Zapory".


Zobacz pełną listę nazwisk osób upamiętnionych na pomniku "Zaporczyków" w Lublinie>

Więcej na temat majora "Zapory" czytaj tutaj:

Linki zewnętrzne:

Strona główna>
Prawa autorskie>


WARTO PRZECZYTAĆ... (85)

$
0
0

Andrzej Solak
Krucjata Wyklętych. Z bronią w ręku przeciw komunie
Wydawnictwo eSPe 2015, ss. 392, oprawa miękka, format: 140x200 mm

"Krucjata Wyklętych" Andrzeja Solaka to żywo opisana historia Polaków, którzy po 1944 roku wystąpili z bronią w ręku przeciw czerwonemu totalitaryzmowi.

Praca traktuje przede wszystkim o fenomenie Żołnierzy Niezłomnych, przeciwstawiających się pojałtańskiemu porządkowi. Nie zapomniano również o bojownikach naszej konspiracji na Kresach, prowadzących upartą, wieloletnią walkę w obronie polskości województw wschodnich anektowanych przez sowieckiego sąsiada. Autor przypomina, że opór zbrojny w Polsce nie wygasł w 1947, ani nawet w 1963 roku. Narracja obejmuje akcje partyzantki miejskiej, aktywnej jeszcze w latach 80. Opisane zostały też działania partyzanckie w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, poddanych sowietyzacji.

W książce sporo miejsca poświęcono polskim żołnierzom-tułaczom, walczącym przeciw komunistycznej rewolucji na czterech kontynentach. Pojawiają się tu nasi piloci, weterani dywizjonów RAF, wykonujący tajne, podniebne misje nad górami Albanii i Tybetu, ochotnicy Legii Cudzoziemskiej zaangażowani w bój w dżunglach Indochin, "psy wojny" z Konga i Jemenu. Jest tu myśliwiec bombardujący US Air Force, ozdobiony godłem Orła Białego, unoszący się nad polami bitew Wietnamu i drewniany krzyż na mogile polskiego mudżahedina, pragnącego w dalekim Afganistanie pomścić księdza Popiełuszkę. Pracę zamyka wspomnienie o emigrancie, który samotnie stanął na drodze pochodu południowoafrykańskich komunistów.

Autor nie ukrywa, po czyjej stronie leżą jego sympatie, ale też nie lukruje historii. Opowiada także o zdradzie, w tym o kolaboracji ze zbrodniczym systemem osób o nieraz chwalebnej przeszłości. Pisze o porachunkach międzyorganizacyjnych w podziemiu, kiedy zbyt łatwo pociągano za spust. Nie omija spraw mrocznych, jak przypadki dobijania rannych kolegów, aby ci nie wpadli w ręce oprawców z UB. Przypomina o nienawiści wżerającej się w serca, o ślepym odwecie, który czasem uderzał także w niewinnych.


"Krucjata Wyklętych" to wielobarwna opowieść, w której zabawne anegdoty o epizodach fraternizacji "leśnych" i "utrwalaczy" przeplatają się z porażającymi relacjami z pól bitew i miejsc kaźni.

Andrzej Solak jest absolwentem historii UJ, dziennikarzem, autorem kilku książek, w tym wydanych w Wydawnictwie eSPe  Warszawy ’44 , Kresów w płomieniach , Modlitwy mieczy  i  Męczenników katolickich ostatniego stulecia .

Książka do nabycia m.in.:
KONKURS !
(ZAKOŃCZONY)
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa eSPe zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, w którym nagrodą są trzy egzemplarze książki Andrzeja Solaka "Krucjata Wyklętych".

Poniżej znajdziecie Państwo pytanie konkursowe, na które odpowiedź proszę przesyłać na adres e-mail: allman@op.pl .
Trzy pierwsze osoby , które nadeślą e-mail (w tytule proszę wpisać - "konkurs") z poprawną odpowiedzią zostaną o tym fakcie poinformowane e-mailem zwrotnym, ich dane adresowe przekazane Wydawnictwu eSPe, a imiona i nazwiska (wraz z nazwą miejscowości) trzech laureatów opublikuję na stronie po zakończeniu konkursu.

PYTANIE KONKURSOWE:
  • Wybitny polski działacz niepodległościowy w swojej książce, wydanej po wojnie na emigracji, złożył piękny pośmiertny hołd Józefowi Kurasiowi ps. "Ogień" . Proszę podać imię i nazwisko autora poniższego cytatu oraz tytuł książki, w której ów hołd został opublikowany:
"Tak się skończył góralski epos. Już nie żyje tatrzański Janosik dwudziestego wieku, góral Józef Kuraś z Waksmundu, którego sława na Podhalu zaćmiła mit poprzednika i żyć będzie przez wiele lat, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Mówić o nim będą juhasi wieczorami na halach, przy buzującym ognisku. Szeptać o nim będą babki wnuczkom w góralskich chałupach, w czasie długich, zimowych wieczorów, gdy belki trzaskają od mrozu, a po ścianach, oświetlonych migotliwym światłem naftowego kaganka, tańczą cienie tych, których się wspomina. Marzyć będą o jego sławie rośli chłopcy góralscy, którym Podhale wyda się zbyt ciasne. I jeszcze wiele lat będzie, jak zmora, dusił we śnie piersi ubeków. A  jeśli  bezpieczniaka, pędzącego nocą autem po górskiej szosie, ściśnie nieoczekiwanie strach za gardło i przerażenie podniesie mu włosy na głowie, niech wie, że to cień Ognia , wędrujący po szczytach i dolinach, musnął go w przelocie". KONKURS ZAKOŃCZONY Poprawna odpowiedź na pytanie konkursowe:
  • Stefan Korboński, W imieniu Kremla
Nagrody w postaci książki Andrzeja Solaka
"Krucjata Wyklętych" otrzymują:

  • Regina Dąbkowska (Toruń)
  • Agata Redzik (Otwock)
  • Krzysztof Gaweł (Poznań)
Laureatom serdecznie gratuluję !
 
Grzegorz Makus
historyk, twórca strony
"Żołnierze Wyklęci – Zapomniani Bohaterowie"
Strona główna>
Prawa autorskie>

WARTO PRZECZYTAĆ... (86)

$
0
0

"Zeszyty Historyczne WiN-u" nr 40, rok XXIII, grudzień 2014 r.


Ukazał się nowy numer "Zeszytów Historycznych WiN-u" (nr 40, rok XXIII, ss. 336). W numerze m.in. artykuł Pawła Naleźniaka Ludność cywilna Lwowa we wrześniu 1939 roku, historia oddziału partyzanckiego ROAK "Cichego" autorstwa Alicji Paczoskiej-Hauke (Oddział ROAK Marcjana Sarnowskiego "Cichego"), a także przygotowana przez Wojciecha Frazika edycja źródłowa Schyłek Polskiego Państwa Podziemnego w dokumentach z archiwum Jerzego Brauna oraz biogram ostatniego "cichociemnego" – zrzuconego do Polski w 1952 r. Dionizego Sosnowskiego.

Najnowszy numer ZH WiN-u dostępny jest w cenie 30,00 zł; zamówienia można składać za pośrednictwem e-maila:

"Zeszyty Historyczne WiN-u" są czasopismem poświęconym dziejom walki Polaków o niepodległość w latach 1939-1989. Szczególne miejsce zajmuje na ich łamach zagadnienie oporu zbrojnego z lat 1944/45-1956. Tematyce zmagań z totalitaryzmem towarzyszy opis metod zwalczania polskich dążeń niepodległościowych przez nazistowski i komunistyczny aparat terroru.
"Zeszyty Historyczne WiN-u" powstały w 1992 r., ich pierwszym redaktorem naczelnym był wybitny badacz wojennej konspiracji i dokumentalista Andrzej Zagórski. W 1994 r. funkcję redaktora naczelnego przejął Janusz Kurtyka, sprawując ją do tragicznej śmierci w katastrofie smoleńskiej w 2010 r.

