62. rocznica zamordowania kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara"
...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Kpt. Kazimierz Kamieński "Gryf", "Huzar"
62 lat temu, 11 października 1953 r., w białostockim więzieniu komunistyczni bandyci zamordowali ostatniego dowódcę 6. Brygady Wileńskiej AK, legendarnego kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara".
Kazimierz Kamieński "Huzar" należał do najdłużej i najskuteczniej walczących żołnierzy Polski Podziemnej. Do dziś jest dla mieszkańców Podlasia legendą, a dla historyków symbolem pokolenia, które nie zawahało się stawić opór obu najeźdźcom, przechodząc długą drogę od lokalnych konspiracji niepodległościowych, poprzez ZWZ-AK, następnie struktury poakowskie (AKO) i Zrzeszenie "WiN", by zakończyć swój szlak w szeregach niezależnych organizacji poakowskich. Wojenne oraz powojenne dzieje Kazimierza Kamieńskiego i jego podkomendnych to trzynaście lat nieprzerwanej walki z obydwoma wrogami wolności Polski – z hitlerowskimi Niemcami i z komunistami, zarówno z Sowietami, jak i z rodzimymi zdrajcami Ojczyzny.
Kpt. Kazimierz Kamieński "Huzar" w wyniku prowokacji przygotowanej przez MBP - związanej ze sprawą tzw. V Komendy WiN - został zwabiony podstępnie do Warszawy i tam 27 X 1952 r. aresztowany. W końcu marca 1953 r. w dwóch pokazowych procesach w Łapach i Ciechanowcu kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara" i jego pięciu żołnierzy skazano na karę śmierci. Rada Państwa odmówiła skorzystania z prawa łaski. Starannie wyreżyserowany proces stał się narzędziem najbardziej brutalnej komunistycznej propagandy – żołnierzy Armii Krajowej oskarżano w nim o współpracę z Niemcami, działanie z niskich pobudek, itp. Te propagandowe kłamstwa powtarzali później, niemal do czasów nam współczesnych, sprzedajni historycy, literaci i publicyści. Oprócz kpt. "Huzara", w dniach 22 IX i 11 X 1953 r., zamordowano również pięciu jego żołnierzy. Byli to:
Mieczysław Grodzki "Żubryd",
Wacław Zalewski "Zbyszek",
Kazimierz Parzonko "Zygmunt",
Kazimierz Radziszewski "Marynarz",
Józef Mościcki "Pantera".
Miejsce ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane...
GLORIA VICTIS ! Image may be NSFW. Clik here to view.
Image may be NSFW. Clik here to view. Od lewej: ppor. Witold Buczak "Ponury", kpt. Kazimierz Kamieński "Huzar", N.N. Image may be NSFW. Clik here to view. Patrol oddziału "Huzara". Od lewej: Mieczysław Grodzki "Żubryd" , Eugeniusz Tymiński "Ryś", Tadeusz Kryński "Rokita", Stanisław Gontarczuk "Rekin". Zdjęcie z 1950 r. Image may be NSFW. Clik here to view. Podlasie, prawdopodobnie 1950, żołnierze z oddziału kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara", stoją od lewej: sierż. Lucjan Niemyjski "Krakus", 22 sierpnia 1952 otoczony przez GO UB-KBW popełnił samobójstwo, Józef Brzozowski "Zbir", "Hanka", zginął latem 1952 w walce z KBW; Wacław Zalewski "Zbyszek", zamordowany 11 X 1953 r. w więzieniu w Białymstoku , ppor. Witold Buczak "Ponury", zginął w walce z KBW 28 maja 1952 r., NN "Jurek", Eugeniusz Welfel "Orzełek", zginął w walce z KBW 30 IX 1950 r. Image may be NSFW. Clik here to view. Podlasie 1951 r., kadra oddziału "Huzara". Stoją od lewej: Kazimierz Jakubiak "Tygrys" († 10 V 1952) , Eugeniusz Tymiński "Ryś" († 30 V 1951) , Wacław Zalewski "Zbyszek" († 11 X 1953) , Józef Mościcki "Pantera" († 22 IX 1953) , siedzą od lewej: Kazimierz Parzonko "Zygmunt" († 22 IX 1953) , Adam Ratyniec "Lampart" († 11 V 1952) . Image may be NSFW. Clik here to view. Żołnierze kpt. "Huzara". Chwila odpoczynku przy muzyce, od lewej: Kazimierz Parzonko „Zygmunt” († 22 IX 1953) , Kazimierz Radziszewski „Marynarz” († 22 IX 1953) i NN. Image may be NSFW. Clik here to view. Pierwszy z lewej: agent MBP wprowadzony w początkowej fazie rozgrywki z "Huzarem" - Janusz Terlikowski , były akowiec z Obwodu AK Bielsk Podlaski, a w 1952 r. TW "Rytel", "Ryglewski". Image may be NSFW. Clik here to view. Marian Strużyński vel Reniak. Zdrajca i agent UB wprowadzony do oddziału kpt. "Huzara", sprawca aresztowań i śmierci wielu wybitnych żołnierzy Niepodległościowego Podziemia, m.in. w 1949 r. oddziału "Wiarusy", skupiającego byłych żołnierzy mjr. Józefa Kurasia "Ognia", działający na Podhalu .
Image may be NSFW. Clik here to view. Kpt. Kazimierz Kamieński „Gryf", „Huzar" , ur. 8 I 1919 r. we wsi Markowo Wólka gm. Piekuty pow. Wysokie Mazowieckie, w rodzinie pochodzenia drobnoszlacheckiego (jego ojciec posiadał duże gospodarstwo i jednocześnie pełnił funkcję wójta tej wioski). Ukończył Gimnazjum Handlowe w Wysokiem Mazowieckiem. Następnie jako prymus ukończył 10-miesięczną szkołę podchorążych rezerwy kawalerii, po czym skierowany został do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. Szkolenie zakończył uzyskując stopień kaprala podchorążego rez. kawalerii. Otrzymał przydział do 9 psk (Dywizjon Osowiec). W szeregach tej jednostki wziął udział w wojnie obronnej 1939 r., przechodząc jej cały szlak bojowy. Brał udział m.in. w walkach na pograniczu z Prusami Wschodnimi, oraz w dalszych działaniach odwrotowych - aż po Lubelszczyznę. Po dołączeniu do Grupy Operacyjnej "Polesie" uczestniczył w ostatnich bitwach Września w rejonie Kocka jako konny łącznik pomiędzy dowódcą 9 psk i dowódcą GO "Polesie" (podczas tej służby zabito pod nim cztery konie, on sam odniósł tylko lekkie kontuzje). Dostał się do niewoli niemieckiej, z której od razu zbiegł, jeszcze w październiku 1939 r., i powrócił w rodzinne strony, na teren okupacji sowieckiej. W konspiracji pracował od pierwszych tygodni 1940 r., początkowo w lokalnej organizacji Podlaski Batalion Śmierci (tzw. Legion Podlaski). Zaprzysiężony w ZWZ-AK od maja 1940 r. Ścigany przez NKWD, w 1940 r. znajdując się w sytuacji przymusowej miał ponoć zabić dwóch funkcjonariuszy usiłujących go aresztować. W okresie okupacji niemieckiej pełnił pod pseudonimem "Gryf" różne funkcje dowódcze w Komendzie Obwodu ZWZ-AK Wysokie Mazowieckie (m.in. dowódcy plutonu terenowego, szefa uzbrojenia i adiutanta KO). Wiosną 1944 r. dołączył do lotnego oddziału Kedywu Obwodu Wysokie Mazowieckie dowodzonego wówczas przez ppor. Romana Ostrowskiego "Wichra". Uczestniczył w akcjach zbrojnych, m.in. w czerwcu 1943 r. w walce pod Lizą, w akcji pod Szepietowem w maju 1944 r., w czerwcu 1944 r. w akcji na bagnie Podosie (likwidacja bandy komunistyczno - rabunkowej) i w akcji "Burza" w lipcu 1944 r. Po lipcu 1944 r. szef samoobrony Obwodu AK-AKO-WiN Obwodu Wysokie Mazowieckie. Działalność "po wyzwoleniu" rozpoczął późną jesienią 1944 r. z przydzielonym przez Komendanta Obwodu czteroosobowym patrolem. Po kilku miesiącach miał już spory oddział partyzancki w sile plutonu (podlegały mu też 4 rejonowe grupy dyspozycyjne i partyzanckie). Wykonał kilkadziesiąt akcji przeciw UBP, KBW, NKWD i ich agenturze. Awansowany do stopnia podporucznika (2 XI 1943 r.), porucznika (1 VI 1945 r.), w WiN przedstawiony do awansu na kapitana (30 IV 1946 r.). Za męstwo i zasługi został odznaczony Krzyżem Walecznych. W okresie amnestii lutowej 1947 r. dowodzony przez niego oddział został rozformowany, zaś większość żołnierzy ujawniła się. Sam nadal ukrywał się, wkrótce wokół niego skupiła się grupa byłych żołnierzy AK - WiN ściganych przez UBP i zagrożonych aresztowaniem, co pozwoliło na odbudowę oddziału partyzanckiego. W maju 1947 r. podporządkował się por./kpt. "Młotowi", zaś dowodzona przez niego grupa weszła na zasadach autonomicznych w skład 6 Brygady Wileńskiej AK. Po śmierci "Młota" w czerwcu 1949 r. objął komendę nad pozostającymi w polu patrolami 6. Brygady Wileńskiej AK. O poparciu jakim cieszył się wśród mieszkańców Podlasia świadczy fakt, że utrzymał się w polu niemal do końca 1952 r. W wyniku prowokacji przygotowanej przez MBP - związanej ze sprawą tzw. V Komendy WiN - został zwabiony podstępnie do Warszawy i tam 27 X 1952 r. aresztowany. 26 III 1953 r. skazany na karę śmierci przez WSR w Warszawie w procesie pokazowym na sesji wyjazdowej w Łapach i 11 X 1953 stracony w więzieniu w Białymstoku (miejsce pochówku nieznane). 11 listopada 2007 r. Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara" Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski "Polonia Restituta". 1 8 listopada 2007 roku, z inicjatywy Fundacji "Pamiętamy", w centrum miasta Wysokie Mazowieckie odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnika upamiętniającego kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara" i jego żołnierzy z oddziałów partyzanckich Obwodu AK-AKO-WiN Wysokie Mazowieckie oraz 6. Brygady Wileńskiej AK poległych w latach 1944 – 1953. Image may be NSFW. Clik here to view.Pomnik Fundacji "Pamiętamy" w Wysokiem Mazowieckiem upamiętniający kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara" i jego żołnierzy.
Zainteresowanych historią walki kpt. "Huzara" i jego żołnierzy zapraszam również do pobrania i lektury publikacji wydanej przez Fundację "Pamiętamy" - Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski, KAZIMIERZ KAMIEŃSKI „HUZAR” - ostatni podlaski komendant 6 Brygady Wileńskiej AK i jego żołnierze 1939-1952 [kliknij w okładkę] > Image may be NSFW. Clik here to view. Czytaj również:
Na stronie Konkursu pojawiła się możliwość oddania swojego głosu na jedną z pozycji w danej kategorii, tak więc z przyjemnością, jako autor strony "Żołnierze Wyklęci - Zapomniani Bohaterowie" , oddaję swój głos na rzeczoną książkę (pozycja nr 4) i również zachęcam do takiegoż głosowania.
Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Kazimierz Krajewski Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej 1939-1945 Wydawnictwo Literackie 2015, ss. 928, oprawa twarda, format: 160x240 mm
Dramatyczna i wciąż bardzo mało znana historia polskiej armii i partyzantki na Kresach Wschodnich w czasach drugiej wojny światowej i początków komunistycznej Polski.
Kresy Wschodnie — sam termin może narzucać skojarzenie z niewielkim pasem ziemi na wschodzie II Rzeczypospolitej, a były to przecież obszary stanowiące ponad połowę terytorium ówczesnej Polski. Gdy sięgniemy do podstawowych danych dotyczących owych „kresów”, okaże się, że wymowa liczb jest wstrząsająca. Kresy Wschodnie to nie był żaden odległy skrawek naszych ziem, tylko przeszło połowa terytorium Rzeczypospolitej Polskiej! Kresy Wschodnie, zagarnięte w 1939 roku przez Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich i ostatecznie anektowane przez to państwo w latach 1944–1945, to siedem najdalej wysuniętych na wschód województw, a także część województwa białostockiego (tj. Grodno z powiatami grodzieńskim i wołkowyskim) oraz spora część powiatu augustowskiego (gminy Balla Kościelna, Łabno, Sopoćkinie i Hołynka). Tereny, o których mówimy, zamieszkiwało w 1939 roku około trzynastu milionów obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. To tam niemieccy i sowieccy najeźdźcy uścisnęli sobie dłonie we wrześniu 1939 roku, a po hitlerowskiej inwazji na Związek Radziecki właśnie na Kresach rozpętała się wojenna zawierucha, w której walkę toczyły dwa totalitarne reżimy i partyzantki kilku narodów na czele z Polakami. Wojna na Kresach nie skończyła się po kapitulacji Niemiec, trwała jeszcze przez kilka lat, a układy sił i sojuszy kilkukrotnie uległy zmianom. Książka Kazimierza Krajewskiego, historyka warszawskiego IPN-u, jest opowieścią o walce, którą na Kresach stoczyła Armia Krajowa. Od pierwszych polskich oddziałów, przez działalność w ramach AK, a następnie, już po jej rozwiązaniu, konflikt z nowym, „czerwonym” okupantem pod szyldami różnych podziemnych organizacji poakowskich. Historia, o której jeszcze niewiele uczą w szkołach: walka każdego z każdym – Wehrmacht, Polacy, Ukraińcy, Litwini, Żydzi, Armia Czerwona i komunistyczna partyzantka. Najpierw wojenny cyklon, który wymagał czasem nieoczekiwanych taktycznych sojuszy AK z Niemcami czy Sowietami. Potem dalsza walka „leśnych żołnierzy” z komunistycznym reżimem – bezpieką i wojskiem Polski Ludowej i ZSRR. Zobacz spis treści i przeczytaj fragment książki Image may be NSFW. Clik here to view.
Przeczytaj okazjonalnie wydane opracowanie, autorstwa Kazimierza Krajewskiego i Tomasza Łabuszewskiego, zatytułowane "Polegli na straconych posterunkach. Z dziejów polskiego podziemia niepodległościowego na Kresach II Rzeczypospolitej (1944-1956)", które - klikając na okładkę poniżej - można pobrać w całości (w formacie PDF).
52. rocznica śmierci sierż. Józefa Franczaka "Lalka" - ostatniego żołnierza niepodległej Polski ...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Józef Franczak "Lalek" (1918-1963)
52 lata temu, 21 października 1963 roku, w obławie funkcjonariuszy SB (Służba Bezpieczeństwa) i ZOMO (Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej) we wsi Majdan Kozic Górnych na Lubelszczyźnie zginął Józef Franczak "Lalek", ostatni żołnierz niepodległej II Rzeczypospolitej.Jego siostry, dopiero 20 lat później mogły złożyć ciało [pozbawione przez komunistów głowy] w rodzinnym grobowcu.
Przez
lata utrzymywała się wersja, że "Lalka" zadenuncjował sąsiad - Wacław
Beć, u którego ukrywał się feralnego dnia. Tak myślała rodzina i
okoliczna ludność. To oskarżenie powielił i utrwalił na wiele lat Henryk
Pająk, m.in. w książce "Uskok kontra UB". Tymczasem obciążony został
niewinny człowiek! Jak wynika z akt znajdujących się w IPN SB wydał
bezpiece TW "Michał" - Stanisław Mazur - stryjeczny brat Danuty Mazur
(narzeczonej "Lalka" i matki jego syna). Pozostawał poza podejrzeniami
właśnie dzięki opinii mieszkańców podlubelskich miejscowości, dla
których zdrajcą był Wacław Beć. Nie zmienił tego fakt, że 12 czerwca
1964 r. Sąd Wojewódzki w Lublinie skazał Becia na 5 lat więzienia za
współpracę z "Lalkiem". Z bezpieką Stanisław Mazur współpracował
jeszcze długo po śmierci "Lalka". Trwała ona od przełomu 1962/63 r. do
11 maja 1967 r. TW "Michał" przekazywał m.in. informacje o nastrojach
ludności wsi, w których wcześniej ukrywał się Franczak i rozpracowywał
jego najbliższych współpracowników. To prawdopodobnie na podstawie
donosów Mazura aresztowano i osądzono Wacława Becia. Za kapowanie dostał
w sumie 12.050 zł, z tego prawie połowę - ok. 5000 zł za ustalenie
miejsca pobytu "Lalka" w 1963 roku. Image may be NSFW. Clik here to view. Odnowiony nagrobek sierż. Józefa Franczaka ps. "Lalek" na cmentarzu w Piaskach.
1963...
to był niesamowity rok. W Dallas ginie John F. Kennedy. Walentina
Tiereszkowa macha ludzkości z orbity okołoziemskiej. Na osłodę
imperialistom - The Beatles nagrywają singiel "She Loves You". A w
Polsce...? Na całego trwa nasza mała stabilizacja. Rewelacyjny Zbigniew
Pietrzykowski po raz czwarty zostaje mistrzem Europy w boksie, a Roman
Zambrowski wylatuje z KC, co jest wyraźnym sygnałem, że okres błędów i
wypaczeń jest już za nami. Prawdziwe rewelacje jednak czekają rodaków na
odcinku kultury. Przy salwach spontanicznego śmiechu odbywa się w
Warszawie premiera "Jak być kochaną" Wojciecha Hasa, Bohdan Łazuka
bierze udział w zdjęciach do filmu "Beata", zaś rewelacyjny Zbigniew
Maklakiewicz występuje w aż czterech filmach. No
i jeszcze jedno. W małej wsi koło Piask w województwie lubelskim ginie
podczas obławy 45-letni Józef Franczak, poszukiwany listem gończym były
AK-owiec. Ten ostatni polski partyzant z bronią w ręku przeciwstawiał
się komunistycznemu zniewoleniu dokładnie 24 lata.