Strona główna>
Prawa autorskie>

Ostatni pogrzeb Józefa Franczaka "Lalka" !

$
0
0
Ostatni pogrzeb szczątków st. sierż. Józefa Franczaka "Lalka" - Lublin/Piaski, 26 marca 2015 r.


St. sierż. Józef Franczak "Lalek", "Laluś". Zdjęcie z czerwca 1939 r. w mundurze żandarmerii WP.

Jest już ostateczna data pogrzebu szczątków Józefa Franczaka "Lalka". Msza pogrzebowa ostatniego partyzanta polskiego podziemia niepodległościowego zostanie odprawiona 26 marca 2015 r. (czwartek) o godzinie 10:00 w Archikatedrze Lubelskiej, przy ul. Królewskiej 10.

Dopiero po 52 latach ostatecznie szczątki bohaterskiego żołnierza Podziemia Antykomunistycznego w całości spoczną w grobie.
- Wreszcie mój ojciec będzie mógł odpocząć po śmierci– powiedział Marek Franczak, syn „Lalka”.
Datę pogrzebu szczątków jego ojca kilkakrotnie zmieniano, w końcu jednak ustalono ostateczny termin na 26 marca 2015 roku.
Po uroczystej mszy w Archikatedrze Lubelskiej ciało Józefa Franczaka spocznie w rodzinnym grobie na cmentarzu w Piaskach.

Archikatedra Lubelska, Lublin, ul. Królewska 10, gdzie dnia 26 marca 2015 r. zostanie odprawiona msza pogrzebowa Józefa Franczaka "Lalka".

Józef Franczak był ostatnim partyzantem Rzeczpospolitej. W 1947 r. dowodził patrolem w oddziale WiN kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka". Od 1953 r. ukrywał się samotnie. Poległ 21 października 1963 roku, w obławie funkcjonariuszy SB (Służba Bezpieczeństwa) i ZOMO (Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej) we wsi Majdan Kozic Górnych na Lubelszczyźnie. Jego zwłoki pozbawione głowy złożono w grobie na cmentarzu w Lublinie, gdzie grzebano żołnierzy podziemia niepodległościowego skazywanych przez sądy wojskowe na kary śmierci. Po 20 latach siostra Franczaka otrzymała zgodę na ekshumację i złożenie szczątków brata w rodzinnym grobowcu w Piaskach.
Po wieloletnich poszukiwaniach, w styczniu 2015 r., śledczy z Instytutu Pamięci Narodowej odnaleźli czaszkęostatniego partyzanta podziemia niepodległościowego st. sierż. Józefa Franczaka ps. "Laluś", "Lalek"w zbiorach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. To efekt śledztwa prowadzonego przez lubelski oddział Instytutu Pamięci Narodowej.

1947 rok. Od lewej: Stanisław Kuchciewicz "Wiktor", kpt. Zdzisław Broński "Uskok", Józef Franczak "Lalek", Walenty Waśkowicz "Strzała".

Prokuratorzy IPN w czerwcu 2006 r. wszczęli śledztwo ws. znieważenia zwłok Franczaka przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego. O przestępstwie zawiadomił wtedy syn Franczaka, który był przekonany, że obcięcie głowy było celową zemstą po śmierci. Ówczesne władze starały się zatrzeć pamięć o żołnierzach podziemia niepodległościowego.

Według ustaleń tego śledztwa głowa została odjęta od zwłok Franczaka, a wymacerowana czaszka partyzanta w październiku 1963 r. trafiła do wydziału śledczego Służby Bezpieczeństwa w Lublinie. Polecenie odjęcia czaszki wydał ówczesny prokurator Prokuratury Rejonowej w Lublinie.

21 października 1963 rok. Pośmiertne zdjęcie Józefa Franczaka, wykonane przez SB po zastrzeleniu "Lalka" w Majdanie Kozic Górnych.

Wykonane przez SB pośmiertne zdjęcie Józefa Franczaka ps. "Lalek". Jak widać, ciało jeszcze w całości...

Biegła, która wówczas dokonywała sekcji zwłok Franczaka, zeznała, że jego czaszka miała służyć dalszemu śledztwu. Zamierzano poddać ją ekspertyzie stomatologicznej, która miała na celu ustalenie u kogo Franczak - poszukiwany wtedy listem gończym - leczył zęby.

Jak relacjonował Nowakowski, z zachowanej dokumentacji wynika, że w listopadzie 1964 r. czaszka została odebrana z zakładu medycyny sądowej przez prokuratora. Z kolei z oświadczenia jednego z funkcjonariuszy SB ze stycznia 1967 r. wynika, że czaszka ta została zwrócona do zakładu medycyny sądowej Akademii Medycznej (obecnie Uniwersytet Medyczny) w Lublinie w celach dydaktycznych.

Tam też została odnaleziona w grudniu 2014 roku. Prokuratorzy IPN nie ujawniają bezpośrednich okoliczności odnalezienia czaszki. Została ona poddana szczegółowym badaniom antropologicznym w zakładzie medycyny sądowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
- Biegli sformułowali jednoznacznie i kategorycznie brzmiący wiosek, że poddana procesowi identyfikacji czaszka ludzka jest czaszką Józefa Franczaka zmarłego 21 października 1963 r.- dodał Nowakowski.
Śledztwo ws. znieważenia zwłok Franczaka umorzono w 2008 r., ponieważ prokurator ustalił, że polecenie odjęcia głowy wydano zgodnie z wówczas obowiązującym prawem i nie miało to na celu zbezczeszczenia zwłok, ale zabezpieczenie materiału dowodowego w śledztwie, które miało ustalić i pociągnąć do odpowiedzialności karnej inne osoby.
Prokurator ustalił jednak, że jedna z czaszek przechowywanych na Uniwersytecie Medycznym może być czaszką Józefa Franczaka. Wszczęto więc śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego poprzez niewydanie osobom uprawnionym zwłok Józefa Franczaka oraz przekazanie czaszki uczelni medycznej do celów naukowych bez zgody krewnych.
Nowakowski zaznaczył, że na obecnym etapie śledztwa nie ma materiału, który uzasadniałby postawienie komukolwiek zarzutów w tej sprawie.

Józef Franczak (1918-63) pochodził z Lubelszczyzny. Przed wojną ukończył szkołę podoficerską żandarmerii w Grudziądzu. W 1939 r. walczył na Kresach Wschodnich. Aresztowany przez Sowietów, uciekł z niewoli i trafił do partyzantki AK. Po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej został wcielony do 2. Armii Wojska Polskiego. Jego jednostka stacjonowała w Kąkolewnicy, gdzie sąd polowy skazywał na śmierć żołnierzy AK. W obawie przed takim wyrokiem zdezerterował w 1945 r.

Od tej pory działał w podziemiu niepodległościowym. Był dowódcą patrolu w oddziale partyzanckim WiN kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka". W maju 1948 r. jego patrol wpadł w zasadzkę, z której bez szwanku wyszedł jedynie Franczak. Od 1953 r. ukrywał się. Nie ujawnił się w czasie amnestii w 1956 r. "Lalek" zginął 21 października 1963 r. podczas próby przebicia się przez kordon obławy, kiedy to grupa operacyjna SB-ZOMO okrążyła zabudowania, w których ukrywał się partyzant.