Sierż. Józef Franczak "Laluś", "Lalek" był ostatnim partyzantem polskiego podziemia
niepodległościowego. Jego życiorys jest typowy dla wielu z pokolenia
Kolumbów. Urodził się w 1918 roku w małej podlubelskiej wiosce Majdan
Kozic Górnych . Nie mając środków na dalsze kształcenie zgłosił się do
Szkoły Podoficerskiej Żandarmerii w Grudziądzu, a następnie służył w
Równem na Wołyniu. We wrześniu 1939 roku walczył z Sowietami, udało mu
się zbiec z niewoli i powrócić w rodzinne strony. W czasie okupacji
niemieckiej był żołnierzem ZWZ i AK, dowodził drużyną, a następnie
plutonem. Prowadził też zajęcia w konspiracyjnej szkole podoficerskiej.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej znalazł się w szeregach organizowanego
przez komunistów "ludowego" WP. Stacjonował w Kąkolewnicy, gdzie Sąd
Polowy II Armii WP skazywał na kary śmierci byłych żołnierzy
AK. Prawdopodobnie w pierwszych miesiącach 1945 roku zdezerterował.
Początkowo ukrywał się w okolicach Łodzi, a następnie na Pomorzu. Image may be NSFW. Clik here to view. Józef Franczak "Lalek"
Rozpoznany,
powrócił w rodzinne strony, ale tutaj już w czerwcu 1946 roku wpadł w
obławę grupy operacyjnej wojewódzkiego UB w Lublinie. Podczas transportu
uciekł wraz z dziewięcioma innymi aresztantami, zabijając m.in. trzech
funkcjonariuszy bezpieki. Na krótko dołączył do jednego z pododdziałów
zgrupowania mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory". Na początku 1947 roku zgłosił się do oddziału kpt. Zdzisława Brońskiego "Uskoka" .
Po akcji ujawnieniowej z wiosny 1947 roku został dowódcą jednego z
pododdziałów. Wraz ze swoimi partyzantami (było ich zazwyczaj od
czterech do sześciu) patrolował podległy mu teren na pograniczu powiatów
lubelskiego i krasnostawskiego; zbierali informacje dotyczące
aresztowań i operacji przeprowadzanych przez aparat represji, a także na
temat osób współpracujących z UB oraz najbardziej gorliwych
funkcjonariuszy UB i MO. Z powodu małej liczebności patroli działalność
zbrojna w owym czasie była znacznie ograniczona. Sprowadzała się do
zasadzek na małe patrole milicyjne, akcji ekspropriacyjnych oraz
wykonywania kar chłosty lub śmierci na konfidentach i aktywistach
komunistycznych. Patrole musiały ciągle uchodzić przed ścigającymi je
grupami operacyjnymi UB–KBW. Po stratach w zasadzce z maja 1948 roku
jego pododdział przestał istnieć. Z pięciu partyzantów poległo dwóch, a
dwóch zostało rannych (z których jeden zmarł). Bez szwanku wyszedł
jedynie "Laluś". W kolejną zasadzkę wpadł sam w Wigilię 1948 roku. W
czasie walki ranił jednego z milicjantów, sam też został ranny w brzuch.
Od tego czasu nie posiadał już zorganizowanego pododdziału zbrojnego,
ale utrzymywał łączność z kontynuującymi walkę zbrojną. Jego towarzysze
ginęli w walce lub wpadali w ręce UB w wyniku kombinacji operacyjnych.
Jemu nadal udawało się umykać przed tropiącymi go funkcjonariuszami UB,
niejednokrotnie dopisywało mu niesamowite szczęście. Image may be NSFW. Clik here to view. 1947
rok. Od lewej: Stanisław Kuchciewicz "Wiktor",
kpt. Zdzisław Broński "Uskok", Józef Franczak "Lalek", Walenty
Waśkowicz "Strzała".
"Lalek"
nie budował świetnie zamaskowanych bunkrów, aby przebywać w nich przez
wiele miesięcy. Był w ciągłym ruchu, często zmieniając kwatery. Jak
szacowali funkcjonariusze UB/SB, jego siatka współpracowników liczyła
około dwustu osób, co jest liczbą imponującą, tym bardziej że za
udzielanie pomocy tak "niebezpiecznemu bandycie" groził kilkuletni wyrok
więzienia. Franczak poważnie zastanawiał się nad skorzystaniem z
uchwalonej 27 kwietnia 1956 roku amnestii i powrotem do normalnego
życia. W rozmowie z jednym ze swoich współpracowników miał powiedzieć,
że gdyby miał gwarancję, że otrzymałby wyrok mniejszy niż 15 lat
więzienia, to zdecydowałby się na ujawnienie. Jednak po konsultacjach z
jednym z lubelskich adwokatów zrezygnował, bo ten miał mu wyjaśnić, że
za popełnione przez niego przestępstwa groziła mu kara dożywotniego
więzienia.
W rozmowach ze swoimi współpracownikami mówił, że w
najbliższym czasie w Polsce musi dojść do zmiany ustroju, a on zrobi
wszystko, aby do tego dotrwać. Pragnienie powrotu do normalnego życia
powodował związek z Danutą Mazur z Wygnanowic, z którego 11 stycznia
1958 roku urodził się syn Marek. Oboje podejmowali próby sformalizowania
swojego związku. Kończyły się one niepowodzeniem, gdyż księża,
obawiając się prowokacji SB, odmawiali udzielenia ślubu. Funkcjonariusze
UB/SB używali przeróżnych sposobów, aby go wytropić. Pozyskiwano
konfidentów, którzy z jednej strony mieli penetrować jego rodzinę i
środowisko pomocników, z drugiej próbowali ustalić jego kryjówkę. W
domach członków najbliższej rodziny "Lalusia" oraz jego najbliższych
współpracowników instalowano aparaturę podsłuchową; w zabudowaniach
sąsiadujących organizowane były tzw. zakryte punkty obserwacyjne, w
których dwóch – trzech funkcjonariuszy spędzało po kilka tygodni w
oczekiwaniu na pojawienie się "Lalusia". Bezskutecznie.
Na
początku 1963 roku funkcjonariuszom Wydziału III SB KW MO w Lublinie
udało się wyselekcjonować człowieka, który mógł przyczynić się do ujęcia
lub likwidacji "Lalusia". Był to Stanisław Mazur – bratanek ojca Danuty
Mazur, mieszkający wtedy w Lublinie. Na podstawie "materiałów
kompromitujących" oficerom SB udało się go zwerbować jako tajnego
współpracownika; nadano mu ps. "Michał". Przez kolejne miesiące
dojeżdżał do Wygnanowic, spotykał się ze swoimi krewnymi, a jednocześnie
współpracownikami "Lalusia". Jako bliski krewny darzony był przez nich
zaufaniem. W sierpniu 1963 roku udało mu się spotkać z "Lalusiem". Przez
następne trzy miesiące SB przy pomocy TW "Michała" coraz bardziej
osaczała "Lalusia". 20 października 1963 roku agent wyposażony w
aparaturę podsłuchową spotkał się z Józefem Franczakiem. W okolicy oczekiwała
grupa likwidacyjna złożona z dziesięciu oficerów operacyjnych SB i 60
funkcjonariuszy ZOMO .
Akcja zakończyła się fiaskiem z powodu awarii
środków łączności posiadanych przez agenta, trudnych warunków terenowych
oraz wyznaczenia spotkania na wieczór. Następnego dnia rano TW "Michał"
przekazał swojemu oficerowi prowadzącemu, że poprzedniego dnia udało mu
się ustalić markę i numer rejestracyjny motocykla, którym "Laluś"
został przywieziony na spotkanie.
21 października 1963 roku
zorganizowano grupę operacyjną składającą się z dwóch oficerów SB i 35
funkcjonariuszy ZOMO, którą dowieziono w okolice wsi Majdan Kozic Górnych.
O godz. 15.45 zabudowania Wacława Becia – właściciela motocykla –
zostały okrążone. "Laluś" zauważywszy zbliżającą się obławę, próbował –
udając gospodarza – przejść przez linię obstawy. Gdy został wezwany do
zatrzymania się, wydobył pistolet, oddał kilka strzałów i zaczął
uciekać. Przebiegł ok. 300 metrów, po czym został śmiertelnie ranny i po
kilku minutach zmarł. W prosektorium Zakładu Medycyny Sądowej w
Lublinie przeprowadzono sekcję zwłok i pozbawiono je głowy, a następnie
złożono w bezimiennym grobie na cmentarzu komunalnym przy ul. Unickiej w Lublinie.
Dzięki pomocy pracownika cmentarza rodzinie udało się ustalić miejsce
pochówku. Dopiero w 1983 roku siostry "Lalusia" przeniosły prochy do
rodzinnego grobowca, na cmentarzu parafialnym w Piaskach . Image may be NSFW. Clik here to view. 21
października 1963 rok. Pośmiertne zdjęcie Józefa Franczaka, wykonane
przez SB po zastrzeleniu "Lalka" w Majdanie Kozic Górnych. Image may be NSFW. Clik here to view. Wykonane przez SB pośmiertne zdjęcie Józefa Franczaka ps. "Lalek". Jak widać, ciało jeszcze w całości...
11
maja 2007 r. z inicjatywy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Obszaru
Wschodniego w Lublinie oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
odsłonięto w Piaskach pomnik Ostatniego Partyzanta RP – sierż. Józefa Franczaka ps. "Lalek". Image may be NSFW. Clik here to view. Odsłonięty 11 maja 2007 r. w Piaskach pomnik w hołdzie ostatniemu żołnierzowi Rzeczypospolitej Polskiej, sierż. Józefowi Franczakowi ps. "Lalek". Image may be NSFW. Clik here to view. 21 października 2008 roku. Marek Franczak, syn „Lalusia”, przy pomniku ojca na cmentarzu w Piaskach.
69. rocznica śmierci mjr. Antoniego Żubryda "Zucha"
...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Mjr Antoni Żubryd "Zuch"
69 lat temu, 24 października 1946 r., w lesie w pobliżu Malinówki (pow. brzozowski), agent UB Jerzy Vaulin strzałem w tył głowy podstępnie zamordował mjr. Antoniego Żubryda „Zucha”, dowódcę Samodzielnego Batalionu Operacyjnego NSZ „Zuch”,
jednego z największych antykomunistycznych oddziałów partyzanckich
działających na terenie ówczesnego województwa rzeszowskiego,
operującego w powiatach sanockim, brzozowskim i krośnieńskim w latach
1945-1946. Wraz z Żubrydem śmierć poniosła również jego żona Janina, będąca w ósmym miesiącu ciąży.
Oddział„Żubryda” został ostatecznie rozbity przez pracowników Informacji
Wojskowej z 8 Dywizji Piechoty, którzy wprowadzili do oddziału własnych
ludzi. Dzięki nim 23 czerwca 1946 roku grupa ppor. Kazimierza Kocyłowskiego
(dowódca ochrony oddziału Żubryda) została otoczony przez 32. Pułk
Piechoty w rejonie Niebieszczan; do niewoli dostało się wówczas 21
partyzantów. Wcześniej, trzech schwytanych „żubrydowców” zostało na
przełomie maja i czerwca powieszonych w publicznych egzekucjach: dwóch
na stadionie piłkarskim „Wierchy” (Władysław Skwarc, Władysław Kudlik), a trzeci na rynku (Henryk Książek). 29
września 1946 roku Żubrydowi wraz z resztą oddziału udało się jeszcze
rozbić grupę operacyjną wojska, MO i UB z Sanoka – partyzanci ujęli i
rozstrzelali kilku milicjantów oraz aktywistę PPR biorącego udział w
obławie, jednak od tego czasu inicjatywę strategiczną na polu walki
przejęły komunistyczne siły bezpieczeństwa. W tych okolicznościach
Żubryd, zdając sobie sprawę z beznadziejności sytuacji, postanowił wraz zżoną Janiną przedrzeć się do Austrii. Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Janina Żubryd z d. Praczyńska ps. „Janek”
O zmierzchu 24 października 1946 roku Żubrydowie przybyli do Malinówki. Był wraz z nimi towarzysz broni Jerzy Vaulin ps. „Mar”.
Vaulin, były żołnierz AK, kilka miesięcy wcześniej zwerbowany przez UB
jako tajny współpracownik „Mewa” i skierowany do oddziału Żubryda. MajorŻubryd pozostawił małżonkę i wraz z Vaulinem poszli sprawdzić dalszą
trasę przemarszu. Kiedy obaj weszli do lasu Vaulin niepostrzeżenie wyjął
z kabury swojego browninga – kal. 7,65 mm i strzałem w tył głowy zabił
Antoniego Żubryda. Chwilę potem podstępem zwabił w to samo miejsce
będącą w ósmym miesiącu ciąży Janinę Żubryd i ją również zamordował.
Następnego dnia UB zabrała ciała małżeństwa Żubrydów. Nigdy nie
odnaleziono miejsca ich pochówku. Image may be NSFW. Clik here to view. Mjr
Antoni Żubryd "Zuch" - pośmiertne zdjęcie wykonane przez
UB. Image may be NSFW. Clik here to view. Zdjęcie
wykonane przez UB. Ciała mjr. Antoniego Żubryda "Zucha" i jego żony Janiny, zastrzelonych przez agenta UB Jerzego
Vaulina 24 X 1946 r.
GLORIA VICTIS !
Image may be NSFW. Clik here to view. Antoni Żubryd
Antoni Żubryd
urodził się 4 września 1918 roku w rodzinie robotniczej w Sanoku jako
syn Michała i Anny z d. Wołoszyn. W Sanoku ukończył Szkołę Męską nr 2
im. Króla Władysława Jagiełły. W 1933 r. rozpoczął naukę w Szkole
Podoficerów Piechoty dla Małoletnich Nr 2 w Śremie, którą ukończył w
1936 r., otrzymując przydział wojskowy do 40. Pułku Piechoty „Dzieci
Lwowskich”. Do 1939 r. dosłużył się stopnia sierżanta zawodowego. W
czasie wojny aresztowany przez Sowietów na granicznym Sanie, zgodził się
na współpracę z wywiadem sowieckim. Później aresztowany przez gestapo,
skazany na karę śmierci, zbiegł z miejsca egzekucji i powrócił do
Sanoka, gdzie ukrywał się aż do lata 1944 r., gdy po wejściu Sowietów
został zatrudniony w sanockim Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa
Publicznego na stanowisku oficera śledczego. Zajmował się głównie
volksdeutschami, konfidentami gestapo i członkami UPA. Będąc
funkcjonariuszem UB, utrzymywał też kontakty z ukrywającymi się
członkami podziemia antykomunistycznego. Image may be NSFW. Clik here to view. Budynek byłego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Sanoku.
Zagrożony
dekonspiracją 8 czerwca 1945 r. zdezerterował z sanockiego PUBP i
skontaktował się ze znanymi sobie, ukrywającymi się członkami AK.
Pierwszą akcją, jaką wykonał już po "drugiej stronie barykady", była
likwidacja szefa sanockiego PUBP, Tadeusza Sieradzkiego. Stało się to 15
czerwca 1945 r. Wykorzystując swoje wojskowe wykształcenie oraz
posiadane zdolności przywódcze, wkrótce podporządkował sobie drobne
grupy zbrojne działające w terenie, tworząc duży oddział zbrojny. W
skład oddziału weszły grupy Edmunda Sawczyna "Mundka", Mariana Skiby "Ryszarda" i Stanisława Kossakowskiego "Ułana" - dezertera z KW MO w
Rzeszowie. Oddział ten stworzony był również z inspiracji działającego w
konspiracji Stronnictwa Narodowego. Na jednym z jego zebrań, w
obecności przedstawiciela SN z Krakowa, prezes Zarządu Powiatowego SN w
Sanoku Tadeusz Wojtowicz "Wilk" przyjął od dowódców poszczególnych grup
partyzanckich przysięgę. Dowódcą nowo powstałego oddziału został
Stanisław Surowiak "Ursus" (związany z NOW), a jego zastępcą Żubryd,
który faktycznie dowodził oddziałem, ponieważ Surowiak nie cieszył się
zaufaniem ze względu na swoje niejasne kontakty z UB.
W połowie
listopada 1945 r. na leśnej polanie między miejscowościami Raczkowa i
Końskie odbyła się odprawa wszystkich dowódców grup partyzanckich i ich
zastępców podległych Żubrydowi. Odprawę prowadził NN oficer w stopniu
kapitana, który przyjechał z Krakowa. W odprawie oprócz Żubryda brali
udział: Mieczysław Kocyłowski "Czarny", Kazimierz Kocyłowski "Wichura", Marian Skiba "Ryszard", Edmund Sawczyn "Mundek", Władysław Stefkowski "Rura",
NN "Marynarz", NN "Józek", Stanisław Kossakowski "Ułan", NN "Dąb". Na
tej odprawie oddział przyjął nazwę Samodzielny Batalion Operacyjny
Narodowych Sił Zbrojnych. Dowódcą został Żubryd, awansowany do stopnia
kapitana, a jego zastępcą mianowano Mieczysława Kocyłowskiego "Czarnego", awansując go do stopnia podporucznika. Wszystkie grupy
podległe Antoniemu Żubrydowi stały się kompaniami batalionu. Dowódcami
kompanii zostali: Kossakowski, Sawczyn i Skiba. Osobną grupą, składającą
się z kilku zaufanych partyzantów, którzy stanowili jednocześnie
ochronę Żubryda, dowodził on sam. Łączność między poszczególnymi
kompaniami zapewniała doskonale zorganizowana sieć łączników.
Poszczególne kompanie batalionu miały dość dużą swobodę działania i
decyzje o przeprowadzeniu akcji były podejmowane samodzielnie przez ich
dowódców, w zależności od sytuacji. Image may be NSFW. Clik here to view. Ppor. Mieczysław Kocyłowski "Czarny", zastępca Żybryda.
Z
powyższego, oraz z relacji samych "żubrydowców", jasno wynika, że
oddział Antoniego Żubryda najprawdopodobniej został podporządkowany NSZ.
Niestety, jak dotychczas, nie natrafiono na żadne inne dokumenty, które
mogłyby to potwierdzić. Być może wynika to z tego, że, jak pisze LeszekŻebrowski we wstępie do III t. "NSZ - dokumenty, struktury,
personalia": w okresie między lipcem a listopadem 1945 r. NSZ-ONR zostały rozbite aresztowaniami, a dowództwo zostało zdezorganizowane [...]
natomiast istniejące oddziały partyzanckie posługujące się nazwą NSZ, w
znacznej mierze podlegały już NZW lub działały samodzielnie bez
łączności z dowództwem NSZ-ONR i właśnie do tych ostatnich, jak
wszystko na to wskazuje, mógł należeć Samodzielny Batalion Operacyjny
NSZ pod dowództwem Antoniego Żubryda. Niewątpliwie oddział Żubryda
wpisywał się w nurt narodowego podziemia zbrojnego. Aresztowani
członkowie oddziału wymieniali następujące cele, o które walczyli:
Ażeby nie było w Polsce komunistów i wyniszczyć członków partii PPR.
Walczyć za Polskę demokratyczną, a nie żydowską i komunistyczną.
Walczyć za Polskę katolicką.
Walczyć z Bezpieczeństwem, bo tam są sami komuniści.
Walczyć o granice do roku 1939, za Lwów i Wilno.
Szacunkowo
liczebność oddziału można określić na 120-150 partyzantów. Miał on duże
wsparcie wśród miejscowej ludności, ponieważ bronił polskie wioski
przed napadami bojówek UPA. Oddział zwalczał przede wszystkim
funkcjonariuszy UB, likwidował gorliwych działaczy PPR oraz konfidentów
UB. Natomiast, wbrew temu, co przez lata twierdzono, między żołnierzami "ludowego" Wojska Polskiego a "żubrydowcami" często dochodziło do
współpracy. Z wojska docierała do oddziału amunicja, w wojskowej
rusznikarni remontowano partyzancką broń, a oficerowie z 34. Pułku
Piechoty, który stacjonował w Sanoku, wielokrotnie spotykali się
towarzysko z "żubrydowcami". Doszło nawet do tego, że partyzanci
pomagali wojsku wysiedlać Morochów w kwietniu 1946 r. Image may be NSFW. Clik here to view. Janina Żubryd z d.
Praczyńska, żona Antoniego Żubryda. Po zwolnieniu z aresztu UB stale
przebywała w oddziale męża. Zastrzelona wraz z mjr. Żubrydem przez
agenta UB Jerzego Vaulina 24 października 1946 w okolicach wsi Malinówka.
Najbardziej spektakularną akcję przeprowadzono 16 grudnia 1945 r., kiedy cały batalion pod dowództwem Żubryda zajął na przeszło pół dnia Korczynę,
obsadzając wszystkie ważniejsze urzędy. Z rąk "żubrydowców" zginęło
wielu funkcjonariuszy UB, a także dwóch wysokiej rangi oficerów
sowieckich służących w "ludowym" Wojsku Polskim: szef sztabu 8. Dywizji
Piechoty ppłk Teodor Rajewski oraz zastępca szefa wydziału wydziału
polityczno-wychowawczego wspomnianej dywizji, "enkawudzista", kpt.
Abraham Preminger. Rozbicie
oddziału Żubryda stało się jednym z głównych zadań dla funkcjonariuszy
miejscowej "bezpieki". Starano się też zastraszyć miejscową ludność
poprzez zorganizowanie publicznych egzekucji ujętych partyzantów
Żubryda. 24 maja 1946 r. na stadionie miejskim w Sanoku, w obecności
młodzieży szkolnej, powieszono Władysława Kudlika i Władysława Skwarca, a 4 czerwca na sanockim rynku w ten sam sposób stracono chor. Henryka Książka. Image may be NSFW. Clik here to view. Władysław
Skwarc "Krzew", żołnierz oddziału mjr. Żubryda. Powieszony wraz z
Władysławem Kudlikiem w publicznej egzekucji 24 maja 1946 r. na
stadionie miejskim w Sanoku.
Do samego oddziału udało
się też wprowadzić trzech agentów Informacji Wojskowej, m.in. "Zucha" i"Bystrego", którzy przyczynili się do śmierci czterech "żubrydowców" i
rozbicia oddziału. Jednak Żubryd z grupą ok. 30 ludzi działał dalej na
terenie pow. Brzozów i Krosno. Image may be NSFW. Clik here to view. Urodzony
8 IX 1941 r. syn Janiny i Antoniego Żubrydów - Janusz, w wieku 4 lat
aresztowany przez UB; spędził ponad 6 miesięcy w rzeszowskim więzieniu. O
koszmarze zgotowanym dziecku przez komunistów czytaj więcej: Januszek Żubryd, lat 4 – najmłodszy więzień UB>
We
wrześniu 1946 r. w jego najbliższe otoczenie przeniknął agent UB Jerzy
Vaulin "Warszawiak". Vaulin był akowcem o pięknej konspiracyjnej karcie,
który dał się zwerbować UB i podjął się zlikwidowania Antoniego
Żubryda. Dokonał tego 24 października 1946 r. w lesie w pobliżu
Malinówki. Wraz z Żubrydem zginęła jego żona, Janina. Zamordowani
zostali strzałami w tył głowy. Vaulin do dziś uważa, że zamordowanie
Żubrydów było jego największym bojowym wyczynem. W 1999 r. sprawca
podwójnego morderstwa stanął przed sądem, jednak sprawa została
umorzona. Żołnierze Żubryda znajdowali się w kręgu zainteresowań UB, a
później SB aż do końca lat 80. i niewielu z nich dożyło czasów, kiedy
prawda o ich działalności powoli przestaje być "białą plamą" w naszej
najnowszej historii. Image may be NSFW. Clik here to view. Pomnik w miejscu śmierci Antoniego i Janiny Żubrydów odsłonięty 28 X 2012 r. [zobacz relację i zdjęcia>] Image may be NSFW. Clik here to view. Więcej na temat mjr. Antoniego Żubryda ps. "Zuch" czytaj:
Uroczystość odsłonięcia pomnika Żołnierzy Wyklętych Ziemi Ostrowskiej – 7 listopada 2015 r., godzina 12.00, Ostrów Mazowiecka Image may be NSFW. Clik here to view.
Fundacja „Pamiętamy” serdecznie zaprasza do Ostrowi Mazowieckiej na uroczystość odsłonięcia pomnika upamiętniającego żołnierzy antykomunistycznego podziemia i cywilnych mieszkańców Ziemi Ostrowskiej, którzy w latach 1944–1953 padli ofiarą terroru komunistycznego. Pomnik został wzniesiony staraniem Fundacji, przy wsparciu finansowym Banku Zachodniego WBK.
Uroczystość rozpocznie się 7 listopada br. o godzinie 12.00 mszą świętą w kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, przy ul. Kościuszki 39. Po mszy świętej nastąpi uroczyste przejście pod Pomnik, usytuowany w Ostrowi Mazowieckiej przy skrzyżowaniu ulic 3 Maja i Dubois. Przy Pomniku, po jego uroczystym odsłonięciu i poświęceniu, zostaną wygłoszone mowy okolicznościowe. Bardzo ważnym elementem ceremonii przy Pomniku będzie odczytanie, w asyście żołnierzy Wojska Polskiego, Apelu Poległych. Następnie żołnierze Wojska Polskiego oddadzą salwę honorową. Image may be NSFW. Clik here to view.
Pomnik poświęcony Żołnierzom Wyklętym walczącym na Ziemi Ostrowskiej, to kolejny projekt Fundacji "Pamiętamy" mający na celu przywrócenie i umocnienie dobrej pamięci wspólnotowej o Żołnierzach Wyklętych - Żołnierzach Niezłomnych i osobach, które udzielały im wsparcia w walce. Treścią tegoż projektu jest wzniesienie pomnika upamiętniającego poległych i pomordowanych żołnierzy antykomunistycznego podziemia i cywilnych mieszkańców Ziemi Ostrowskiej, którzy w latach 1944–1953 padli ofiarą terroru komunistycznego. Ziemia Ostrowska była terenem dużej aktywności podziemia niepodległościowego w okresie walki z reżimem komunistycznym. Badania przeprowadzone w ostatnich miesiącach przez historyków z Instytutu Pamięci Narodowej pozwoliły ustalić personalia lub pseudonimy oraz daty śmierci ponad 200 ofiar terroru komunistycznego z terenu Ziemi Ostrowskiej. Wszystkie te osoby zostaną upamiętnione Pomnikiem. Istotnym elementem idei wzniesienia Pomnika jest to, że znakomita większość spośród tych osób nie ma swoich grobów. Ich zwłoki zostały pogrzebane przez komunistów w nieustalonych dotychczas miejscach. Pomnik stanie się zatem istotnym czynnikiem w procesie przywracania regionalnej pamięci wspólnotowej w obszarze, w którym, z mocy decyzji władzy komunistycznej, miało jej nie być. Będzie to najważniejsze upamiętnienie ofiar terroru komunistycznego na terenie Ziemi Ostrowskiej. Image may be NSFW. Clik here to view. Szkic pomnika w Ostrowi Mazowieckiej
Na pomniku wyryty zostanie pamiątkowy napis: PAMIĘCI ŻOŁNIERZY ARMII KRAJOWEJ ZRZESZENIA "WOLNOŚĆ I NIEZAWISŁOŚĆ" NARODOWYCH SIŁ ZBROJNYCH NARODOWEGO ZJEDNOCZENIA WOJSKOWEGO ORAZ CYWILNYCH MIESZKAŃCÓW ZIEMI OSTROWSKIEJ POLEGŁYCH I POMORDOWANYCH W WALCE Z KOMUNISTYCZNYM ZNIEWOLENIEM W LATACH 1944-1953 ODDALI ŻYCIE ZA NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI WIARĘ PRZODKÓW I WOLNOŚĆ CZŁOWIEKA DOBRZE ZASŁUŻYLI SIĘ OJCZYŹNIE
Pomnik zostanie wykonany z brązu, granitu i kamienia; w najwyższym punkcie będzie miał wysokość 4 metrów. Symbolika Pomnika będzie nawiązywała do wcześniejszych pomników wzniesionych przez Fundację dla upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych. Wykonawcą Pomnika będzie artysta rzeźbiarz Marek Szczepanik, który jest także autorem projektu Pomnika. Ma on w swoim dorobku artystycznym realizację wielu pomników, wedle własnych projektów, w tym wszystkich upamiętnień dotychczas wzniesionych staraniem Fundacji. Wizualizację pomników wykonanych przez Marka Szczepanika w ramach współpracy z Fundacją można obejrzeć na naszej stronie w zakładce "Pomniki".
Serdecznie zapraszamy wszystkich, którym nie jest obojętna sprawa pamięci wspólnotowej o braciach naszych, którzy oddali życie w walce o wolność Ojczyzny, do udziału w uroczystości odsłonięcia Pomnika.
Image may be NSFW. Clik here to view. Grzegorz Wąsowski członek Zarządu Fundacji "Pamiętamy", zajmującej się przywracaniem pamięci o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego z lat 1944-1954 Więcej informacji i zdjęć:
66. rocznica śmierci p or. Kazimierza Żebrowskiego "Bąka"
...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Por. Kazimierz Żebrowski "Bąk", ostatni komendant III Okręgu NZW Białystok. Poległ 3 grudnia 1949 r.
66 lat temu, rankiem 3 grudnia 1949 r., w wyniku doniesienia agenturalnego, zabudowania w Mężeninie (pow. Łomża), gdzie przebywał komendant białostockiego Okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego
por. Kazimierz Żebrowski "Bąk" wraz ze swoim synem Jerzym ps. "Konar",
zostały otoczone przez grupę operacyjną II Brygady KBW i UB. Dowodzący
operacją wezwał partyzantów do poddania się. W odpowiedzi "Konar"
wystrzelił serię z automatu i wybiegli z ojcem przez tylne drzwi
stodoły, ale i tam natknęli się na linię obławy, którą ostrzeliwując się
próbowali sforsować. Teofil Lipka, gospodarz, u którego się ukrywali,
tak wspominał ostatnie chwile Komendanta:
[...] "Bąk" z synem biegną w kierunku olszyny. Ci z podwórka grzeją do nich. "Konar" zachwiał się, krzyczy: "Tato! Jestem ranny" – i zwalił się na
ziemię. "Bąk" zaraz się wrócił, ukląkł przy głowie syna, przeżegnał się,
przystawił mu pistolet do głowy i dwa razy strzelił. Tamci krzyczą,
żeby przestał się bić. "Bąk" strzelił sobie w głowę. Bój się skończył.
Ciało
ostatniego komendanta białostockiego Okręgu NZW zastygło obok ciała
jego syna. Walczyli i zginęli razem. Stało się tak, jak często w
rozmowach z Teofilem Lipką zapowiadali. Mówili mu, że jeżeli znajdą się w
sytuacji bez wyjścia, nie dadzą się wziąć żywcem. Wedle rachuby:
zginąć, ale nikogo nie wydać. Uznawali, że są to winni ludziom, którzy
przez lata udzielali im schronienia; wedle przyrzeczenia "Bąka", że z
komunistami będzie się bił do ostatniego naboju, a ten ostatni nabój
zostawi dla siebie. Słowa dotrzymali! Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. JerzyŻebrowski "Konar", syn por. Kazimierza Żebrowskiego "Bąka". Żołnierz NZW Okręgu
Białystok. W konspiracji od 1941 r. Poległ 3 grudnia 1949 r.
GLORIA VICTIS !
Więcej informacji o por. Żebrowskim znajdziesz w artykule:
71. rocznica śmierci ppor. Czesława Zajączkowskiego "Ragnera"
...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Ppor. Czesław Zajączkowski ps. "Ragner", dowódca IV batalionu 77 pp AK, a następnie Zgrupowania "Południe" na Nowogródczyźnie.
71 lat temu, 3 grudnia 1944 r., podczas próby przebicia się przez okrążenie złożone z 1400 funkcjonariuszy sowieckiego NKWD, wspartych artylerią i bronią pancerną, poległ wraz z kilkoma swoimi żołnierzami ppor. Czesław Zajączkowski "Ragner", dowódca IV batalionu 77. pp Armii Krajowej, a następnie Zgrupowania "Południe" na Nowogródczyźnie.
W dniu 3 grudnia 1944 r. trzy pierścienie funkcjonariuszy WW NKWD (ponad 1400 ludzi) okrążyły teren pomiędzy Niecieczą i Cackami (do bezpośredniej akcji użyto 400 funkcjonariuszy). Walka z niespe łna 30-osobowym oddziałem "Ragnera" rozegrała się koło chutoru Jeremicze. Większość oddziału polskiego zdołała wymknąć się z pierścienia okrążenia, a sowieci zdołali zniszczyć jedynie 8-sobową grupkę partyzantów, w składzie której znajdował się komendant. Według polskich relacji poległo 7 partyzantów, w tym ppor. Czesław Zajączkowski "Ragner", jego brat Leon Zajączkowski "Drzewica" i plut. Stanisław Tobota "Ojciec" (śmiertelnie ranny), zaś jeden - Wacław Brylewski "Mucha" - dostał się do niewoli. Ciała poległych partyzantów i ppor. "Ragnera" funkcjonariusze NKWD pogrzebali w nieznanym do dzisiaj miejscu. Image may be NSFW. Clik here to view. Ppor. "Ragner" (drugi z prawej) z grupą swoich żołnierzy. Pierwszy z prawej plut. Stanisław Tobota "Ojciec".
Ppor. Czesław Zajączkowski "Ragner" był jednym z najbardziej znienawidzonych przez sowietów dowódców nowogródzkiej Armii Krajowej. Jego działania przeciwko sowieckiej partyzantce permanentnie zwalczającej „białopolaków”, prowadzone na przełomie 1943/44 r. na Nowogródczyźnie, a także późniejsza niezłomna walka przeciw bandyckim działaniom, godzącym w ludność polską i podjęte w związku z tym poważne uderzenia odwetowe w sowiecką administrację i siły bezpieczeństwa, doprowadziły do tego, że nowi okupanci zaczęli bać się go jak ognia, nadając mu nawet wiele mówiący przydomek - "CZIORT W OCZKACH" (diabeł w okularach). Image may be NSFW. Clik here to view. Ppor. Czesław Zajączkowski "Ragner" z żoną.