Wobec Franczaka używano dwóch pseudonimów - "Lalek" i "Laluś". Jak wyjaśnił PAP naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Lublinie Sławomir Poleszak, pseudonim "Lalek" używany jest w dokumentach i materiałach SB i UB dotyczących Franczaka.
- Natomiast jego współtowarzysze broni mówili o nim Laluś. Dowódca Franczaka Zdzisław Broński, psed. "Uskok", w swoich pamiętnikach zawsze mówi o nim"Laluś"– powiedział Poleszak.
17 marca 2008 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, pośmiertnie, ostatniemu żołnierzowi wyklętemu Józefowi Franczakowi ps. "Lalek".


Józef Franczak odznaczony został za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej w 90. rocznicę swoich urodzin. Odznaczenie odebrał syn Marek Franczak.

Przekazanie przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, nadanego pośmiertnie Józefowi Franczakowi "Lalkowi", na ręce syna Marka Franczaka .

Więcej na temat życia i walki sierż. Józefa Franczaka "Lalka" czytaj:
Strona główna>
Prawa autorskie>

Z Zeszytów Historycznych WiN-u... (10)

$
0
0

Wraz z ukazaniem się kolejnego numeru periodyku "Zeszyty Historyczne WiN-u" nr 40, rok XXIII, grudzień 2014, zapraszam do lektury fragmentu jednego z opublikowanych tam artykułów, którego autorem jest dr Alicja Paczoska-Hauke– historyk z Delegatury IPN w Bydgoszczy, pt. Oddział ROAK Marcjana Sarnowskiego "Cichego" . Zeszyty Historyczne WiN-u, nr 40 (2014)

Alicja Paczoska-Hauke
Oddział ROAK Marcjana Sarnowskiego "Cichego"

GENEZA

Jesienią 1945 r. na pograniczu trzech województw: warszawskiego, olsztyńskiego i pomorskiego w ramach Ruchu Oporu Armii Krajowej funkcjonował batalion terenowy o kryptonimie „Znicz” , na którego czele stał kpt. Paweł Nowakowski 1 . Podstawową formą aktywności sił tworzących Batalion „Znicz” była działalność zbrojna w ramach szeroko rozumianej samoobrony. Trzon batalionu stanowiła partyzancka kompania kadrowa, dowodzona przez Stanisława Ballę „Sokoła Leśnego” , której stałym terenem operacyjnym były powiaty: Działdowo, Brodnica, Lubawa i Nowe Miasto Lubawskie. W jej skład wchodziły dwa plutony dowodzone przez Franciszka Wypycha „Wilka” 2 i Andrzeja Różyckiego „Zjawę” 3 oraz pluton rezerwowy – powoływany pod broń na czas wykonywania określonych zadań przeprowadzanych całością sił kompanii. Ponadto komendzie kpt. Pawła Nowakowskiego podlegały samodzielne oddziały partyzanckie i patrole bojowe dowodzone między innymi przez Bolesława Czerkasiewicza „Skowronka”, Antoniego Tomczaka „Malutkiego”, Marcjana Sarnowskiego „Cichego”, Franciszka Przytułę „Pączka” i Franciszka Cieślaka „Szatana”. Po rozbiciu przez KBW patrolu „Skowronka” jego dawni podkomendni kontynuowali walkę w zorganizowanych przez siebie nowych patrolach bojowych. Byli to: por. Zygmunt Rychlik „Orzeł”, Albin Kocięcki „Groźny”, Jan Szlom vel Szlum „Janusz” i Edmund Fijałkowski „Kruk” 4 .

Marcjan Sarnowski „Cichy”, od lipca 1946 r. stał na czele patrolu, który funkcjonował w ramach batalionu „Znicz" (ROAK) po zachodniej stronie Drwęcy. Oddział "Cichego" operował na terenach powiatów działdowskiego, brodnickiego i lubawskiego. Zginął 3 stycznia 1947 r. w Buczku, zastrzelony przez patrol MO z Krotoszyna.

Patrol bojowy Sarnowskiego „Cichego” powstał w końcu kwietnia 1946 r. Początkowo jego członkowie zajmowali się kolportowaniem ulotek antykomunistycznych, później przeprowadzali różnego typu akcje zbrojne przeciwko władzy komunistycznej, których celem było zdobycie broni i środków materialnych oraz zastraszanie aktywistów partyjnych. Skład oddziału „Cichego” zmieniał się, liczył on od kilku do kilkunastu żołnierzy. Jego zalążek w pierwszych dniach lipca 1946 r. tworzyli: Marcjan Sarnowski „Cichy”, Alfons Orzepowski „Lis” 5 , Józef Rydel „Tygrys” 6 i Alojzy Liszewski „Psota” 7 . Jeszcze w tym samym miesiącu dołączyli do nich Jan Ruciński „Sroczka” z Koszelewa, Józef Labierowski „Kociak”, Józef Olencki „Długosz”, Tadeusz Mówka „Wróbel” i Alojzy Godziński „Cygan”. W sierpniu związali się z oddziałem kolejni, przy czym już wtedy nastąpiły pierwsze zatrzymania przez UB. Poza tym niektórzy członkowie grupy sami, z obawy przed aresztowaniem, porzucali działalność w konspiracji. Ogólnie przez oddział „Cichego” przewinęło się 25 mężczyzn w wieku od 16 do 24 lat 8 .

Józef Rydel „Tygrys”, w lipcu 1946 r. wstąpił do oddziału Sarnowskiego "Cichego" . 17 lutego 1947 r. w Małych Bałówkach (pow. lubawski) został zastrzelony przez trzech milicjantów.