Ppor. "Ragner" należał do tych dowódców AK, którzy nie złożyli broni przed Sowietami w lipcu 1944 r. Był najwybitniejszym organizatorem oporu przeciw sowieckim okupantom w centralnej części województwa nowogródzkiego. Dowodzone przez niego oddziały wchodzące w skład Zgrupowania AK „Południe” wykonały setki akcji przeciw NKWD i sowieckiej administracji. W liście z września 1944 r. skierowanym do władz sowieckich w Lidzie „Ragner” informował, że w odwet za zbrodnie popełnione przez komunistów na ludności Nowogródczyzny będzie likwidował przedstawicieli aparatu okupacyjnego. Image may be NSFW. Clik here to view. Bielica nad Niemnem. Wśród dziewcząt ppor. Czesław Zajączkowski "Ragner".
Po śmierci ppor. "Ragnera", pozostali przy życiu jego podkomendni kontynuowali działalność pod nowym dowództwem, przeciwstawiając się sowieckim okupantom jeszcze przez kilka lat. Z pozostałych w polu ludzi na przełomie 1944 i 1945 r. nowy oddział partyzancki zorganizował adiutant "Ragnera" sierż. Anatol Urbanowicz „Laluś”, a ostatni z tych Kresowych Straceńców walczyli i ginęli jeszcze w maju 1949 roku, pod rozkazami ppor. Anatola Radziwonika "Olecha". Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Sierż.
Anatol Urbanowicz "Laluś". Adiutant ppor. "Ragnera", dowodził oddziałem
po jego śmierci. Okresowo pełnił funkcję Komendanta Obwodu
Szczuczyn-Lida. Wiele razy starł się z grupami operacyjnymi NKWD. 27 maja 1945 pod Lidą osaczony z oddziałem przez grupę zwiadu 34. zmotoryzowanego pułku strz. NKWD. Nie chcąc wpaść w ręce Sowietów zastrzelił się. Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Ppor. Anatol Radziwonik „Olech”, „Mruk”, „Ojciec”, „Stary” ,
oficer VII batalionu 77 pp AK, komendant połączonych poakowskich
obwodów Szczuczyn i Lida, walczył z reżimem komunistycznym do 12 maja
1949 r., kiedy to poległ przebijając się przez trzy kordony obławy NKWD.
Śmierć ppor. Anatola Radziwonika "Olecha" oznaczała symboliczny kres
zorganizowanego polskiego oporu przeciwko Sowietom na Kresach Wschodnich II RP, jednak co najmniej do połowy lat 50-tych
walka zbrojna na tym terenie była kontynuowana przez drobne grupki „ostatnich leśnych”, nawet przez pojedynczych partyzantów, których
propaganda bolszewicka nazywała „terroristy odinoczki”.
GLORIA VICTIS !
Więcej informacji o ppor. "Ragnerze" znajdziesz w artykule:
Miło mi poinformować, że książka Grzegorza Wąsowskiego "Szkice o Żołnierzach Wyklętych i współczesnej Polsce", otrzymała głosami internautów tytuł "Najlepszej książki historycznej II półrocza 2015 roku" w kategorii "Historia niebanalna" w plebiscycie "Historia Zebrana". Image may be NSFW. Clik here to view. Plebiscyt organizowany jest przez redakcje Histmag.org i Granice.pl. Najlepsze książki wyłaniane są w trzech kategoriach ("W rolach głównych", "Okiem badacza" i "Historia niebanalna") przez internautów (oddano ponad 4 tys. głosów) oraz jurorów, którymi są dziennikarze, naukowcy i doświadczeni recenzenci książek. W kategorii "Historia niebanalna" znalazły się książki ujmujące tematy historyczne w sposób nietuzinkowy, szczególnie interesujący, pozostające na styku literatury, publikacji naukowej czy wspomnień, publikacje popularyzujące wiedzę historyczną, książki, które nie mieszczą się w kategoriach "W rolach głównych" i "Okiem badacza".
Jak można przeczytać na stronie konkursu: Internauci z kolei [w kategorii: "Historia niebanalna"] wybrali publikację: "Szkice o Żołnierzach Wyklętych i współczesnej Polsce" Grzegorza Wąsowskiego (Wydawnictwo LTW). – Książka Wąsowskiego w znakomity sposób odkłamuje polską historię. W przedstawianych przez niego opowieściach na nowo ożywają tragiczne dni zmagań podziemia niepodległościowego z narzuconą władzą komunistyczną. Lektura zaangażowana, a jednocześnie niezwykle uczciwa. Znakomita popularyzacja historii– wyjaśnia fenomen zwycięskiej publikacji Michał Przeperski. Na stronie plebiscytu już rozpoczęło się już głosowanie na najlepsze książki 2015 roku– internauci oraz jurorzy wybiorą je spośród publikacji nagrodzonych w pierwszym i drugim półroczu. Wydawcy najlepszych książek otrzymają pamiątkowe dyplomy podczas Warszawskich Targów Książki.
Więcej informacji o nagrodzonych publikacjach można znaleźć na stronie plebiscytu: http://historiazebrana.pl
Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Grzegorz Wąsowski (Fundacja "Pamiętamy" ) Szkice o Żołnierzach Wyklętych i współczesnej Polsce Wydawnictwo LTW , Łomianki 2015, ss. 440, oprawa miękka, format
A5 (145x205mm), ilustracje.
Szkice o Żołnierzach Wyklętych i współczesnej Polsce
to zbiór tekstów publicystycznych, skupionych wokół tematu polskiej
partyzantki antykomunistycznej po II wojnie światowej. Wydarzenia z
aktualnego życia kulturalnego i politycznego naszego państwa stają się
dla autora pretekstem do przypomnienia dramatycznych wydarzeń sprzed
kilkudziesięciu zaledwie lat, których bohaterami byli żołnierze z
oddziałów "Ognia", "Zapory" czy "Łupaszki", a
niejednokrotnie do nakreślenia prawdziwego tych wydarzeń przebiegu. Jest
to kolejny krok na rozpoczętej nie tak dawno drodze do odzyskania
przez Żołnierzy Wyklętych należnego im miejsca w historii kraju i
pamięci narodu. I choć wiele dobrego się już w tej kwestii dzieje, to
autor w pracy swej nie ustaje. Cierpliwie wskazuje nadal istniejące
pomniki dawnego systemu – te betonowe i te żywe, wytyka "drobne"
kłamstewka z gazety czy ekranu, stara się przywrócić słowom ich właściwe
znaczenie. "Wtedy w Kiełpińcu z całą ostrością dotarło
do mnie, jak niezwykły splot wielu zdarzeń – wielkich (np. upadek
komunizmu w Polsce), drobnych (np. działania Fundacji «Pamiętamy»
czy inicjatywy podjęte przez IPN z myślą o rodakach żyjących za
wschodnią granicą) i nieprawdopodobnych (np. opisane wcześniej w tekście
spotkanie w Grodnie) – spowodował, że siostrze «Zbiega» dane było odbyć
pielgrzymkę z Białorusi do miejsca śmierci jej brata, że przy pomniku
upamiętniającym ofiarę z życia, którą złożył na ołtarzu wolności, mogła
pozostawić wieniec, wyraz siostrzanej pamięci. […] Powiedzą jedni:
wizyta siostry «Zbiega» w Kiełpińcu to proste następstwo rozmowy tej
kobiety z Kazimierzem Krajewskim, zaś o ich spotkaniu w Grodnie
zdecydował ślepy los, nic więcej. Inni, i do nich ja należę, uznają, że
to wcale nie przypadek sprawił, że do wizyty tej doszło. Nie przesądzimy
tu i teraz, która intuicja jest trafna. Rozstrzygnięcie leży poza
granicą ludzkiego poznania, poza granicą, którą 17 lutego 1947 r.
przekroczyli «Żwirko», «Grom», «Serdeczny» i «Zbieg»".(fragment książki) Image may be NSFW. Clik here to view.
Image may be NSFW. Clik here to view. Mec.
Grzegorz Wąsowski, Prezes Zarządu Fundacji "Pamiętamy". W tle jeden z pomników Fundacji , poświęcony kpt. Kazimierzowi Kamieńskiemu "Huzarowi" i jego żołnierzom, odsłonięty w Wysokiem Mazowieckiem w
listopadzie 2007 r. "Najchętniej i
najczęściej wspominam prace prowadzone z Grzegorzem Wąsowskim w terenie.
Dziesiątki wyjazdów na Podlasie i Białostocczyznę, na Mazowsze i
Podhale, a nawet na Ziemie Utracone […]. Niezapomnianymi przeżyciami
pozostaną wędrówki z Marianem Pawełczakiem «Morwą», Zygmuntem
Błażejewiczem «Zygmuntem » i Jerzym Gilernem «Świstem», Józefem Bandzo «Jastrzębiem», Kazimierzem Uszyńskim «Szatanem» i wieloma innymi
dzielnymi żołnierzami drugiej konspiracji. […] Echa tych niezwykłych
spotkań i ciekawe refleksje, dla których podstawą jest
ponaddwudziestopięcioletnia przygoda autora z historią polskiego
podziemia antykomunistycznego, odnajdujemy w szkicach Grzegorza
Wąsowskiego publikowanych w niniejszej książce. Jestem przekonany, że
dla osób interesujących się dziejami Żołnierzy Wyklętych i współczesnymi
kontekstami tej historii szkice te będą satysfakcjonującą lekturą".
Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Ogólnopolski Kwartalnik Poświęcony Żołnierzom Wyklętym "WYKLĘCI", nr 1 Wydawnictwo Miles , Kraków 2016, oprawa: miękka, ss. 284, format: 233x163 mm.
Ogólnopolski Kwartalnik Poświęcony Żołnierzom Wyklętym "WYKLĘCI", to nie tylko czasopismo, to także hołd oddany żołnierzom powojennego podziemia. Dotychczas nie było magazynu poświęconego wyłącznie temu zagadnieniu, a dotyczącego całego zbrojnego podziemia antykomunistycznego.
W nowoczesnej i przystępnej formie przedstawione są losy naszych bohaterów – w pierwszym numerze szczególnie mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” i jego 5. Wileńskiej Brygady AK. Poruszone są również odkrywcze wątki dotyczące innych żołnierzy, a także współczesnych form ich upamiętnienia. Historycy i pasjonaci zwarli szyki, aby co kwartał przedstawić Czytelnikom nową dawkę patriotyzmu, niejednokrotnie sięgając po dotychczas nieznane wątki. Jest to lektura obowiązkowa dla każdego patrioty – nie tylko 1 marca! Image may be NSFW. Clik here to view. SPIS TREŚCI NUMERU 1: Słowo Redaktora Naczelnego Temat numeru
Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 23 marca 2006 r. w 55. rocznicę śmierci majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, dowódcy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej
Kajetan Rajski – Prace legislacyjne w Sejmie RP wokół uchwały o mjr. „Łupaszce”
Michał Mieczkowski – „Łupaszko” na piątkę! – Okiem licealisty
Wanda Szendzielarz primo voto Swolkień – Wspomnienia
Michał Ostapiuk – Działalność II Szwadronu 5. Wileńskiej Brygady (maj – wrzesień 1945 r.)
Zbigniew Kononowicz – Szlakiem 5. Wileńskiej Brygady AK „Łupaszki” na Warmii i Mazurach
Andrzej Józefowicz-Chmielewski – 5. Brygada Wileńska AK na ziemi kwidzyńskiej
Kazimierz Socha-Borzestowski – Na kaszubskim tropie 5. Brygady Wileńskiej AK mjr. „Łupaszki”
Marcin Maślanka – 5. Wileńska Brygada AK na Ziemi Koszalińskiej
Wiesław Bobkowski – Małżeństwo „Wyklętych” – kpt. Antoni Rymsza „Maks” i Aldona Rymsza
Tadeusz Płużański – Kto zamordował „Łupaszkę”?
Izabella Parowicz – Ostatnie chwile Hanki Szendzielarz
„Zostańcie z Bogiem” – powiedział. I zginął. Z Lidią Lwow-Eberle „Lalą”, żołnierzem AK, sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady AK, narzeczoną „Łupaszki” rozmawia Szymon Nowak
Wujek Zygmunt. Z Haliną Morawską i Grażyną Nowak, rodziną mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, rozmawia Izabella Parowicz
Krzysztof Szwagrzyk – Poszukiwania i odnalezienie szczątków mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”
Mariusz Solecki – Major „Łupaszko” oczami literatów
Myśmy rebelianci…
Wojciech Łukaszewski – „Trzynastka” – tragiczna liczba
Tomasz Greniuch – Pluton „Śmiertelnych” Narodowych Sił Zbrojnych
Piotr Tomasz – Ks. Klemens Średziński – powstaniec, pedagog, kapelan AK i WiN
Bartosz Tomczak – Ppor. Leon Cybulski „Znicz”, niezłomny Wyklęty z ziemi rogozińskiej
Kamil Kołata – Niezłomny z Kujaw – Jerzy Gadzinowski „Szary”
Jacek Karczewski – Wileńskie tropy na Kurpiowszczyźnie
Weronika Girys-Czagowiec – Pragnę – żeby to były słowa/ mego pokolenia/ kiedy z zaświatów/ stanie do apelu – o Tadeuszu Ludwiku Płużańskim
Ze wspomnień rodzinnych
Renata Nowak – Dziadek Antoni
Ku Waszej pamięci Żołnierze Wyklęci
Jacek Karczewski – Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce (w organizacji)
Marek Martynowski – Ustawa dekomunizacyjna już wkrótce
Magdalena Zarzycka-Redwan – Powstaje Stowarzyszenie Dzieci Żołnierzy Wyklętych
Łukasz Pająk – Przygoda, która stała się czymś więcej
Marcin Marciszak – Kotwica Polski Walczącej w Głogowie
Pomnik Wyklętych w Kwidzynie
Sara Gibska – Witold Pilecki – bohater dla pokoleń
Varia
Ewelina Dąbrowska, Rafał Tesmer – Sąsiedzi z Selbstschutzu na ziemi lubawskiej
ZAMÓW PRENUMERATĘ KWARTALNIKA "WYKLĘCI" PROMOCYJNA CENA PRENUMERATY do 31 XII 2015 r. Prenumerata krajowa (za numery 1-4) wynosi 100 zł (cena brutto z przesyłką). W cenie tej oprócz kwartalnika prenumeratorzy otrzymają książkę „Wyklęty los” za 1 zł. Zamówienia należy składać wpłacając 100 zł (lub kwotę pomnożoną razy ilość zamawianych egzemplarzy każdego numeru) na konto: Kajetan Rajski Wydawnictwo Miles os. Kalinowe 21 lok. 89 31-815 Kraków 30 1090 1665 0000 0001 3169 7835 W tytule przelewu proszę KONIECZNIE wpisać: prenumerata 1-4 i podać pełen adres do wysyłki Prenumerata zagraniczna: do krajów europejskich 250 zł, do USA i Kanady 310 zł. W celu bliższych informacji i indywidualnego uzgodnienia warunków do innych państw prosimy o kontakt na numer telefonu +48 535 583 309 lub e-mail: wydawnictwo.miles@gmail.com. Wysyłka pierwszego numeru wraz z książką "Wyklęty los" już w środę 23 grudnia 2015 r. Promocyjna cena prenumeraty obowiązuje do dnia 31 grudnia 2015 r. Image may be NSFW. Clik here to view.
6 9. rocznica śmierci por. Leona Taraszkiewicza "Jastrz ę bia"
...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert
Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Por. Leon Taraszkiewicz "Jastrząb", "Zawieja" (1925-1947)
3 stycznia 2016 roku minęło 69 lat od śmierci legendarnego dowódcy oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Włodawa ,
por. Leona Taraszkiewicza "Jastrzębia", "Zawiei" . Zmarł on w wyniku
ran odniesionych podczas ataku na grupę ochronno - propagandową "ludowego" WP
stacjonującą w Siemieniu.
Po
akcji w Okalewie [w trakcie odwrotu z Radzynia Podlaskiego], nocą z 1
na 2 stycznia 1947 r., oddział wycofał się do kolonii Sarnów [gm.
Stanin, pow. łukowski], gdzie doszło do spotkania z oficerami
radzyńskiego Obwodu WiN, zastępcą Jerzego Skolińca „Kruka” - Januszem
Traczem „Kłosem” oraz z komendantem placówki Miłków [gm. Siemień, pow.
radzyński] Józefem Stanisławskim „Trutniem”. Podczas narady podjęto
decyzję o rozbiciu, liczącego 29 żołnierzy, oddziału „ludowego” WP
stacjonującego w Siemieniu [pow. radzyński]. Wieczorem 2 stycznia 1947
r. partyzanci ruszyli do akcji, która okazać się miała jedną z
najtragiczniejszych w historii oddziału.
Zdecydowano się na
podejście grupą czołową do budynku szkoły, w którym kwaterowali
żołnierze i wezwanie ich do złożenia broni. Na wypadek oporu zastosowano
manewr okrążenia, który miała wykonać grupa ppor. Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”, brata i zastępcy d-cy oddziału. Początkowo
wszystko przebiegało zgodnie z planem. Obie grupy zajęły stanowiska.