Patrol utrzymywał ścisłe kontakty z oddziałami ROAK Balli i Wypycha. Niektóre akcje dywersyjne przeprowadzał razem z ich żołnierzami. Terenem działania grupy były powiaty: Nowe Miasto, Brodnica, Działdowo, Iława i Ostróda. Partyzanci kwaterowali przeważnie u miejscowych rolników. Dysponowali 3 rkm-ami, 13 automatami, 10 pistoletami, 20 karabinami, 12 granatami. Żywność zdobywali w akcjach rekwizycyjnych. Korzystali też ze wsparcia swoich współpracowników, u których kwaterowali. Oczywiście propaganda komunistyczna w czasie procesów sądowych przedstawiała żołnierzy ROAK jako tych, którzy terroryzowali mieszkańców ziemi lubawskiej, rabując i grabiąc mienie prywatne lokalnych gospodarzy. Jak faktycznie wyglądał taki pobyt partyzantów „Cichego” u miejscowych gospodarzy, zrelacjonowała w czasie przesłuchania w areszcie UB wówczas 20-letnia Klara Grzonkowska z Wielkich Bałówek:
4 października 1946 r. wieczorem o godzinie 23.00 ojciec mój już spał w łóżku, a ja myłam sobie nogi. W tym czasie zapukał ktoś do okna, ja się zapytałam, kto tam, a zza okna odpowiedziano mi „Wojsko, proszę otwierać!” Poszłam otworzyć drzwi, a oni wszyscy w liczbie pięciu weszli do kuchni, następnie do pokoju ojca i oświadczyli mu, że zakwaterują u nas. Później weszli z powrotem do kuchni, porozbierali się z płaszczy. Jeden z nich mały wzrostem, nazywali go „Sosna” 9 , zwrócił się do mnie, żebym mu przyrządziła kawy. Ja gotowałam kawę, a oni siedzieli w kuchni i częstowali się papierosami. Między sobą nic nie rozmawiali. Potem wypili kawę i udali się spać do pokoju i kazali zamknąć drzwi. Następnego dnia tj. w sobotę wstali o godzinie 9.00 rano, jeden z nich „Szpak” 10 kazał mi zrobić śniadanie. Ja postawiłam im chleb, masło i kawę. Przy śniadaniu nie rozmawiali ze sobą. Po śniadaniu pokładli się spać i zaznaczyli, żeby im ugotować obiad. Spali do południa, czterech spało, a jeden z nich „Lis” 11 zawsze się przechadzał po kuchni i podwórzu. W południe pobudził śpiących na obiad. Zjedli obiad i weszli znowu do pokoju. Między sobą nazywali się nazwiskami 12 jak: „Szpak”, „Lis”, „Sosna”, „Wróbel” 13. Było ich razem pięciu i był między nimi znany mi Balewski z Tereszewa (pow. lubawski). Ubrani byli w mundury WP, czapki rogatywki, buty długie, pasy główne. Jeden z nich miał dystynkcje kaprala. „Szpak” miał pas z koalicyjką. Uzbrojeni byli w karabiny, broni krótkiej u nich nie widziałam. W pokoju śpiewali jedną piosenkę, zapamiętałam sobie „Wśród nocnej ciszy pod Lwowem” i siedzieli tam do wieczora. Wieczorem kazali sobie przygotować kolację. Po spożyciu kolacji weszli z powrotem do pokoju i tam odmówili różaniec i zaśpiewali „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. Ja z matką, ojcem, starszym bratem, młodszym bratem, siedzieliśmy cały wieczór w kuchni. Około 22.30 wszyscy w liczbie pięciu wyszli z kuchni, podziękowali za gościnę i nocleg, pożegnali się i odeszli. W jakim kierunku poszli to nie wiadomo. Przez cały czas ich pobytu u nas nie meldowaliśmy, ponieważ zagrozili nam, że nie mamy mówić w ogóle do nikogo, że u nas było wojsko, bo jak się dowiedzą to nas wszystkich wystrzelają. Z tej rozmowy zorientowaliśmy się, że musi być coś nie w porządku 14.
[…]
Strona główna>
Prawa autorskie>
1. Paweł Nowakowski „Leśnik”, „Kryjak”, „Łysy”, s. Józefa i Konstancji z d. Defańskiej, ur. 17 VI 1900 r. w Dłutowie (pow. mławski), w rodzinie chłopskiej. W 1926 r. ukończył leśnictwo na Uniwersytecie Poznańskim. Od 1940 r. należał do ZWZ, komendant Obwodu ZWZ–AK w Działdowie. W kwietniu 1945 r. poinformował podległych sobie żołnierzy AK o powstaniu batalionu krypt. „Znicz” ROAK. Jesienią 1945 r. przejął dowództwo nad oddziałami partyzanckimi w ramach tej struktury konspiracyjnej. Po ogłoszeniu amnestii w lutym 1947 r. wydał rozkaz informujący o zakończeniu działalności „Znicza”, uznając dalsza walkę za bezcelową. Sam też z dekretu o amnestii skorzystał i ujawnił swoje związki z konspiracją akowską. W latach późniejszych mieszkał w Szczytnie, gdzie pracował jako nauczyciel matematyki w miejscowym gimnazjum. W 1955 r. z przyczyn politycznych został usunięty z pracy w szkolnictwie. Do momentu przejścia na rentę pracował jeszcze w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej. Zmarł 27 VIII 1991 r. W. Brenda, Nowakowski Paweł, „ZHW”, nr 9: 1996, s. 229–230; J. Sadowski, A. Zakrzewska, Nowakowski Paweł [w:] Słownik biograficzny konspiracji pomorskiej 1939–1945, red. E. Zawacka, cz. 2, Toruń 1996, s. 128–130.
2.  Franciszek Wypych „Wilk”, s. Apolinarego i Władysławy z d. Ślizgi, ur. 14 XI 1920 r. w Raden w Niemczech, w rodzinie robotniczej. Po II wojnie światowej mieszkał w Lidzbarku. Od jesieni 1945 r. związany był z ROAK w pow. działdowskim. Do konspiracji antykomunistycznej przystąpił za namową Stanisława Balli „Sokoła Leśnego”. Na przełomie 1946/1947 r. ukrywał się we Wrocławiu. 28 II 1947 r. skorzystał z amnestii i ujawnił się w PUBP w Działdowie. Prowadził następnie warsztat ślusarski w Nidzicy. We wrześniu 1949 r. był zatrzymany i oskarżony o dywersję w miejscu pracy. 30 V 1950 r. WSR w Olsztynie skazał go na rok więzienia. W latach późniejszych mieszkał w Gdańsku, gdzie zmarł 15 X 1988 r. IPN By 010/32, Charakterystyka nielegalnej organizacji „Banda Cichego” 1946–1947 [dalej: IPN By 010/32], Kwestionariusz osobowy, 2 XII 1977, k. 7; B. Łukaszewicz, Życiorysy 1945–1956. Represjonowani na Mazurach, Olsztyn 2008, s. 285–286.
3. Andrzej Różycki „Kania”, „Zjawa”, s. Stefana i Heleny, ur. 15 VIII 1924 r. w Grudziądzu, w rodzinie ziemiańskiej. Do wybuchu wojny mieszkał z rodzicami we Wlewsku (pow. działdowski). Od 1941 r. związany był z konspiracją niepodległościową, najpierw z NOW, a później z AK. Od 1944 r. utrzymywał kontakty konspiracyjne z Pawłem Nowakowskim. W styczniu 1945 r. podjął służbę w MO. Latem 1945 r. został aresztowany przez UB pod zarzutem przynależności do AK. Z aresztu udało mu się zbiec. Od tego momentu zaczął się ukrywać. Wstąpił do antykomunistycznej partyzantki, którą na ziemi lubawskiej dowodził Stanisław Balla „Sokół Leśny”. W zgrupowaniu oddziałów ROAK pełnił funkcję dowódcy drużyny, a następnie II plutonu. W 1947 r. skorzystał z amnestii we Wrocławiu. W l. 1948–1952 studiował leśnictwo na SGGW w Warszawie. Później podjął pracę leśnika w Żukowie (pow. sławiński) na ziemiach zachodnich. Zmarł 13 I 2014 r. w Sławnie. E. Rzeszutko, Partyzanci znad Welu, Krynicy, Wkry i Drwęcy czyli opowieść o żołnierzach patriotycznego podziemia (1945–1947), Lidzbark 2013.
4. K. Krajewski, J. Pawłowicz,„350 z bronią w ręku”, „Rzeczpospolita”, 4 V 2011; K. Krajewski, T. Łabuszewski, J. Pawłowicz, Ruch Oporu Armii Krajowej na północnym Mazowszu 1945–1954, Warszawa–Mława 2013, s. 19–28.
5. Alfons Orzepowski „Lis” „Czerwonka”, s. Franciszka i Zofii, ur. 10 X 1926 r. w Marzęcicach (pow. lubawski). W listopadzie 1945 r. wstąpił do szkoły milicyjnej w Gdyni. Wczesną wiosną 1946 r. w czasie urlopu wraz z kolegą Sarnowskim podjął decyzję o przerwaniu nauki w tej szkole, co ówczesna władza potraktowała jako dezercję. W maju 1946 r. wspólnie z Sarnowskim wstąpił do oddziału S. Balli „Sokoła Leśnego” (ROAK), gdzie pełnił rolę zastępcy dowódcy. Zginął w czasie akcji pościgowej 17 II 1947 r. w Małych Bałówkach (pow. lubawski). Kilka dni później został potajemnie pochowany na cmentarzu parafialnym w Nowym Mieście Lubawskim. IPN By 010/31, Charakterystyka nielegalnej organizacji „Wilka” [dalej: IPN By 010/31], Kwestionariusz osobowy, 15 VII 1974, k. 34; IPN By 66/521, Akta w sprawie karnej przeciwko Alojzemu Liszewskiemu [dalej: IPN By 66/521], Protokół przesłuchania J. Biegańskiego, 24 VIII 1946, k. 104–105.
6. Józef Rydel „Tygrys”, s. Józefa i Julianny, ur. 13 XI 1927 r. w Otrębie k. Marzęcic (pow. lubawski), w rodzinie chłopskiej. W kwietniu 1945 r. wstąpił do Służby Ochrony Kolei w Iławie. W grudniu 1945 r. został przeniesiony do Lidzbarka, a w lutym 1946 r. na własną prośbę odszedł ze służby. W lipcu 1946 r. za namową Sarnowskiego wstąpił do jego oddziału. Brał udział w rekwizycji w spółdzielniach w Mrocznie, Wawrowicach, Skarlinie, Polskim Brzoziu. 29 XI 1946 r. uczestniczył w akcji ROAK w Lidzbarku. Po próbie rozbicia oddziału przez grupę operacyjną UB-MO w Mrocznie ukrywał się w pow. działdowskim. 17 II 1947 r. w Małych Bałówkach (pow. lubawski) został zastrzelony przez trzech milicjantów. 24 II 1947 r. został potajemnie pochowany na cmentarzu w Nowym Mieście Lubawskim. IPN By 010/31, Kwestionariusz osobowy, 17 VII 1974, k 37; IPN Gd 55/08/Zk, Akta w sprawie zabójstwa J. Rydla i mężczyzny o nazwisku Orzepowski w dniu 17 II 1947 r. w miejscowości Małe Bałówki przez trzech milicjantów [dalej: IPN Gd 55/08/Zk], Protokół przesłuchania Piotra Rydla, 21 VII 2008, k. 2–4; IPN By 070/1221, Akta śledcze przeciwko Janowi Balewskiemu [dalej: IPN By 070/1221], t. 1, Protokół przesłuchania J. Rydla, 16 VIII 1946, k. 125–126.
7. Alojzy Liszewski „Psota”, s. Józefa i Anastazji, ur. 6 III 1924 r. w Otrębie (pow. lubawski). W czerwcu 1946 r. wstąpił do ORMO, miesiąc później zdezerterował. 6 VII 1946 r. w Otrębie za namową swojego kolegi, Rydla „Tygrysa”, wstąpił do oddziału „Cichego”. Brał udział w rekwizycji żywności w spółdzielniach w Małych Bałówkach, Mrocznie, Skarlinie oraz w rozbiciu posterunków MO w Wawrowicach, Żabinach, Polskim Brzoziu, Prątnicy. 30 lipca wraz z innymi członkami oddziału zarekwirował czterem mieszkańcom Krzemieniewa (pow. lubawski), którzy w czasie wojny służyli w PSZ na Zachodzie mundury wojskowe. 11 września w Wygodzie (pow. suski) został zatrzymany przez funkcjonariuszy PUBP w Brodnicy. Po wstępnym śledztwie osadzono go w Więzieniu Karnym w Grudziądzu, gdzie oczekiwał na rozprawę sądową. 30 października WSR w Bydgoszczy na sesji wyjazdowej w Grudziądzu skazał go na karę śmierci. W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że oskarżony miał świadomość, że jego organizacja walczy z ustrojem komunistycznym i w czasie zdobywania posterunku MO w Wawrowicach użył broni. Wyrok wykonano 11 XII 1946 r. w Więzieniu Karnym w Grudziądzu II. Miejsce pochówku nieznane. IPN Bi 084/405, Sprawozdania Referatu Śledczego PUBP w Nowym Mieście Lubawskim za lata 1945–1950 [dalej: IPN Bi 084/405], Sprawozdanie dotyczące sekcji Śledczej PUBP w Nowym Mieście Lubawskim za okres od 10 IX do 20 X 1946 r., k. 62; IPN By 010/31, Kwestionariusz osobowy, 15 VII 1974, k. 30; IPN By 070/1221, t. 1, Protokół przesłuchania A. Liszewskiego, 11 IX 1946, k. 80–82; Ibidem, Protokół przesłuchania A. Liszewskiego, 14 XI 1946, k. 196–202; Ibidem, Postanowienie o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej, 25 IX 1946, k. 253–255; IPN By 66/521, Protokół rozprawy WSR w Bydgoszczy, 29 X 1946, k. 187; Ibidem, Wyrok WSR w Bydgoszczy, 30 X 1946, k. 206; Skazani na karę śmierci przez Wojskowe Sądy Rejonowe w Bydgoszczy, Gdańsku i Koszalinie (1946–1955), red. D. Burczyk, I. Hałagida, A. Paczoska-Hauke, Gdańsk 2009, s. 56.
8. Oprócz wymienionych powyżej do oddziału „Cichego” należeli: Kazimierz Anzel „Tyczka”, Jan Balewski „Ojczyk”, Józef Biegański „Mikołaj”, Józef Gryckiewicz „Brzoza”, Jan Grzeszczak „Sosna”, Franciszek Jadanowski „Lew”, Władysław Jarzynka „Krawiec”, Jan Kirzanowski „Sarna”, Lucjan Malik „Groszek”, Benedykt Piotrowski „Wilk”, Jan Rudziński „Szczygieł”, Kazimierz Szwarc „Gapa”, Władysław Tyburski „Wierzba”, Suchocki „Pomodor” z Szafarni, Alojzy Wardowski „Szpak”, Mieczysław Wilk „Cegła” i Franciszek Wojtas „Tyczka”.
9. Chodzi o Franciszka Grzeszczaka. O tym partyzancie wiemy stosunkowo niewiele. Miał około 22 lat, do oddziału „Cichego” wstąpił w pierwszej połowie listopada 1946 r. Zginął w czasie obławy zorganizowanej przez grupę operacyjną UB-MO. IPN By 66/552, Akta w sprawie karnej przeciwko Józefowi Szmidtowi, Protokół przesłuchania J. Rudzińskiego, 16 XI 1946, k. 15.
10. Pseudonim „Szpak” nosił Alojzy Wardowski, ur. 3 VI 1924 r. w Mrocznie (pow. lubawski), w rodzinie chłopskiej. W 1945 r. podjął służbę na posterunku MO w Mrocznie. W lipcu 1946 r. zdezerterował i dołączył do oddziału leśnego. W drugiej połowie listopada przeszedł pod dowództwo F. Wypycha „Wilka”. Przy próbie likwidacji grupy przez aparat bezpieczeństwa w grudniu 1946 r. w Osowcu został ranny i zaczął się ukrywać. 10 III 1947 r. ujawnił się w PUBP w Działdowie. W latach późniejszych pracował w gospodarstwie rolnym w Wielkim Leźnie (pow. brodnicki). Nadal był inwigilowany przez UB. Mieszkał w Mrocznie, a później w Zambrze k. Brodnicy. IPN By 010/31, Kwestionariusz osobowy, 12 VII 1974, k. 40; IPN Bi 060/1373, Akta personalne funkcjonariusza MO Alojzego Wardowskiego, Życiorys A. Wardowskiego, b.d., k. 4; IPN By 066/4, Sprawozdania szefa PUBP w Nowym Mieście Lubawskim za rok 1949, Sprawozdanie szefa PUBP Nowego Miasta Lubawskiego, 27 IV 1949, k. 42; IPN By 070/1221, t. 1, Charakterystyka A. Wardowskiego, 2 II 1954, k. 340; Ibidem, Wyciąg z oświadczenia ujawnionego, 10 III 1947, k. 329.
11. Taki pseudonim nosił Alfons Orzepowski. O nim więcej poniżej.
12. Chodzi oczywiście o pseudonimy.
13. Pseudonim „Wróbel” nosiły dwie osoby z ROAK: Kazimierz Krukowski i Tadeusz Mówka. Trudno jednoznacznie stwierdzić, o którym opowiada świadek.
14. IPN By 66/580, Akta w sprawie karnej przeciwko Janowi Grzonkowskiemu, Zapisek o rozpytaniu podejrzanego, 11 X 1946, k. 5.