Pierwsza pod osobistym dowództwem „Jastrzębia”, udając oddział wojska,
zaczęła zbliżać się w kierunku budynku szkoły, w którym kwaterowali
żołnierze KBW. Tuż przed samym budynkiem grupa została zatrzymana przez
wartownika. Dalej wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Po krótkiej
wymianie ognia budynek szkoły został zdobyty przez partyzantów,
żołnierzy rozbrojono. Partyzanci rozstrzelali komendanta grupy ochronno -
propagandowej, sierż. Stefana Rabendę, kaprala Magdziaka za to, że miał
ordery „za walkę z bandami”, strzelca Hamala, gdyż telefonował po pomoc
do UB do Parczewa i Radzynia oraz strzelca Uruska, gdyż powiadomił
dowódcę o zbliżaniu się partyzantów. Następnie partyzanci wyprowadzili
żołnierzy na zewnątrz, zdjęli z nich mundury i kazali położyć się na
ziemi. „Żelazny” wygłosił przemówienie, w którym nawoływał żołnierzy do
przyłączenia się do partyzantki. Atakujący, oprócz mundurów, zdobyli 3
rkm, 21 PPSz i 4 kb. Akcja rozpoczęła się o godz. 1.00 i trwała 45
minut. Jedynym poszkodowanym wśród partyzantów był dowódca oddziału Leon
Taraszkiewicz „Jastrząb”. Został on ciężko ranny w brzuch, w wyniku
czego po kilku godzinach, podczas transportowania go przez Janusza
Tracza „Kłosa” na placówkę terenową, zmarł 3 stycznia 1947 r.
Do
dzisiaj nie są do końca jasne okoliczności ranienia „Jastrzębia”. Według
jednej z wersji, został on postrzelony przez domniemanego agenta UB o
ps. „Bolek”-„Łapka” [N.N.], ulokowanego w oddziale. Śledztwo
przeprowadzone przez brata dowódcy ppor. Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego” miało potwierdzić te podejrzenia i niedługo później agent
został zlikwidowany. Wersja ta budzi jednak spore wątpliwości, choćby
w świetle raportu Naczelnika Wydziału I Departamentu III MBP mjr.
Łanina z dnia 10 stycznia 1947 r., w którym pisał on:
"[...]
kiedy banda podeszła pod budynek zajmowany przez grupę ochronną KBW z
Bydgoszczy, „Jastrząb” rozkazał wszystkim bandytom rozsypać się w
tyralierę i lec na ziemi, a sam podszedł do wartownika na odległość paru
metrów. Na krzyk wartownika „stój, kto idzie” „Jastrząb” odpowiedział „Wojsko Polskie”. Wartownik zapytał wtedy o hasło, na co „Jastrząb” nie
odpowiedział nic i począł się zbliżać do wartownika. Wtedy wartownik
otworzył ogień z PPsz i trafił 4-ma kulami w brzuch „Jastrzębia”, z
których dwie przeszły na wylot, a dwie pozostały w ciele. Bandyci widząc
rannego „Jastrzębia” rzucili się do szturmu, zamordowali wartownika i
pierwszym impetem zdobyli budynek mordując komendanta ochrony i dwóch
jeszcze żołnierzy, resztę rozbroili i rozmundurowali do bielizny".
Podobnie
zapamiętał to zdarzenie, biorący udział w tej akcji, Jan Jarmuł „Wąż”,
który tak relacjonował okoliczności ranienia swojego dowódcy:
"[…]
Zawsze Leon pierwszy, w każdej akcji... nie to, że ludzi posyłał - on
pierwszy szedł. Wartownik stał przy szkole na warcie i on [„Jastrząb”]
krzyczy do wartownika „ręce do góry” (to słyszeliśmy). Wartownik do
strzału się mierzy... i równocześnie jeden drugiego trzasnął. Ten
wartownik Leona tu [po brzuchu] przejechał, a Leon jego na śmierć
położył... wymiana strzałów była. Ja to tak widziałem...".
Image may be NSFW. Clik here to view. Por. Leon Taraszkiewicz "Jastrząb" (1925-1947). Zdjęcie ze stycznia 1946 r.
3
stycznia 1947 r. zginął, obdarzony niebywałą fantazją, najprawdziwszy
zagończyk oraz jeden z najwybitniejszych dowódców partyzanckich
antykomunistycznego podziemia w Polsce po 1944 r. Por. "Jastrząb"
pochowany został na cmentarzu w Siemieniu .
Dzięki temu, że jego koledzy zrobili to potajemnie, jako jeden z
nielicznych dowódców antykomunistycznego podziemia spoczywa we własnej
mogile w poświęconej ziemi, choć do 1990 r. na prostym brzozowym krzyżu
mógł widnieć jedynie tajemniczy napis "Leon". Dopiero 30 czerwca 1991 r.
odbył się powtórny uroczysty pogrzeb i poświęcenie grobu por. Leona
Taraszkiewicza "Jastrzębia". Image may be NSFW. Clik here to view. Styczeń 1946 r. Część oddziału por. „Jastrzębia”. Dowódca siedzi przy rkm-ach. Image may be NSFW. Clik here to view. Kułaków
[gm. Wołoskowola], 15 lutego 1946 r. Przy trumnie poległego trzy dni
wcześniej, podczas starcia pod Marianką, Józefa Piaseckiego „Sokoła”,
stoją od lewej: N.N., Jan Grzywaczewski, N.N., Franciszek Grzywaczewski,
Stanisław Dembiński „Bąk”, Leon Taraszkiewicz „Jastrząb”
(oznaczony cyfrą 1), N.N., Walenty Sołoń „Szpula”, Piotr Kwiatkowski „Dąbek”, Edward Taraszkiewicz „Grot”, „Żelazny”. Siedzą od lewej:
Ryszard Jakubowski „Kruk”, Zdzisław Kogut „Ryś”, Piotr Popielewicz „Tygrys”, Antoni Gliński „Kruk”, Wacław Kondracki „Sybirak”. Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Grób por. Leona Taraszkiewicza "Jastrzębia" na cmentarzu w Siemieniu .
62
lata od śmierci por. "Jastrzębia" i 58 lat po śmierci jego brata ppor. "Żelaznego", postanowieniem z dnia 20 sierpnia 2009 r. Prezydent
Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński nadał pośmiertnie obu braciom,
legendarnym dowódcom oddziału partyzanckiego Obwodu WiN Włodawa - por.
Leonowi Taraszkiewiczowi ps. "Jastrząb" i ppor. Edwardowi
Taraszkiewiczowi ps. "Żelazny", Krzyże Wielkie Orderu Odrodzenia Polski, Polonia Restituta .
Jedne z najwyższych polskich odznaczeń państwowych, nadane za wybitne
zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, odebrała w imieniu
poległych dowódców ich siostra Pani Rozalia Taraszkiewicz - Otta w dniu
25 września 2010 r. Image may be NSFW. Clik here to view. Rozalia Tarszkiewicz-Otta, siostra por. "Jastrzębia" i ppor. "Żelaznego", 25 IX 2010 r.
GLORIA VICTIS ! ! !
Z racji tej smutnej rocznicy chciałbym przypomnieć trzy z wielu [kalendarium działań bojowych, część: 1> , 2> , 3> ] ,
najbardziej spektakularne akcje, jakie wykonał oddział pod dowództwem
por. "Jastrzębia" w 1946 r., a mianowicie zajęcie Parczewa, atak na Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego we
Włodawie i bitwę pod Świerszczowem. Wprawdzie była jeszcze
bezprecedensowa akcja uprowadzenia rodziny B. Bieruta, ale o tym można
przeczytać tutaj:
Z pewnym opóźnieniem ukazał się nowy numer „Zeszytów Historycznych WiN-u” (nr 41, rok XXIV, ss. 320). W numerze m.in. artykuł Wojciecha Kujawy o „wyklętych” siostrach Chełmickich (Patriotyczne wychowanie. Siostry Bożena, Hanna Róża, Irena, Kalina Chełmickie), historia współpracowników niepodległościowego podziemia zatrudnionych w rzeszowskim UB autorstwa Janusza Borowca (Funkcjonariusze rzeszowskiego UB represjonowani za współpracę z podziemiem poakowskim), a także uwagi Marka Szymaniaka na marginesie książki „Szary”, „Ryś”, „Mściciel”… Żołnierze podziemia niepodległościowego na Kujawach Wschodnich (1945–1947) (Jak nie pisać o niepodległościowym podziemiu zbrojnym. Uwagi do książki Alicji Paczoskiej-Hauke ).
Najnowszy numer ZH WiN-u dostępny jest w
cenie 30,00 zł; zamówienia można składać za pośrednictwem e-maila:
"Zeszyty
Historyczne WiN-u" są czasopismem poświęconym dziejom walki Polaków o
niepodległość w latach 1939-1989. Szczególne miejsce zajmuje na ich
łamach zagadnienie oporu zbrojnego z lat 1944/45-1956. Tematyce zmagań z
totalitaryzmem towarzyszy opis metod zwalczania polskich dążeń
niepodległościowych przez nazistowski i komunistyczny aparat terroru. "Zeszyty
Historyczne WiN-u" powstały w 1992 r., ich pierwszym redaktorem
naczelnym był wybitny badacz wojennej konspiracji i dokumentalista
Andrzej Zagórski. W 1994 r. funkcję redaktora naczelnego przejął Janusz
Kurtyka, sprawując ją do tragicznej śmierci w katastrofie smoleńskiej w
2010 r.
18 grudnia 2015 r. Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego wydał komunikat w sprawie wykazu czasopism naukowych. Z przyjemnością informujemy, że „Zeszyty Historyczne WiN-u” znalazły się w części B listy czasopism punktowanych MNiSW uzyskując 2 punkty.
Krzyż Jubileuszowy dla „Zeszytów Historycznych WiN-u”
Podczas centralnych uroczystości związanych z 70. rocznicą powstania Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, które miały miejsce w Warszawie 6 września 2015 r., Redakcja „Zeszytów Historycznych WiN-u” uhonorowana została przez Prezydium Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość „Krzyżem Jubileuszowym 70-lecia powołania do życia organizacji niepodległościowej WiN”.
Wojciech Kujawa Patriotyczne wychowanie. Siostry Bożena, Hanna Róża, Irena, Kalina Chełmickie
Historię czterech amerykańskich braci Niland poznały zapewne nawet osoby, które powierzchownie interesują się II wojną światową. To na podstawie ich losów Steven Spielberg oparł scenariusz swojego głośnego filmu Szeregowiec Ryan. Bohaterska walka mężczyzn na frontach drugiej wojny światowej niewątpliwie zasługuje na upamiętnienie 1 . Szkoda tylko, że poświęcenie dla ojczyzny polskich rodzin wciąż tak mało przebija się do opinii publicznej. Niewiele się dzisiaj mówi o rodzinie Chełmickich i związanych z nimi Bukowskich, a przecież kilkanaścioro bliższych lub dalszych krewnych zapłaciło wysoką – nieraz najwyższą – cenę za zaangażowanie w działalność niepodległościową 2 . Wśród nich były cztery siostry: Bożena, Hanna Róża, Irena i Kalina, których losy opisano poniżej. Image may be NSFW. Clik here to view. Wakacje 1936 r. Siostry Chełmickie, od lewej: Irena, Hanna, Bożena, Kalina.
Antoni Chełmicki (1882–1953) i Maria Karolina z d. Gill (1885–1969) doczekali się czterech córek: Bożeny, Hanny Róży, Ireny i Kaliny. Dziewczęta dzieciństwo spędziły w znacznej mierze na prowincji. Ojciec, absolwent nauk rolniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim, zarządzał majątkami ziemskimi albo pracował jako nauczyciel w szkołach rolniczych. Na temat najstarszej siostry, Bożeny, wiadomo niewiele. Urodziła się w 1914 r. Była utalentowana sportowo, szczególnie w lekkoatletyce. W latach trzydziestych zamieszkała w Warszawie i rozpoczęła pracę w Komunalnej Kasie Oszczędności 3 . W czasie wojny zaangażowała się w działalność niepodległościową. Wstąpiła do Armii Krajowej i pod pseudonimem „Mira” wzięła udział w Powstaniu Warszawskim. 6 IX 1944 r. zginęła na ul. Czackiego, prawdopodobnie przysypana gruzami kamienicy. Pochowano ją po wojnie na Cmentarzu Powstańców Warszawy na stołecznej Woli 4 .
Na szczęście losy pozostałych sióstr nie są skryte za tak ciemnym woalem. Drugim dzieckiem była Hanna Róża. Urodziła się 30 VIII 1918 r. we wsi Łazy, gm. Ciągowica. Antoni w tym czasie administrował majątkami w Małopolsce 5 . Na początku lat dwudziestych rodzina Chełmickich mieszkała prawdopodobnie w Warszawie. W stolicy bowiem przyszły na świat Irena Jadwiga – 15 I 1921 r. i Kalina – 1 VII 1922 r. Ojciec w tym czasie uczył w szkole rolniczej w Kijanach w woj. lubelskim. Wkrótce cała rodzina przeniosła się do tej miejscowości. Kolejne przeprowadzki spowodowane były stosunkowo częstymi zmianami miejsc pracy ojca. W drugiej połowie lat dwudziestych cała rodzina przeprowadziła się do Słonima, a w 1933 r. zamieszkała w Wilnie. Ojciec bowiem w okolicznych Bukiszkach otrzymał posadę zarządcy. Kalina i Irena podjęły naukę w III Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Adama Jerzego Czartoryskiego w Wilnie, a Hanna Róża w 1937 r. ukończyła tam zasadniczą szkołę krawiecką. W 1938 r. Irena zdała małą maturę i kontynuowała edukację w liceum 6 . W październiku 1939 r. po kilku tygodniach sowieckiej okupacji Wilno zostało przekazane Litwinom. Nowe władze zapowiedziały „reformę” szkolnictwa i zwolniły polską kadrę pedagogiczną. Represje te dotknęły także Antoniego Chełmickiego. W związku z tym razem z Hanną Różą wyjechał do Felicjanówki k. Wilna. Mama z Kaliną i Ireną pozostały w Wilnie, by dziewczęta kontynuowały naukę. W czasie ponownej okupacji sowieckiej w latach 1940–1941 ojciec dostał pracę jako dozorca nocny w sklepie i wrócił do Wilna 7 . Hanna Róża pozostała natomiast na gospodarstwie w Felicjanówce, gdzie w 1943 r. wyszła za mąż za okolicznego gospodarza Piotra Pieślaka, a w 1944 r. urodziła córkę Annę 8 .
W odpowiedzi na litewskie zmiany w szkolnictwie w grudniu 1939 r. uczniowie zorganizowali strajk, w którym uczestniczyły Kalina i Irena. Po proteście dziewczęta nie powróciły do szkoły i podjęły naukę na tajnych kompletach. Irena uczyła się razem z koleżankami: Ireną Monkiewiczówną, Haliną Obrocką, Ireną Wierzbicką, Wilhelminą Zagórską. Lekcje odbywały się w mieszkaniu państwa Wierzbickich przy ul. Rzecznej 12 i państwa Obrockich przy ul. Wileńskiej 36. Lekcje religii natomiast miały miejsce na plebanii kościoła Bernardynów. Na przełomie kwietnia i maja 1940 r. Irena zdała egzamin dojrzałości 9 . W tym samym roku Kalina zakończyła etap gimnazjalny edukacji i zdała małą maturę. Trudne warunki materialne zmusiły siostry do zaniechania nauki i podjęcia pracy fizycznej. Do grudnia 1941 r. Irena pracowała w gospodarstwie rolnym w majątku Waka oraz jako robotnica w Wilnie, zajmowała się także odszlamianiem stawów w majątku w Werkach 10 . W następnym roku odbyła sześciotygodniowy kurs epidemiologiczny. W 1943 r. została robotnicą w magistracie w Wilnie oraz pracowała przy rozbiórce zniszczonych domów 11 . Kalinę natomiast początkowo zatrudniono w gospodarstwie w Jurkiszkach k. Wilna. W 1941 r. powróciła do miasta i od następnego roku uczyła się w średniej szkole technicznej w Wilnie. Naukę przerwała po półtora roku. W 1943 r. przez miesiąc pracowała w cegielni, po czym do 1945 r. była szwaczką w fabryce kożuchów i futer 12 . Wszystko to działo się w warunkach zmieniających się okupacji: litewskiej, sowieckiej, niemieckiej i znów sowieckiej.
W czasie wojny Irena i Kalina były harcerkami w drużynie im. S. Żółkiewskiego. Następnie Irena (ps. „Irys”, „Róża”) została łączniczką ZWZ–AK 13 . Przysięgę składała na ręce Zofii Dąb-Biernackiej „Jagienki” 14 – późniejszej (od 1943 r.) szefowej łączności konspiracyjnej w Oddziale V Sztabu Komendy Okręgu AK Wilno 15 . Dokumenty przekazywała m.in. kurierowi Oddziału V Edmundowi Bukowskiemu „Antoniemu Sadowskiemu”, „Zbyszkowi”, swojemu późniejszemu mężowi. 17 VII 1944 r. w domu rodziców Ireny aresztowało go NKWD. Podczas próby ucieczki został ranny pod łopatką i ponownie schwytany. Z uwagi na mocno krwawiącą ranę umieszczono go w szpitalu, skąd podjął drugą, tym razem udaną, próbę ucieczki 16 . Ze względu na dekonspirację od komendanta okręgu ppłk. Juliana Kulikowskiego „Ryngrafa” 17 otrzymał rozkaz wyjazdu do Warszawy z misją kurierską. We wrześniu tr. wspólnie z narzeczoną Ireną pod przybranym nazwiskiem Mareccy dotarli do stolicy, która w tym czasie ogarnięta już była powstańczymi walkami 18 . [...]