Żołnierze Wyklęci. Ostatnie Polskie Powstanie - część 1/2

$
0
0
ŻOŁNIERZE WYKLĘCI
Ostatnie Polskie Powstanie
Życie poświęcić warto jest tylko dla jednej idei, idei wolności!
 Jeśli walczymy i ponosimy ofiary to dlatego,
że chcemy właśnie  żyć, ale żyć jako ludzie wolni,
w wolnej Ojczyźnie.
Kpt. Zdzisław Broński "Uskok"

Co też sądzisz, co ja powinienem był uczynić wobec dwóch nieprzyjaciół,
stokroć potężniejszych, przeciwko którym obronić tego kraju nie mogłem?
Zginąć! - odpowiedział szorstko Kmicic.
Henryk Sienkiewicz, "Potop"
       
Zbrojny opór przeciwko komunistycznemu zniewoleniu stawiany w latach 1944-1963 przez partyzantkę antykomunistyczną już od dawna przez wielu historyków nazywany jest ostatnim narodowym powstaniem. Przez szeregi powojennego podziemia działającego na ziemiach Polski (nie licząc walczących na wschód od linii Curzona po lipcu 1944 r.) przewinęło się ok. 200 tys. ludzi, z czego w samym tylko 1945 r. ok. 20 tys. biło się bronią w ręku w oddziałach partyzanckich. Żołnierze Wyklęci stoczyli setki bitew i potyczek o znaczeniu lokalnym, bez frontów i armii, ale w szeregach wielu walczących w oderwaniu od siebie oddziałów, przy ogromnej dysproporcji sił i obojętności „wolnego świata”. Dokładnie tak, jak ich przodkowie w latach 1863-1864.

Pomnik Fundacji "Pamiętamy" w Sokołowie Podlaskim, w hołdzie żołnierzom AK i struktur poakowskich Obwodu Sokołów Podlaski, 6. Brygady Wileńskiej AK kpt. Władysława Łukasiuka "Młota" oraz cywilnym mieszkańcom powiatu sokołowskiego poległym w walce z komunistycznym zniewoleniem w latach 1944-1953.

Początek zbrojnego oporu przeciwko sowietyzacji Polski rozpoczął się jeszcze w roku 1943 na Kresach Wschodnich RP, kiedy to oddziały AK, szczególnie w Okręgu Nowogródzkim, prócz działań antyniemieckich, toczyły regularną wojnę z sowieckimi oddziałami partyzanckimi, których działalność od początku była przedłużeniem polityki organów bezpieczeństwa ZSRS, przygotowujących te tereny do ponownej okupacji i w efekcie trwałej ich aneksji. Mimo uzasadnionych obaw co do postawy „sojusznika naszych sojuszników”, zgodnie z rozkazem Naczelnego Wodza, oddziały AK w połowie 1944 r. przystąpiły do akcji „Burza”, wspierając w walce z Niemcami Armię Czerwoną. Po zakończeniu działań wojennych na Kresach dla wszystkich stało się jasne, że wkraczający ponownie na nasze ziemie Sowieci nie niosą Polakom  wyzwolenia ani pokoju, lecz nową okupację. Po początkowym współdziałaniu z oddziałami AK, bolszewicy rozpętali przeciwko jej żołnierzom orgię prześladowań. Polskie formacje partyzanckie zostały otoczone przez oddziały NKWD,  rozbrojone, a tysiące żołnierzy (ponad 6 tys. z samej tylko Wileńszczyzny) zesłano do obozów w głębi ZSRS, skazano na wieloletnie więzienie, a nawet rozstrzeliwano na miejscu. W tej sytuacji oddziały, którym udało się uniknąć rozbrojenia bądź rozbicia zostały rozformowane, a ich żołnierze podjęli próby przedarcia się na tereny położone w granicach dzisiejszej Polski. Część kresowych dowódców i żołnierzy AK, w tym najsłynniejsi - mjr Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”, por. Jan Borysewicz „Krysia”, ppor. Czesław Zajączkowski „Ragner” - postanowiła jednak pozostać za kordonem i walczyć do końca o niepodległość swoich rodzinnych stron. Ostatni z nich trwali z bronią w ręku jeszcze w połowie lat 50.

Ppor. Czesław Zajączkowski "Ragner". Jesienią 1944 r. dowodzone przez ppor. „Ragnera” siły partyzanckie i konspiracyjne Zgrupowania „Południe” AK były najpoważniejszym przeciwnikiem Sowietów na Nowogródczyźnie. Według raportów sowieckich miały one przeprowadzić 86 „aktów terrorystycznych”, 6 dywersji i 24 „inne napady zbrojne”. Ppor. Zajączkowski nazywany był przez Sowietów "cziort w oczkach" [чёрт в очках - diabeł w okularach]. 3 grudnia 1944 r. koło chutoru Jeremicze trzy pierścienie żołnierzy NKWD otoczyły jego niespełna 30-osobowy oddział. Jednostki sowieckie uzbrojone były w 3 czołgi, 8 ciężkich karabinów maszynowych, 58 ręcznych karabinów maszynowych, 100 automatów, 140 rewolwerów i 1110 karabinów. Transport zabezpieczało 25 samochodów. W walce zginęło 7 partyzantów, w tym dowódca.

Po przekroczeniu Bugu i Sanu, działania sowieckie były analogiczne do tych na Kresach. Nastąpiły masowe aresztowania działaczy politycznych i wyższych dowódców AK oraz podstępnie rozbrajanych żołnierzy, których osadzano m.in. w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym na Majdanku, przekształconym w obóz filtracyjny NKWD, skąd wywożono ich do obozów w głębi ZSRS lub wcielano, jako „mięso armatnie”, do jednostek frontowych. Działania te zostały znacznie zaostrzone w październiku 1944 r. Polscy komuniści, nie mając żadnej realnej władzy i poparcia społecznego, zmuszeni byli do całkowitego oparcia się „na bagnetach” Armii Czerwonej, której liczebność na terenie „Polski Lubelskiej” wynosiła  w tym czasie ok. 2,5 mln żołnierzy. Na podstawie zawartego 26 lipca 1944 r. porozumienia, PKWN oddał obywateli polskich pod jurysdykcję wojskowych władz sowieckich. Bilans działań samych tylko dywizji NKWD w 1944 r. na terenach położonych na wschód od Wisły zamyka się aresztowaniem 16 820 ludzi, w tym 2604 żołnierzy AK, 691 dezerterów z armii Berlinga i 1083 uchylających się od służby wojskowej.

Do walki z podziemiem skierowano również siły tworzonego wówczas aparatu bezpieczeństwa, który w praktyce służył likwidacji wszelkich form oporu wobec władzy komunistycznej w Polsce. Na obszarze „Polski Lubelskiej” siłami funkcjonariuszy Urzędów Bezpieczeństwa, NKWD, jednostek „ludowego” WP i Armii Czerwonej prowadzone były wielkie akcje pacyfikacyjne. W październiku 1944 r. wydany został dekret o ochronie państwa, na podstawie którego groziła kara śmierci z wszystkich jedenastu artykułów. Wyroki śmierci zatwierdzali  komunistyczni generałowie: Karol Świerczewski i Michał Rola-Żymierski.
14 października 1944 r. kierownik WUBP w Lublinie mjr Stanisław Szot wydał ściśle tajny rozkaz skierowany do kierowników powiatowych UBP, w którym obnażał główny cel komunistów - bezpardonową likwidację całego podziemia. Jako że rozkaz był tajny, nie próbowano w nim zachowywać pozorów praworządności, a tym samym pokazywał całą bezwzględność metod jakimi się miano w tej walce posługiwać oraz skalę uzależnienia polskiego aparatu represji od sowieckich mocodawców. Major Szot rozkazywał:
[…] Aresztowanych członków AK, NSZ i OUN za działalność przeciw PKWN i Armii Czerwonej, a którzy z różnych względów nie mogą być sądzeni, należy za okazaniem niniejszego rozkazu wydać przedstawicielowi Armii Czerwonej. Ile i kogo konkretnie z aresztowanych wydać należy uzgodnić na miejscu z przedstawicielem Armii Czerwonej. Na wszystkich przekazanych należy zachować u siebie akta sprawy /odpisy/, a dokładną listę przekazanych przysłać do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie. Rozkaz ten był jedynie formalnym usankcjonowaniem działań, które praktycznie już od kilku miesięcy prowadzone były w terenie. Sytuacja ta zmusiła wielu żołnierzy podziemia do pozostania w konspiracji lub powrotu „do lasu”. W latach 1944-1945 niektóre całe okręgi AK (np. białostocki, lubelski, krakowski, poznański) pozostały w konspiracji. Wiosną i latem 1945 r. na obszarze dzisiejszej Polski w oddziałach partyzanckich walczyło około 15-17 tys. żołnierzy. Ważnym sygnałem, rozwiewającym ostatnie złudzenia, było podstępne aresztowanie 27 marca 1945 r. szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.

Opuszczony przez Niemców pod koniec lipca 1944 roku teren obozu KL Majdanek w przeciągu miesiąca został w części przekształcony w obóz NKWD dla żołnierzy polskiego podziemia .

W sierpniu 1945 r. ogłoszono amnestię dla pozostających w konspiracji żołnierzy i działaczy politycznych. Niektórzy skorzystali z tej oferty, lecz niedługo po tym stali się ponownie ofiarami terroru komunistycznego. Do połowy października 1945 r. - według oficjalnych danych - wyszło z konspiracji ok. 42 tys. osób, z tego blisko 30 tys. z AK i organizacji poakowskich. Pozostała, dużo mniejsza część ujawnionych, wywodziła się z podziemia narodowego - Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW), które jednak nadal pozostały w podziemiu i prowadziły aktywną działalność bojową przeciwko komunistom. Pozostali postanowili trwać w lesie, uznając amnestię za kolejny wybieg komunistów, w czym niestety mieli rację.
Wkrótce po zakończeniu akcji amnestyjnej sowiecki i rodzimy aparat bezpieczeństwa rozpoczął falę represji skierowanych przeciwko tym, którzy się ujawnili jak i tym, którzy z amnestii nie skorzystali. W obliczu nadal dużej siły podziemia uznano je za największe zagrożenie i coraz zacieklej było ono zwalczane. Mnożyły się działania zbrojne, które miały na celu likwidację poszczególnych oddziałów. W rezultacie dochodziło do zasadzek, obław, potyczek, a nawet bitew (często zwycięskich dla podziemia), nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że konspiracja niepodległościowa, wbrew tezom komunistycznej propagandy, z racji dysproporcji sił, nigdy nie była stroną inicjatywną w walce z polskimi komunistami i wspierającymi ich Sowietami. Jeśli żołnierze antykomunistycznego podziemia podejmowali operacje o pozornie ofensywnym charakterze, to w praktyce były one kolejnymi przykładami samoobrony, chodziło bowiem w większości o odbijanie aresztowanych i więzionych współtowarzyszy. Nawet  w szczytowym okresie aktywności bojowej w 1945 r., siły podziemia dysponowały wyłącznie bronią lekką, a stawały do walki przeciwko kilkusettysięcznej Armii Czerwonej, Wojskom Wewnętrznym NKWD, „ludowemu” WP, funkcjonariuszom KBW, UB i MO, którzy dysponowali nieograniczonym arsenałem broni ciężkiej, włącznie z bronią pancerną i lotnictwem.

Zgrupowanie partyzanckie mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zapory" , lato 1946 r.

Oddział I rejonu WiN w obwodzie chełmskim por. Henryka Lewczuka "Młota", Władzin (gm. Uchanie, powiat hrubieszowski), 3 sierpnia 1946 r. przed spotkaniem z angielskim dziennikarzem W. D. Selby'm. Dowódca oddziału leży pierwszy z lewej.

Opór przeciwko sowieckiej dominacji od początku przybrał formę zorganizowanej walki zbrojnej. W beznadziejnych warunkach, przy całkowitej obojętności świata, przez ponad 10 lat prowadzono walkę z drugim okupantem i rodzimymi kolaborantami. Pierwszy etap tej walki, prowadzonej w latach 1944-1945, charakteryzował się największym nasileniem akcji zbrojnych przeciwko komunistom. Pomimo formalnego rozwiązania Armii Krajowej 19 stycznia 1945 r., jej zadania przejęła organizacja NIE, przekształcona w maju tego roku w Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj. W konspiracji poakowskiej w tym okresie działało blisko 200 tys. ludzi, z czego w samym tylko 1945 r. ok. 20 tys. biło się bronią w ręku w oddziałach partyzanckich. Na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie w podziemiu pozostało co najmniej 3 tysiące. W województwach wschodniej i centralnej Polski operowało kilkadziesiąt oddziałów partyzanckich, zaś za linią Curzona, na „straconych posterunkach”, walczyło ich przynajmniej 50, liczących od kilkunastu do nawet 200 ludzi.

Maj 1945 r. Żołnierze PAS NSZ Okręgu Lubelskiego z oddziału kpt. Mieczysława Pazderskiego "Szarego" .

Partyzanci puławskiego Inspektoratu WiN mjr. Mariana Brnaciaka "Orlika" , pluton Bolesława Mikusa "Żbika", Lato 1946 r.

Wystąpienia zbrojne przeciwko polskim komunistom i ich sowieckim mocodawcom w niektórych województwach przybrały rozmiary lokalnej wojny - powstania antykomunistycznego. Na terenach Wileńszczyzny i Nowogródczyzny wystąpienia te miały nieco mniejszy rozmach, ze względu na olbrzymie nasycenie terenu jednostkami NKWD i Armii Czerwonej, a także ze względu na politykę władz podziemnych, starających się ograniczyć działania zbrojne i - ratując najlepszą substancję narodu - przerzucić jak największą liczbę ludzi w granice dzisiejszej Polski.
W wielu województwach aparat partyjny i podległe im siły zostały po prostu „zmiecione”. Podziemie obsadziło swoimi ludźmi lub zlikwidowało administrację komunistyczną na szczeblu gminnym oraz terenowe posterunki milicji i referaty UB. Także za kordonem prowadzono tego typu akcje. Do końca 1944 r. na Kresach wykonano ich ponad 160 i choć w roku następnym intensywność działań zbrojnych nieco spadła, przeprowadzono ich jeszcze ok. 200.