Strona główna> Prawa autorskie> 1. Początkowo myślano, że z czterech braci przeżył tylko Frederick „Frtitz” Niland, natomiast pozostali: Preston, Robert i Edward zginęli podczas inwazji w Normandii lub w rejonie Pacyfiku. Ostatecznie okazało się, że Edward przeżył zestrzelenie jego bombowca, po czym został pojmany przez Japończyków. Zob. m.in. S.E. Ambrose, Kompania braci. Od Normandii do Orlego Gniazda Hitlera: kompania E 506. pułku piechoty spadochronowej 101. Dywizji Powietrznodesantowej, Warszawa 2001, s. 109–110; http://www.sproe.com/n/fritz-niland.html (dostęp 2 IV 2015). 2. Po wojnie w związku z działalnością niepodległościową m.in. aresztowano: Edmunda Bukowskiego, jego dwóch braci: Czesława i Henryka (sprawy przeciwko nim umorzono w 1949 r. z braku dowodów winy) oraz kuzyna Jana, a także żonę Irenę i jej dwie siostry: Hannę Różę i Kalinę, siostrę ich matki Zofię Racięcką z mężem Józefem, brata matki Józefa Gilla z żoną Janiną i synem Witoldem, siostrę Janiny – Marię Prokopowicz, ojca chrzestnego Krzysztofa Bukowskiego – Bohdana Rudnickiego. Krzysztof Bukowski oblicza, że łącznie aresztowano 16 członków rodziny. 3. Relacja Krzysztofa Bukowskiego, 30 III 2015. 4. Księga pochowanych żołnierzy polskich poległych w II wojnie światowej, t. 2: Żołnierze podziemnych formacji niepodległościowych, Pruszków 1994, s. 60–61; http://www.1944.pl/historia/powstancze-biogramy/Bozena_Chelmicka/?q=Bo%C5%BCena+Che%C5%82micka (dostęp 26 III 2015). 5. IPN BU 0259/312, Akta kontrolno-śledcze sprawy Hanny Róży Pieślak [dalej: IPN BU 0259/312], t. 1, Protokół przesłuchania Hanny Róży Pieślak, 21 VI 1948, k. 41. 6. IPN BU 944/215, Akta sprawy karnej Ireny Bukowskiej [dalej: IPN BU 944/215], Protokół przesłuchania Ireny Bukowskiej, 20 VI 1948, k. 8. 7. IPN BU 0259/312, t. 1, Protokół przesłuchania Hanny Róży Pieślak, 21 VI 1948, k. 41. Kalina Chełmicka w protokole przesłuchań podaje natomiast, że ojciec w tym czasie był zarządcą majątku Jurkiszki k. Wilna, a do miasta powrócił w 1941 r. IPN BU 944/213, Akta sprawy karnej Kaliny Chełmickiej [dalej: IPN BU 944/213], Protokół przesłuchania Kaliny Chełmickiej, 21 VI 1948, k. 27. 8. IPN BU 0259/312, t. 1, Protokół przesłuchania Hanny Róży Pieślak, 21 VI 1948, k. 42. 9. I. Bukowska-Łęczycka, Wspomnienia uczestniczek dwóch kompletów maturalnych z roku szk. 1939/40. W kręgu Gimnazjum i Liceum im. ks. A. J. Czartoryskiego w Wilnie [w:] Wilno jako ognisko oświaty w latach próby. Świadectwa o szkole lat 1939–1949, oprac. E. Feliksiak, M. Skorko-Barańska, Białystok 2001, s. 203–211. 10. Eadem, Autobiogram [w:] Zawołać po imieniu. Księga kobiet – więźniów politycznych 1944–1958, t. 1, oprac. B. Otwinowska, T. Drzal, Warszawa 1999, s. 187. 11. IPN BU 944/215, Protokół przesłuchania Ireny Bukowskiej, 20 VI 1948, k. 8. Odpis tego dokumentu znajduje się także w aktach kontrolno-śledczych sprawy Ireny Bukowskiej o sygn. IPN BU 0259/325, t. 1, k. 7–11. 12. IPN BU 944/213, Protokół przesłuchania Kaliny Chełmickiej, 21 VI 1948, k. 27. 13. AAN, Komisja Historii Kobiet, sygn. 29, Spis kobiet-żołnierzy AK z terenu Wileńszczyzny i Nowogródczyzny sporządzony przez Wilhelminę Zagórską. 14. Zofia Dąb-Biernacka „Jagienka” (1919–2011), kpt., szef łączności konspiracyjnej Wileńskiego Okręgu AK (1943–1944), wysłana wraz ze swoją zastępczynią Aliną Lenartowicz „Leną” do KG AK z meldunkiem dotyczącym rozbrojenia żołnierzy podziemia przez Sowietów (1944), pośredniczyła w kontaktach między Komendą Okręgu i KG AK, wyjechała do Włoch z misją kurierską do II Korpusu (1945), na emigracji (od 1946), zamieszkała w Wielkiej Brytanii. Zob. A. Rojewska, Dąb-Biernacka Zofia [w:] Sylwetki kobiet-żołnierzy, t. 1, red. K. Kabzińska, Toruń 2003, s. 72–78. 15. Archiwum Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (dalej: AUdsKiOR), K 59545, Akta osobowe Ireny Bukowskiej, Życiorys, 16 III 1992, k. 13; AUdsKiOR, K 59546, Akta osobowe Kaliny Chełmickiej, Życiorys, 23 III 1992, k. 5. 16. Syn Żołnierza Wyklętego: Nie wolno zapomnieć. Rozmowę z Krzysztofem Bukowski przeprowadził Kajetan Rajski, http://www.fronda.pl/a/syn-zolnierza-wykletego-nie-wolno-nam-zapomniec-1,39224.html (dostęp 26 III 2015). 17. Julian Kulikowski „Ryngraf” (1893–1973), płk dypl., komendant połączonych okręgów AK Wilno i Nowogródek (od 17 VII 1944), aresztowany przez NKWD (I 1945), skazany na 15 lat katorgi (29 VIII 1945), wywieziony do Workuty, powrócił do Polski 13 XII 1955 r. Zob. L. Tomaszewski, Julian Kulikowski (1893–1973) [w:] Słownik Polski walczącej na Kresach Północno-Wschodniej Rzeczypospolitej, t. 1, red. J. Malinowski, Bydgoszcz 1995, s. 141–142. 18. P. Niwiński, Edmund Zbigniew Bukowski (1918–1950) [w:] KOSP , t. 1, s. 81.
71. rocznica śmierci por. Jana Borysewicza "Krysi", "Mściciela". ...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Por. Jan Borysewicz "Krysia", Mściciel" (1913-1945). Zdjęcie przedwojenne.
71 lat temu, 21 stycznia 1945 r., w walce z zasadzką zorganizowaną przez
grupę operacyjną 105. Oddziału Pogranicznego NKWD koło wsi Kowalki pod
Naczą poległ por. Jan Borysewicz "Krysia" .
Ciało komendanta, pozostawione przez podkomendnych podczas odwrotu w
śniegu, wpadło w ręce bolszewików. Sowieci obwozili je potem po terenie,
prezentując je ludności. Śmierć legendarnego dowódcy miała złamać ducha
oporu ludności polskiej.
Jan
Borysewicz „Krysia” był jednym z najwybitniejszych dowódców
partyzanckich Armii Krajowej w Nowogródzkim Okręgu ZWZ-AK. Jego wielkość
tworzy jednak nie tylko ocena dokonań organizacyjnych i bojowych, ale
też i społeczny odbiór jego postaci przez mieszkańców Ziemi Mickiewicza.
Jeszcze za życia stał się bowiem symbolem kresowego żołnierza Polski
Walczącej. Nie było chyba bardziej popularnego dowódcy jednostki
partyzanckiej na Nowogródczyźnie niż „Krysia” - a przecież w
Nowogródzkim Okręgu AK działało, nie licząc mniejszych jednostek,
dziewięć partyzanckich batalionów AK prowadzonych przez dzielnych
oficerów, także słynnych i cieszących się popularnością wśród ludności.
Por. „Krysia” stał się symbolem walki o Polskę - ale też i obrony
kresowej ojcowizny, pochodził bowiem z rodziny z dziada pradziada
zamieszkałej na tych ziemiach. Jednakowo skutecznie bił obu okupantów.
Był dowódcą - i przywódcą - jak to się dziś określa „charyzmatycznym”.
Pierwsze strzały oddawał w wojnie obronnej 1939 r. - ostatnie, po pięciu
latach walki - bojach z nowym - sowieckim okupantem, z Wojskami
Wewnętrznymi NKWD. Poszedł „do lasu” z siedmioma podkomendnymi - a po
roku miał pod swymi rozkazami pełny batalion. Całe wyposażenie i
uzbrojenie „Krysia” i jego podkomendni zorganizowali sobie lub zdobyli w
walce sami. Tu nie było ani jednego zrzutu alianckiego, a z nikłych
dostaw wyposażenia przysyłanego przez Centralę Zaopatrzenia Terenu
Kedywu KG AK - nie otrzymali ani jednej sztuki broni. Wśród ścierania
się wpływów niemieckich, sowieckich, litewskich i białoruskich -
poprowadził por. Jan Borysewicz miejscową społeczność polską do
skutecznej walki, zorganizowanej na wzór wojskowy. Był przy tym
autentycznym obrońcą kresowych wiosek i zaścianków - każdy, kto
występował przeciw społeczności polskiej, bez względu na to pod jakimi
znakami działał, spotykał się z jego przeciwdziałaniem. Był świetnym
oficerem, wybitnym organizatorem, a nade wszystko - przyzwoitym
człowiekiem, świetnie rozumiejącym się z żołnierzami i ludnością, bez
poparcia której żadna działalność konspiracyjna czy partyzancka nie
byłaby możliwa... [czytaj dalej]> Image may be NSFW. Clik here to view. Por. Jan Borysewicz "Krysia". Image may be NSFW. Clik here to view. Jan Borysewicz. Zdjęcie prze dwojenne ze Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowii Mazowieckiej - Komorowie. Image may be NSFW. Clik here to view. Jan Borysewicz (drugi od prawej, bez czapki) w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowii Mazowieckiej - Komorowie. Image may be NSFW. Clik here to view. Jan Borysewicz (pierwszy od prawej, bez czapki) w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowii Mazowieckiej - Komorowie. Image may be NSFW. Clik here to view. Ppor. Jan Borysewicz podczas służby w 41 pułku piech oty WP w Suwałkach.
GLORIA VICTIS !!!
Image may be NSFW. Clik here to view.
Więcej na temat por. Jana Borysewicza "Krysi" czytaj tutaj:
Konferencja naukowa: Akcja zbrojna WiN w Parczewie 5 lutego 1946 roku na tle podziemia niepodległościowego na Lubelszczyźnie Image may be NSFW. Clik here to view.
W imieniu organizatorów zapraszam na konferencję naukową pt. Akcja zbrojna WiN w Parczewie 5 lutego 1946 roku na tle podziemia niepodległościowego na Lubelszczyźnie , która odbędzie się w sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego w Parczewie, ul. Warszawska 24, dnia 5 lutego 2016 roku, o godz. 9.45.
Mec. Mieczysław Bielski (Parczew): Lubelskie sądy wojskowe w latach 1944-1955 i ich ofiary.
Przerwa kawowa 12.00 - 12.30
Dr hab. Dariusz Magier (Archiwum Państwowe w Lublinie, PSW Biała Podlaska): Wojna informacyjna podziemia antykomunistycznego w Lubelskiem (1944-1947). Próba klasyfikacji materiałów propagandowych Okręgu Lubelskiego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
Mgr Artur Piekarz (IPN Lublin): Współpraca oddziału "Uskoka" z oddziałami "Jastrzębia" i Żelaznego" w latach 1946-1949.
Mgr Grzegorz Karpiński (Zespół Szkół w Białej koło Radzynia Podlaskiego): Jan Grudziński "Płomień" - dowódca oddziału bojowego AK-WiN w Obwodzie Radzyń Podlaski.
Mgr Leszek Kozak (Abramów): Oddział WiN Kazimierza Woźniaka „Szatana”.
65. rocznica zamordowania mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszk i "
...Nie dajmy zginąć poległym.
Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" (12 III 1910 r. - 8 II 1951 r.)
Major"Łupaszka"
został aresztowany przez UB 30 czerwca 1948 r. w Osielcu na Podhalu i po ciężkimśledztwie, 2 listopada 1950 r. skazany przez Wojskowy Sąd
Rejonowy w Warszawie, pod przewodnictwem sędziego Mieczysława Widaja [czyt.: Stalinowski sędzia..., Zmarły, nieosądzony ] na 18-krotną karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego
1951 r. w więzieniu na Rakowieckiej - strzałem w tył głowy.
Ich ciała posypano wapnem i wdeptano w ziemię w nieznanym do niedawna miejscu na warszawskich Powązkach. Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Ppłk Antoni Olechnowicz ps. "Pohorecki"
W
czwartek, 8 lutego 1951 r. kat wywołał z celi majora "Łupaszkę". Za
chwilę miał się znaleźć na schodach krwawej mokotowskiej piwnicy.
Wszystkie piwnice są do siebie podobne, więc mokotowska pewnie nie
różniła się zbytnio od tej w Twerze, w siedzibie NKWD przy ul.
Sowieckiej 5, gdzie w kwietniu i w maju 1940 r. na polskich majorów
czekał w gumowym fartuchu i z naganem w łapie major NKWD Błochin. Jak
się nazywał morderca z Mokotowa, który tego dnia "pełnił służbę" i
przyłożył majorowi "Łupaszce" nagana do karku? Nie wiemy, są tylko
przypuszczenia, ale to nie ważne, bo i on, i Błochin to dzieci tego
samego diabła. A propos dzieci: pewnie je dobrze wykształcił, bo miały
dużo dodatkowych punktów na egzaminach wstępnych. Może te dzieci i ich
dzieci są teraz sędziami albo prokuratorami? Pewnie ojciec miał w tej
branży znajomości. Major powiedziałby na to wszystko tak, jak zwykł
mawiać w podobnych okolicznościach: "Kat z nimi !". Zanim wyszedł ze
zbiorowej celi, stanął przez chwilę nieruchomo, popatrzył po raz ostatni
na swoich towarzyszy niedoli i – jak relacjonował potem najmłodszy
więzień z celi, o pseudonimie "Młodzik" - powiedział głośno: "Czołem,
Panowie !"
Czołem, Panie Majorze! Polacy pamiętają! * Image may be NSFW. Clik here to view.
Zygmunt Szendzielarz
urodził się 12 marca 1910 r. w Stryju (woj. stanisławowskie), w
wielodzietnej rodzinie urzędnika kolejowego Karola i Eufrozyny z domu
Osieckiej. Miał dwie siostry i trzech braci. Zygmunt uczył się we Lwowie
i Stryju, gdzie w 1929 r. ukończył gimnazjum, a następnie wstąpił do
szkoły podchorążych zawodowych w Różanie, którą ukończył w 1931 r.
Następnie trafił do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, po
którego ukończeniu w stopniu podporucznika został przydzielony do 4
pułku ułanów zaniemeńskich w Wilnie. W połowie 1936 r. otrzymał
stanowisko dowódcy 2 szwadronu.
W szeregach 4 pułku ułanów brał
udział w wojnie obronnej 1939 r. w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii
WP. W końcowym okresie walk dołączył ze swym szwadronem do Grupy
Operacyjnej Kawalerii dowodzonej przez gen. Andersa. 27 września 1939 r.
dostał się do niewoli sowieckiej, z której uciekł po kilku dniach i
przedostał się do Lwowa. W listopadzie 1939 r. powrócił do Wilna, gdzie
ukrywał się przed aresztowaniem pod fałszywym nazwiskiem Władysław
Chawling i uczestniczył w działalności konspiracyjnej. W sierpniu 1943
r. na mocy rozkazu Komendanta Wileńskiego Okręgu AK ppłk.
Krzyżanowskiego „Wilka” został skierowany na stanowisko dowódcy oddziału
partyzanckiego AK ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”. Dotarł w
rejon jego bazy nad Jeziorem Narocz już po rozbiciu tej jednostki przez
sowiecką brygadę Fiodora Markowa (zamordowano wówczas „Kmicica” i około
80 żołnierzy AK). Z niedobitków zorganizował nowy oddział partyzancki,
od listopada 1943 r. noszący nazwę 5 Brygady Wileńskiej AK, na czele
której wykonał kilkadziesiąt udanych akcji przeciwko Niemcom,
kolaborującym Litwinom, a przede wszystkim partyzantce sowieckiej. Image may be NSFW. Clik here to view.