Posterunek MO w Boćkach po akcji 1. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK po dowództwem por. Zygmunta Błażejewicza „Zygmunta” . 7 maja 1945 r. "Zygmunt" rozbił posterunek MO w Boćkach, likwidując kilkunastu milicjantów, oficera NKWD st. lejt. Iwana Czernowa i jednego szeregowego enkawudzistę.

Zniszczona siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Hrubieszowie po ataku połączonych oddziałów partyzanckich Zrzeszenia WiN i sotni UPA w nocy z 27 na 28 maja 1946 roku .

Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego we Włodawie po ataku oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Włodawa por. Leona Taraszkiewicza "Jastrzębia" przeprowadzonym 22 października 1946 r., podczas którego uwolniono 76 więźniów i zlikwidowano 4 funkcjonariuszy UB. Na zdjęciu wyważone główne drzwi wejściowe do PUBP i zawalona klatka schodowa po wybuchu miny zdetonowanej przez " Jastrzębia" . Po prawej stronie w głębi widoczne drzwi do piwnicy, gdzie przetrzymywano więźniów.

W tym okresie komuniści mogli czuć się bezpiecznie jedynie w miastach wojewódzkich i powiatowych, które były miejscem stacjonowania garnizonów NKWD i wojska. Jednak nawet tam nie mogli całkowicie uniknąć ataków oddziałów partyzanckich, które brawurowo rozbijały więzienia i obozy, odbijając przetrzymywanych w nich współtowarzyszy. Jedną z najbardziej spektakularnych tego typu akcji było rozbicie więzienia w Kielcach, kiedy to z 4 na 5 sierpnia 1945 r. partyzanci z połączonych oddziałów kpt. Antoniego Hedy „Szarego” i por. Stefana Bembińskiego „Harnasia” (ok. 200 osób), po opanowaniu kluczowych punktów w mieście i zablokowaniu ważniejszych siedzib sił represji, przeprowadzili udany szturm na budynki więzienne i uwolnili 354 osoby. 9 września 1945 r. oddziały partyzanckie AK, także  pod dowództwem Stefana Bembińskiego „Harnasia", na pół godziny opanowały Radom, zdobyły więzienie i uwolniły ok. 300 aresztowanych, w większości swoich organizacyjnych kolegów. Równie spektakularny charakter miały akcje na obozy, w których NKWD przetrzymywało uwięzionych żołnierzy AK, jak np. w Rembertowie w nocy z 20 na 21 maja 1945 r. wykonana przez oddział ppor. Edwarda Wasilewskiego „Wichury”, w której uwolniono blisko 500 osób przeznaczonych do wywiezienia w głąb ZSRS. Ponadto wykonano przeszło 20 akcji uwalniania więźniów w miastach powiatowych, uderzając jednocześnie na kwaterujące tam siły bezpieczeństwa. Jedna z takich akcji miała wyjątkowo symboliczny wymiar. Gdy Europa hucznie świętowała dzień zwycięstwa nad Niemcami, w nocy 8 maja 1945 r. do Grajewa wkroczyło 200-osobowe zgrupowanie AK, dowodzone przez mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdę”. Opanowano miasto, zdobyto silnie broniony PUBP, skąd uwolniono ok. 120 więźniów.

Kpt. Antoni Heda "Szary" w marszu na koncentrację przed akcją na więzienie w Kielcach, 1945 r.

Oddziały partyzanckie niepodzielnie panowały w terenie, gdzie często dochodziło do zaciętych walk z grupami operacyjnymi NKWD, UB i KBW. Były to niekiedy regularne bitwy, jak ta pod Kuryłówką (pow. leżajski) stoczona 7 maja 1945 r. przez oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW) pod dowództwem mjr. Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana”, w której zginęło ok. 57 enkawudzistów. 24 maja 1945 r. w Lesie Stockim (pow. puławski) podobnie druzgocące straty zadało grupie operacyjnej NKWD-UB 180-osobowe zgrupowanie AK-DSZ pod dowództwem mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika”. Przeciwko partyzantom rzucono 680 funkcjonariuszy wspieranych pojazdami opancerzonymi. W trakcie walki zginęło 10 pracowników UBP i około 16 żołnierzy NKWD. Także na Podlasiu, w Miodusach Pokrzywnych, 18 sierpnia 1945 r. 1. szwadron 5. Brygady Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” doszczętnie rozbił grupę operacyjną NKWD-UB-LWP (ok. 36 zabitych), pacyfikującą podlaskie wioski.
5. Brygada Wileńska AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" , Białostocczyzna 1945 r .

Zakres chronologiczny działalności podziemia w kolejnym okresie, czyli w latach 1945-1947, wyznacza przede wszystkim moment powołania 2 września 1945 r.  Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, a kończy ogłoszenie przez komunistów w lutym 1947 r. kolejnej amnestii. Zrzeszenie WiN było bezpośrednim spadkobiercą AK i DSZ. Miała to być konspiracyjna organizacja, która początkowo chciała drogą walki politycznej przeszkodzić komunistom w zwycięstwie wyborczym. Działalnością Zrzeszenia kierował Zarząd Główny z prezesem na czele. Cywilno-polityczny model konspiracji udało się wcielić w życie jedynie w południowej części kraju. We wschodniej i centralnej Polsce, pomimo płynących z góry instrukcji, organizacja w dalszym ciągu miała charakter wojskowy. Tam nadal operowały silne oddziały partyzanckie, które stały się jedynym schronieniem dla prześladowanych przez bezpiekę żołnierzy podziemia.

W latach 1945–1947 najaktywniejszą działalność zbrojną prowadzono we wschodniej, południowej i centralnej części Polski. Na Kielecczyźnie, w Krakowskiem, części Łódzkiego, na Żywiecczyźnie, Mazowszu, Białostocczyźnie, Lubelszczyźnie i Rzeszowszczyźnie komuniści kontrolowali miasta wojewódzkie i powiatowe, bojąc się wypuszczać poza ich granice. Podziemie zbrojne największą aktywność przejawiało wiosną i latem 1946 r., a silne zgrupowania partyzanckie dowodzone przez mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę”, mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika”, mjr. Franciszka Jaskulskiego „Zagończyka”, mjr. Józefa Kurasia „Ognia”, kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, kpt. Józefa Zadzierskiego „Wołyniaka”, czy kpt. Henryka Flame „Bartka” i wielu innych legendarnych dowódców, niepodzielnie panowały w terenie.

Pododdział zgrupowania mjr. Józefa Kurasia „Ognia” . Gorce, Kiczora, lato 1946 r.

Przed szeregiem oddziałów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego stoją od lewej: Józef Zadzierski „Wołyniak” , Stanisław Pelczar „Majka” i Bronisław Gliniak „Radwan”,  Rzeszowszczyzna, 3 maja 1945 r.

Styczeń 1946 r. Część oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Włodawa ppor. Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia” . Dowódca siedzi przy rkm-ie.

Żołnierze Wyklęci. Ostatnie Polskie Powstanie - część 2/2> Strona główna>
Prawa autorskie>
Viewing all 289 articles
Browse latest View live