Dowodzona przez niego brygada, po uzgodnieniu tego z komendantem „Wilkiem”, nie wzięła udziału w operacji „Ostra Brama”,
lecz atakując oddziały niemieckie wycofała się na zachód. 23 lipca 1944
r. część żołnierzy „Łupaszki” została rozbrojona przez Armię Czerwoną w
Puszczy Grodzieńskiej, reszta w niewielkich grupach przedzierała się
dalej na zachód, z zamiarem ponownego połączenia się w Puszczy
Augustowskiej. W sierpniu 1944 r. część partyzantów wileńskich zebrała
się ponownie pod rozkazami „Łupaszki” na terenie powiatu bielskiego,
gdzie podporządkowali się Komendzie Białostockiego Okręgu AK, która
awansowała Zygmunta Szendzielarza na stopień majora i „dowódcę
partyzantki okręgu”. Odtworzona przez mjr. „Łupaszkę” 5. Brygada
Wileńska AK ponownie wyszła w pole 5 kwietnia 1945 r. Oddział, którego
liczebność początkowo wahała się w granicach 20-30 partyzantów, w
szczytowym okresie rozwoju, latem 1945 r. osiągnął stan ok. 250
żołnierzy i był jedną z najsilniejszych, a z pewnością najlepszą
jednostką partyzancką w Okręgu AKO Białystok. Podobnie jak na
Wileńszczyźnie „Łupaszka” zastosował w prowadzeniu działań dywersyjnych
taktykę operowania jednocześnie kilkoma pododdziałami spotykającymi się
co kilka tygodni na wyznaczanych z góry koncentracjach. Działania jego
podkomendnych cechowały dyscyplina, karność i wojskowy dryl,
konsekwentnie egzekwowany przez dowódcę, lecz także zdecydowanie i
radykalizm w walce z sowieckim okupantem i jego komunistycznymi
poplecznikami. Funkcjonariusze UB - uznawani za członków organizacji
zbrodniczej, podobnie jak wcześniej gestapo - byli przez nich
likwidowani, tak samo jak i funkcjonariusze NKWD. W sumie dowodzona
przez „Łupaszkę” 5. Brygada Wileńska, działając od kwietnia do września
1945 r., przeprowadziła na Białostocczyźnie około 80 akcji przeciw NKWD
oraz UBP i ich agenturze, a także przeciw MO i KBW. W początkach
września 1945 r. na rozkaz Komendy Okręgu Białostockiego AKO wydany w
związku z zarządzoną przez Delegaturą Sił Zbrojnych akcją „rozładowywania lasów” „Łupaszka” polecił rozformować Brygadę. W polu
pozostał jedynie niewielki pododdział dowodzony przez ppor. Lucjana Minkiewicza „Wiktora”, na bazie którego powstała wkrótce 6. Brygada Wileńska AK, nad którą dowodzenie objął kpt. Władysław Łukasiuk „Młot”.
Zygmunt
Szendzielarz wyjechał jesienią 1945 r. na Pomorze, gdzie podporządkował
się komendantowi eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK, ppłk.
Antoniemu Olechnowiczowi „Pohoreckiemu” i w 1946 r. wznowił działalność
bojową. Początkowo na jego rozkaz zorganizowano cztery patrole
dywersyjne, a w kwietniu 1946 r. ponownie wyszedł w pole w Borach
Tucholskich zawiązek odtworzonej 5. Brygady Wileńskiej, nad którą objął
osobiste dowództwo. Jednostka ta liczyła początkowo dwa, a od czerwca
1946 r. trzy kadrowe pododdziały zwane szwadronami (ok. 70 ludzi). W
ciągu zaledwie 7 miesięcy działalności na Pomorzu wykonały one 170
akcji, w tym rozbiły 27 posterunków milicji i placówek NKWD.
Jesienią
1946 r. mjr Szendzielarz na czele 4. szwadronu dowodzonego przez ppor.
Henryka Wieliczkę „Lufę” przeszedł na teren woj. białostockiego, gdzie
dołączył do 6. Brygady Wileńskiej. Jeszcze zimą 1947 r. „Łupaszka”
osobiście dowodził niektórymi akcjami, jednak po koncentracji 6. Brygady
w końcu marca 1947 r. opuścił oddział. Początkowo przebywał w
Warszawie, następnie w okolicach Głubczyc, wreszcie w Osielcu na Podhalu, gdzie został aresztowany przez funkcjonariuszy MBP 30 czerwca 1948 r. Image may be NSFW. Clik here to view. Mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", zdjęcie sygnalityczne wykonane przez UB w 1948 r. Image may be NSFW. Clik here to view. Kpt. Henryk Borowy-Borowski "Trzmiel", zdjęcie sygnalityczne wykonane przez UB w 1948 r.
Po
długotrwałym śledztwie 2 listopada 1950 r. został skazany przez
Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem sędziego
Mieczysława Widaja na 18-krotną karę śmierci. Podczas śledztwa zachował
godną postawę, biorąc na siebie pełną odpowiedzialność za działania
podległych mu oddziałów. Został zamordowany strzałem w tył głowy w
podziemiach więzienia MBP przy ul. Rakowieckiej w Warszawie w dniu 8
lutego 1951 r. Jego ciało pogrzebano w bezimiennej mogile na
warszawskich Powązkach.
W wyniku prac ekshumacyjnych,
prowadzonych od lata 2012 roku w kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na
Powązkach w Warszawie, w ramach projektu naukowo-badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z
lat 1944-1956" realizowanego przez Instytut Pamięci Narodowej, Radę
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Ministerstwo Sprawiedliwości we
współpracy z Miastem Stołecznym Warszawa, w 2013 r. odnaleziono i
zidentyfikowano szczątki mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" i kpt. Henryka Borowego-Borowskiego "Trzmiela". Image may be NSFW. Clik here to view. Konferencja IPN w sprawie identyfikacji szczątków mjr. "Łupaszki" i innych zamordowanych przez komunistów(kliknij w zdjęcie i obejrzyj zapis konferencji na youtube) .
Więcej na temat ekshumacji ofiar terroru komunistycznego czytaj:
Wbrew
kilkudziesięcioletnim zabiegom komunistów, którzy starali się wszelkimi
sposobami zohydzić jego postać, mjr Zygmunt Szendzielarz przeszedł do
historii jako jeden z najwybitniejszych polskich dowódców partyzanckich.
Jak napisali znawcy historii Brygad Wileńskich, d r Kazimierz Krajewski i dr Tomasz Łabuszewski: [...] mjr „Łupaszka”był patriotą konsekwentnym, bez względu
na zmieniające się teatry działań bojowych, na piętrzące się
przeciwności losu, był nim wbrew kalkulacjom politycznym, wbrew
znikomym, a później już żadnym szansom na zwycięstwo. Z potrzeby dawaniaświadectwa, wierności złożonej kiedyś przysiędze. GLORIA VICTIS !!!
* Fragment tekstu pochodzi z artykułu Piotra Szubarczyka Czołem, Panie Majorze! , który ukazał się w Nr 1/2010 (#47) Niezależnej Gazety Polskiej - Nowe Państwo.
...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Por. Jan Leonowicz "Burta" (15 I 1912 - 9 II 1951)
65 lat temu, 9 lutego 1951 r., w zasadzce zorganizowanej we wsi Nowiny przez grupę operacyjną UB pod dowództwem sierż. Ryszarda Trąbki, zginął por. Jan Leonowicz ps. "Burta" ,żołnierz Armii Krajowej, dowódca jednego z najdłużej walczących z
komunistami oddziałów partyzanckich samodzielnego Obwodu WiN Tomaszów
Lubelski.
Jego zwłoki przewieziono do Tomaszowa Lub., gdzie przez dwa tygodnie
wystawione były na widok publiczny przed budynkiem PUBP. Do dzisiaj nie
wiadomo gdzie zostało pogrzebane ciało por. "Burty". Zakopano je
najprawdopodobniej na nowym
cmentarzu przy drodze do Zamościa. Image may be NSFW. Clik here to view. Zwłoki Jana Leonowicza "Burty" na dziedzińcu tomaszowskiego PUBP, luty 1951 r. Zdjęcie wykonane przez bandytów z UB.
GLORIA VICTIS !!!
Jan Bogusław Ziemowit Leonowicz, ps. "Burta" (ur. 15 stycznia 1912 r. w majątku Żabcze, gm. Poturzyn, pow. Tomaszów Lubelski, zm. 9 lutego 1951 r. we wsi Nowiny , pow. Tomaszów Lubelski) – członek SZP-ZWZ-AK, działacz WiN, dowódca oddziału partyzanckiego na Lubelszczyźnie. Image may be NSFW. Clik here to view. Jan Leonowicz z żoną Ludwiką z Lancmańskich, 1939 r.
Pochodził
z rodziny ziemiańskiej Mariana i Anastazji z d. Jurczak, był jednym z
dziesięciorga rodzeństwa. Ojciec był leśniczym, dziadek powstańcem
styczniowym. Po ukończeniu szkoły powszechnej rozpoczął naukę w
gimnazjum. Służbę wojskową odbywał w 2. psk w Hrubieszowie.
We
wrześniu 1939 walczył w szeregach macierzystej jednostki, ranny,
powrócił z frontu w październiku 1939. Jesienią 1939 r. wstąpił do Służby Zwycięstwu
Polski (SZP). 25 grudnia 1939 wziął udział w rozbiciu posterunku policji
granatowej w okolicach Łaszczowa. W 1940 został aresztowany przez
policję ukraińską w Poturzynie, zwolniony dzięki staraniom ojca.
Prawdopodobnie od 1942 dowódca sekcji szturmowej "Poturzyn" (jednej z
dziewięciu grup bojowych) odcinka "Wschód" Obwodu AK Tomaszów Lubelski. 1
marca 1943 wziął udział w akcji na posterunek policji ukraińskiej w
Poturzynie, w trakcie której placówkę tę rozbito, zabijając 6 Ukraińców
(w tym dwóch komendantów posterunków w Telatynie i Poturzynie) oraz
komisarycznego wójta gminy Poturzyn. Na przełomie 1943/1944 przebywał w
sztabie obwodu znajdującym się na skraju Puszczy Solskiej, w pobliżu
leśniczówki Rebizanty nad Tanwią. W 1944 żołnierz "Kompanii Leśnej"
ppor. rez. Witolda Kopcia, a także dowódca jednego z patroli plutonu
lotnego żandarmerii polowej sierż. rez. Wacława Kaszuckiego. W ostatnich
dniach lutego w Poturzynie oraz 5 i 9 kwietnia 1944 na odcinku
Podlodów-Żerniki-Rokitno, w rejonie Steniatyna i Posadowa, brał udział w
walkach przeciwko Ukraińskiej Narodowej Samoobronie i UPA. Od wiosny
1944 służył najprawdopodobniej jako zwiadowca w dowodzonej przez sierż.
Andrzeja Dżygałę "Kompanii Żelaznej". Podczas akcji "Sturmwind II" razem
z kilkoma partyzantami przebił się przez trzy pierścienie niemieckiej
obławy. W ramach akcji "Burza" znalazł się w szeregach odtwarzanego
przez Inspektorat Zamość 9. pp AK. Image may be NSFW. Clik here to view. Por. Jan Leonowicz "Burta"
Po wkroczeniu Sowietów nie
złożył broni. Od grudnia 1944 służył jako podchorąży, następnie (na
przełomie maja i czerwca 1945) został awansowany do stopnia chorążego.
Działał jako oficer broni w strukturach Obwodu Tomaszów Lubelski,
Inspektorat Zamość AK-DSZ-WiN. Wiosną 1945 zorganizował grupę lotną w
sile ok. 20-30 żołnierzy, która operowała w północnej części powiatu
Tomaszów. Oddział przetrwał do końca czerwca 1945. Latem, po ogłoszeniu
tzw. małej amnestii część żołnierzy ujawniła się, natomiast ci, którzy
tego nie uczynili, ukryli się. Przy Leonowiczu pozostało jedynie dwóch
ludzi. Ich głównym celem było w tym czasie rozbrajanie funkcjonariuszy
MO i ORMO orz rozpędzanie zebrań agitacyjnych organizowanych przez PPR.
Od początku 1946 zaczął ponownie rozbudowywać swoją grupę, która
wsławiła się m.in. wykonaniem 31 maja 1946 wyroku śmierci na
wiceprzewodniczącym Powiatowej Rady Narodowej Wincentym Umerze
(Humerze), ojcu stalinowskiego zbrodniarza Adama Humera (czytaj również TUTAJ ).
Powiększanie oddziału trwało do początku 1947. W okresie przedwyborczym
Leonowicz zaniechał wszelkich akcji zbrojnych, ograniczając się jedynie
do przeciwdziałania wyborczej propagandzie i agitacji. Po ogłoszeniu 22
lutego 1947 amnestii niemal wszyscy członkowie oddziału się ujawnili.
W kwietniu lub maju 1947 Leonowicz nawiązał kontakt z komendantem oddziałów leśnych Inspektoratu Lublin mjr. Hieronimem Dekutowskim "Zaporą"
i postanowił pozostać w konspiracji. 1947-1951 działał w strukturach
samodzielnego Obwodu WiN Tomaszów Lubelski. W tym czasie komendantem
Obwodu był por. Stefan Kobos (ps. "Wrzos"), który nie podporządkował się
strukturom tzw. drugiego Inspektoratu AK Zamość ,
dowodzonego przez kpt. Mariana Pilarskiego. Leonowicz w stopniu
porucznika pełnił funkcję dowódcy patrolu leśnego, który 1947-1949
liczył 3-7 ludzi, a w końcu 1949 rozrósł się do rozmiarów kompanii
szkieletowej (ok. 30-40 żołnierzy). Jednocześnie rozbudowywała się
siatka terenowa, wg informacji UB liczyła ona ok. 200 współpracowników i
obejmowała 5 powiatów: Biłgoraj, Hrubieszów, Lubaczów, Tomaszów i
Zamość. Do lata 1948 Leonowicz utrzymywał kontakty z grupą OUN dowodzoną
przez Jana Niewiadomskiego ps. "Jurko". Image may be NSFW. Clik here to view. Por. Jan Leonowicz "Burta". Zima 1950/1951
Oddział"Burty" rozbrajał milicjantów i ormowców, wykonywał egzekucje na
agentach UB, działaczach PPR i PZPR, aktywnych współpracownikach "nowej
władzy", a także na pospolitych bandytach, m.in. na działaczu PPR w
Maziłach, Józefie Petrynie (13 września 1947), komendancie posterunku
MO w Rachaniach, Zygmuncie Bielaku (11 lipca 1948), mordercy i
konfidencie, byłym żołnierzu oddziału, Adamie Fornucu (lato 1948),
członku PZPR, wójcie gminy Telatyn, Władysławie Ślęzaku (30 kwietnia
1949), agencie UB Władysławie Adamie Adamcu (18 maja 1949 – egzekucję
wykonał osobiście Leonowicz), członku PZPR, wójcie gminy Majdan Sopocki,
Andrzeju Wrębiaku (12 lipca 1949). Ponadto grupa przeprowadziła wiele
akcji bojowo-dywersyjnych, m.in. na stację kolejową, pocztę i
spółdzielnię w Suścu (23 października 1948) oraz na posterunki ORMO w
Dyniskach (kwiecień 1949) i Tarnawatce (29 września 1950). Oddział
stoczył również wiele potyczek z grupami operacyjnymi UB, MO i KBW.
Jan Leonowicz
zginął 9 lutego 1951 w zasadzce zorganizowanej przez grupę operacyjną
UB pod dowództwem sierż. Ryszarda Trąbki, w zabudowaniach swojej
przyjaciółki, nauczycielki Władysławy Płoszajówny we wsi Nowiny. Jego
zwłoki przewieziono do Tomaszowa, gdzie przez dwa tygodnie wystawione
były przed budynkiem PUBP na widok publiczny. Ciało pogrzebano
najprawdopodobniej na nowym cmentarzu przy drodze
do Zamościa. Image may be NSFW. Clik here to view. Dom w Nowinach, przy którym 9 lutego 1951 roku, w zasadzce zorganizowanej przez UB, poległ Jan Leonowicz "Burta" (fot. narodowytomaszow.blogspot.com ) Image may be NSFW. Clik here to view. Pomnik w miejscu śmierci Jana Leonowicza „Burty” w Nowinach (fot. narodowytomaszow.blogspot.com ) Image may be NSFW. Clik here to view.
Po śmierci „Burty" dowództwo nad pozostałościami oddziału przejął Jan Turzyniecki „Mogiłka" , którego jako jednego z ostatnich „burtowców" ujęto 10 października 1953 r.
Jan Leonowicz "Burta" był żonaty z Ludwiką z d. Lancmańską, z którą miał córkę Barbarę.
Zobacz również film Z archiwum IPN: "Mogiłka" , o Janie Turzynieckim ps. "Mogiłka" ,
zastępcy por. "Burty". W początkach 1948 r. nawiązał on kontakt z Janem
Leonowiczem "Burtą" i został przyjęty do jego oddziału. Został dowódcą
jednego z patroli i jednocześnie zastępcą dowódcy oddziału. Kres
działalności tego oddziału nastąpił dopiero we wrześniu 1959 r. Samego "Mogiłkę" ujęto natomiast w maju 1953 r. Po trwającym 11 miesięcy
brutalnym śledztwie Turzynieckiego osądzono i skazano na wielokrotną
karę śmierci. Sąd Wojskowy zamienił ten wyrok w 1955 r. na 12 lat
pozbawienia wolności. "Mogiłka" wyszedł na wolność w czerwcu 1964 r.
jako wrak człowieka. Nie nacieszył się wolnością, gdyż już w osiem
miesięcy od wyjścia z więzienia zmarł. Pochowano go na cmentarzu w
Tomaszowie Lubelskim.
Będzie to 45-minutowy występ, podczas którego zespół wykona utwory z pierwszej i drugiej płyty, której premiera już niebawem. Niezmiernie cieszy doskonała pora sobotniej emisji, a co za tym idzie - miejmy nadzieję - wysoka oglądalność.
Zasiądźcie więc Szanowni Państwo tego popołudnia przed telewizorami. Niech w jak największej ilości polskich Domów zagoszczą słowa poezji wojennej - tej wysokiej, jak i tej bardziej żołnierskiej, zadziornej, szturmowej - ubranej w dźwięki Contra Mundum.
Przy wtórze organów Hammonda, gitarowych riffów, symfonicznych brzmień będziemy mieli zaszczyt opowiedzieć historie z barykad, partyzanckich mateczników, leśnych obozowisk; złożyć hołd Bohaterom, którzy oddali swe życie walcząc z niemieckim i sowieckim okupantem. Image may be NSFW. Clik here to view. Image may be NSFW. Clik here to view. Zespół CONTRA MUNDUM podczas festiwalu "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci", Gdynia 2014 r.
Gorąca prośba do Państwa, Przyjaciół zespołu, osób życzliwych Contra Mundum, o udostępnianie tej informacji, za co z góry dziękuję w imieniu zespołu.
Koncept programu "CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM" i wybór tekstów: Fundacja "Pamiętamy"
27 lutego 2016 r. w TVP 1 o godz. 17:30 będzie można usłyszeć m.in. "Hymn 5 Brygady Wileńskiej" majora "Łupaszki" oraz pieśń Żołnierzy
Wyklętych "Bij bolszewika" w aranżacji zespołu:
69. rocznica śmierci mjr. Franciszka Jaskulskiego "Zagończyka" i kpt. Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca"
...Nie dajmy zginąć poległym. Zb ign iew Herbert
Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Mjr. Franciszek Jaskulski "Zagończyk" i kpt. Stanisław Sojczyński "Warszyc" .
W
dniu dzisiejszym, 19 lutego 2016 roku, przypada
69. rocznica
zamordowania przez komunistycznych oprawców dwóch wybitnych oficerów
podziemia antykomunistycznego w Polsce: mjr. Franciszka Jaskulskiego "Zagończyka" i kpt. Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca”.
...Nie dajmy zginąć poległym. Zbigniew Herbert Image may be NSFW. Clik here to view.Image may be NSFW. Clik here to view. Major Józef Kuraś "Ogień"
69 lat temu, 21 lutego 1947 r., w wyniku zdrady Stanisława Byrdaka, Antoniego Twaroga i Stefanii Kruk, w Ostrowsku na Podhalu został otoczony przez obławę UB-KBW mjr Józef Kuraś "Ogień", dowódca Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica".
Nie widząc szansy wyrwania się z okrążenia, ostatnią kulę przeznaczył
dla siebie. W wyniku postrzału zmarł dwadzieścia minut po północy, czyli już 22 lutego 1947 roku. W
lecie 1946 r. jego rozkazom podlegało kilkanaście oddziałów,
skupiających w sumie ok. 600 partyzantów, zaś liczba współpracowników
przekraczała 2 tysiące ludzi. Oddziały podporządkowane „Ogniowi”
niepodzielnie panowały na terenie Podhala i powiatu tatrzańskiego,
zbrojnie przeciwstawiając się nowej okupacji. Walczyliśmy o Orła, teraz - o koronę dla Niego, hasłem naszym Bóg, Ojczyzna, Honor Tekst ulotki mjr. Józefa Kurasia "Ognia" z 1945 r. [...] Sprawa złożenia broni: jako Polak i stary partyzant oświadczam: wytrwam do końca na swym stanowisku «Tak mi dopomóż Bóg». Zdrajcą nie byłem i nie będę. [...] Daremne wasze trudy, mozoły i najrozmaitsze podstępy. Fragment listu mjr. "Ognia" do UB Image may be NSFW. Clik here to view. Apel w obozie oddziału ochrony sztabu mjr. Józefa Kurasia „Ognia” (przyjmuje meldunek). Lato 1946 r. Image may be NSFW. Clik here to view. Mjr. Józef Kuraś "Ogień" z żoną Czesławą z d. Polaczyk (lato 1946 r., Gorce).
Komuniści
przez kilkadziesiąt lat kreowali opinie o „Ogniu”. Zafałszowana
propaganda miała zastąpić fakty skrywane w archiwach. W tysiącach
egzemplarzy wielokrotnie wznawiano preparowane przez komunistycznego
literata Władysława Machejka rzekome „dzienniki” „Ognia”. Do dziś wielu
uważa je za autentyczny „dokument”... Najgroźniejsze było to, że banda «Ognia» miała oparcie w tamtejszym społeczeństwie. I sekretarz Komitetu Powiatowego PPR w Nowym Targu Jan Półchłopek Miejscowa ludność miała uzasadnioną wątpliwość czy władza ludowa w ogóle istnieje, wszak na tym terenie faktycznie nie liczyła się, nie była odczuwalna, na każdym kroku dawało o sobie znać [...] reakcyjne podziemie. Górale nie wywiązywali się z obowiązków wobec Państwa [...], np. do odbycia służby wojskowej zgłosiło się zaledwie 5 proc. poborowych. Eugeniusz Wojnar - instruktor propagandy PPR w Nowym Targu Image may be NSFW. Clik here to view. Grupa sztabowa zgrupowania „Ognia” nad Przełączą Borek w Gorcach latem 1946 r. „Ogień” z żoną stoi po lewej stronie. Image may be NSFW. Clik here to view. Apel w obozie oddziału ochrony sztabu mjr. Józefa Kurasia „Ognia” (zaznaczony „×”). Gorce, lato 1946 r. Image may be NSFW. Clik here to view. Józef Kuraś „Ogień” wśród podkomendnych (w środku grupy w białej koszuli), pierwszy z lewej Kazimierz Kuraś „Kruk” (bratanek "O gnia ", osaczony wraz nim poległ 2 1 II 1947 r.) , drugi z prawej Jan Kolasa „Powicher”.
Major został zdradzony przez Stanisława Byrdaka, Antoniego Twaroga i Stefanię Kruk.
Wszyscy ci ludzie związani byli wcześniej z jego oddziałami. To dzięki
m.in. Stefanii Krukowej – łączniczce i matce złapanego i maltretowanego
przez bezpiekę jednego z „ogniowców” – Urzędowi Bezpieczeństwa udało się
zasadzić na mjr. Józefa Kurasia „Ognia” w 1947 r. w Ostrowsku.
Nowotarskie UB informacje otrzymało ok. godz. 9:30, 21 lutego 1947 r.
Ok. godz. 10:00, czterdziestoosobowa grupa z odwodu Wojsk Wewnętrznych,
wzmocniona przez dziesięciu funkcjonariuszy UB i MO, wyjechała do
Ostrowska. Image may be NSFW. Clik here to view. Dom w Ostrowsk u, w którym 21 lutego 1947 r. osaczono Józefa Kurasia „Ognia”.
Atak
na dom Józefa i Anny Zagatów, w którym przebywał „Ogień” rozpoczęto ok.
godz. 13:00. Wcześniej otoczono cały kompleks zabudowań w trójkącie
trzech dróg. W trakcie strzelaniny Jan Kolasa „Powicher” wraz z
rannym Stanisławem Ludzią „Harnaś”
zdołali się przebić i uciec. Zginęli Stanisław Sral „Zimny”,
Kazimierz Kuraś „Kruk” (bratanek „Ognia”). Franciszkowi Dróżdżowi „Szpakowi” udało się ukryć. Image may be NSFW. Clik here to view. Stanisław Ludzia ps. "Harnaś", dowódca postogniowego oddziału "Wiarusy" ,
walczącego na Podhalu do końca lat 40-tych. W wyniku prowokacji ujęty
przez UB i zamordowany 12 stycznia 1950 roku. Zdjęcie z aresztu WUBP w
Krakowie, wykonane w drugiej połowie 1949 r.
Partyzanci
najpierw niepostrzeżenie przeniknęli do sąsiedniego budynku Michała
Ostwalda. Podpalono zabudowania, ale „Ogień” wraz z Ireną Olszewską ps. „Hanka” zdołał przedostać się do kolejnego budynku Marii Kowalczyk -
Pachowej. Tam otoczony, został wezwany do poddania się. Odmówił,
polecając skorzystać z tej propozycji „Hance”. Po jej wyjściu z budynku „Ogień” próbował popełnić samobójstwo. Strzał w skroń nie spowodował
jednak natychmiastowego zgonu – w stanie utraty przytomności został
pojmany. Żołnierze obławy, po wdarciu się na strych, zrzucili
nieprzytomnego „Ognia” po schodach, jednak UB-ecy, doceniając w pełni
wagę informacji, jakie planowali uzyskać podczas przesłuchań, za wszelka
cenę chcieli go ocalić. Przeniesiono go na ciężarówkę, sanitariusz KBW
udzielił mu pierwszej pomocy i zawieziono go do nowotarskiego szpitala,
który otoczył kordon KBW, a wewnątrz pilnowała „Ognia” obstawa UB i MO. Image may be NSFW. Clik here to view. Ostrowsko, 21 lut ego 19 47 r. Ubecka
fotografia rannego mjr. Józefa Kurasia „Ognia” . Po śmierci jego ciało zostało pogrzebane przez komunistów w nieznanym miejscu. W
sprawie ukrycia zwłok „Ognia” ówczesny kierownik Sekcji ds. Walki z
Bandytyzmem PUBP w Nowym Targu, Kazimierz Jaworski, wyraził się jasno: „Nie chcieliśmy pochować go na ziemi nowotarskiej, aby jego grób nie
stał się miejscem manifestacji, składania kwiatów itp.”.
Próby
uratowania życia okazały się nieskuteczne. Major Józef Kuraś „Ogień”
zmarł dwadzieścia minut po północy, czyli już 22 lutego 1947 roku. Ciało
zostało zabrane i złożone na podwórku WUBP w Krakowie i według
niepotwierdzonych informacji, następnego dnia przekazano je Wydziałowi
Lekarskiemu Akademii Medycznej, jako zwłoki nieznanego mężczyzny. Image may be NSFW. Clik here to view. Ufundowany przez Fundację "Pamiętamy" i odsłonięty w Zakopanem, 13
sierpnia 2006 r. przez ŚP. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego pomnik w
hołdzie mjr. "Ogniowi" i jego żołnierzom jest niewielkim, symbolicznym
zadośćuczynieniem za ogrom kłamstw, krzywd i zbrodni, których
doświadczyli Ci ludzie z rąk komunistycznych oprawców. Image may be NSFW. Clik here to view.
12 sierpnia 2012 r. przy szlaku na Turbacz, nieco poniżej najwyższego wierzchołka Gorców, odsłonięto kolejny (23) pomnik ufundowany przez Fundację "Pamiętamy", poświęcony partyzantom walczących w Gorcach z niemieckim i komunistycznym zniewoleniem.
W
podwójnym numerze „Biuletynu IPN” przedstawiono najnowsze dzieje
Podhala – od dwudziestolecia międzywojennego aż po czasy „Solidarności” i
stanu wojennego. W numerze zarysowano plany niemieckiego okupanta wobec
regionu, kolaborację i mocną odpowiedź struktur Polskiego Państwa
Podziemnego. Na szczególną uwagę zasługują teksty o oporze wobec
wszelkich prób komunizowania Podhala. Stron 208.
Żołnierze antykomunistycznego powstania - z ryngrafami z Matką Bożą na piersiach i orłami w koronie na wojskowych czapkach, po wojnie walczyli z nowym sowieckim okupantem. Nie zgadzali się na zniewolenie Polski i pozostali do końca wierni Niepodległej Rzeczypospolitej. W ostatecznie przegranej walce odnieśli wiele zwycięstw. Potrafili skutecznie ochraniać Polaków przed samowolą komunistycznej władzy.
Rozbijali więzienia i areszty, uwalniając zatrzymanych przez Urząd Bezpieczeństwa i Milicję Obywatelską.
Atakowali posterunki MO, siedziby UB i urzędy, paraliżując działanie komunistycznej administracji.
Wygrywali bitwy z grupami operacyjnymi KBW, UB, MO i NKWD.
Dr Joanna Wieliczka-Szarkowa - historyk, autorka książek: III Rzesza. Narodziny i zmierzch szaleństwa (2006); Józef Piłsudski 1867-1935. Ilustrowana biografia (2007); Czarna księga Kresów (2012), Żołnierze wykleci (2013), Wołyń we krwi 1943 (2013), Żołnierze Niepodległości 1914-1918 (2013), Bitwy polskich żołnierzy 1940-1944 (2014), Powstanie Warszawskie 1944. Gloria Victis (2014). Współautorka książki W cieniu czerwonej gwiazdy. Zbrodnie sowieckie na Polakach (1917-1956) , (2010), oraz serii książek historycznych dla Dzieci Kocham Polskę.
„ZAMELDOWAĆ SIĘ U NACZELNEGO WODZA…”. Brygada Świętokrzyska...9
JEŃCÓW NIE BRANO. Bitwa pod Kuryłówką, 7 maja 1945...31
PARTYZANCKI DZIEŃ ZWYCIĘSTWA. Opanowanie Grajewa, 8/9 maja 1945...45
„WYCHODŹCIE, JESTEŚCIE WOLNI”. Rozbicie obozu NKWD w Rembertowie, 20/21 maja 1945...63
JUŻ NIE BYŁO SŁYCHAĆ „URRA!”. Bitwa w Lesie Stockim, 24 maja 1945...79
SOWIECI NACIERALI KILKA RAZY. Bitwa pod Ogółami, 8 lipca 1945...103
Z PIATA W BRAMĘ. Rozbicie więzienia w Kielcach, 4/5 sierpnia 1945...115
„IDĄ PO NAS! BĘDZIEMY WOLNI!”. Rozbicie więzienia w Radomiu, 9 września 1945...137
„NIE DAJCIE SIĘ, CHŁOPCY”. Bitwa w Miodusach Pokrzywnych, 18 sierpnia 1945...153
LEPIEJ SIĘ PODDAJCIE… Zdobycie Radomska, 19/20 kwietnia 1946...173
SZLI I SZLI… Defilada oddziałów „Bartka” w Wiśle, 3 maja 1946...191
RAJD SZWADRONU „ŻELAZNEGO”. Rozbicie posterunków MO i UB w Borach Tucholskich, 19 maja 1946...211
ZDOBYĆ KOZIENICE. Walka pod Zwoleniem, 15 czerwca 1946...233
W BIAŁY DZIEŃ… Rozbicie więzienia św. Michała w Krakowie, 18 sierpnia 1946...247
ATAK „JASTRZĘBIA”. Rozbicie PUBP we Włodawie, 22 października 1946...263
OSTATNIA TAKA AKCJA… Rozbicie więzienia w Pułtusku, 25/26 listopada 1946...285
Wybrana literatura...297
Indeks osób...303
Image may be NSFW. Clik here to view.
Grzegorz Gaweł Kapitan Jan Dubaniowski "Salwa" 1912-1947 Wydawnictwo CB, Warszawa 2016, ss. 220, oprawa miękka, format 165x235.
Choć od śmierci kpt. Jana Dubaniowskiego "Salwy" mija już prawie 70 lat, to w dalszym ciągu pozostaje on postacią mało znaną. Wielu spośród dowódców niepodległościowego zrywu doczekało się należytego upamiętnienia w postaci rzetelnie udokumentowanych pozycji wydawniczych powstałych w Polsce po okresie transformacji ustrojowej. Szerokie zainteresowanie społeczne tą tematyką stanowi odpowiedni moment dla przywrócenie pamięci o J. Dubaniowskim, a niniejsza praca ma na celu wypełnić tę lukę. Dotychczasowe publikacje poświęcone tej postaci skupiają się na okresie powojennym, gdy ponownie stanął do walki, tym razem z komunistycznym zniewoleniem, organizując na ziemi bocheńskiej „Żandarmerię”, przekształconą następnie w stały oddział partyzancki pod nazwą „Salwa”, a następnie w grupę NSZ „Salwa”. O okresie działalności tego żołnierza w czasie okupacji niemieckiej oraz o latach wcześniejszych wiemy bardzo mało – tyle ile ujawnił sam kpt. J. Dubaniowski w swoim oświadczeniu. Na zawarte w tym dokumencie informacje powołują się wszyscy piszący na ten temat autorzy. Już z samych zawartych tam ogólnych danych wynika, że jest to żołnierz, którego losami warto zainteresować się szerzej. Fragmentaryczność wiedzy na ten temat skłania do podjęcia próby przedstawienia historii tego człowieka w całości, ze szczególnym uwzględnieniem jego bogatej służby. Książka ta zadedykowana jest nie tylko J. Dubaniowskiemu, ale też jego żołnierzom wywodzącym się z podkrakowskich wiosek, którzy jeszcze raz stanęli do walki o niepodległość Polski, wierni złożonej przysiędze.
(fragment wstępu) Image may be NSFW. Clik here to view. Waldemar Handke Wielkopolska niezłomna. Żołnierze WSGO "Warta" 1945-1946 Wydawnictwo Capital 2015, liczba stron 482, okładka: miękka (ze skrzydełkami).
WSGO "Warta" powstała na bazie struktur okręgu poznańskiego Armii Krajowej. Okręg Poznański Armii Krajowej – po fali aresztowań, na jesieni i zimą 1944 i na początku 1945 roku, utracił kontakt z Komendą Główną. Uratowane przed aresztowaniami komórki konspiracji niepodległościowej prowadziły samodzielną działalność pod dowództwem kpt. J. Kołodzieja „Drwala”. Przekazał on następnie „aktywa” Okręgu nowo przybyłemu komendantowi ppłk.Andrzejowi Rzewuskiemu. To te właśnie struktury Armii Krajowej realizowały „Burzę” w Wielkopolsce – m.in. uczestnicząc w wyzwalaniu miasta Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie oddziały Armii Krajowej Inspektoratu brały udział w walkach, nie ujawniając swojej przynależności organizacyjnej. Podobnie było w rejonie Krotoszyna, gdzie siły Obwodu AK, odtwarzające zawiązki 56 pp AK, pod dowództwem W. Kędzierskiego ps. „Lech” uczestniczyły w wyzwoleniu miasta. Tworzenie struktur konspiracyjnych odbyło się w warunkach dużego zagrożenia, gdyż za frontem szły jednostki „Smierszu”, z zadaniem likwidacji wszelkich grup polskiej konspiracji. Zagrożeniem były też kolaboracyjne struktury UBP i partii komunistycznej.
Akcje zbrojne „Warty” miały przede wszystkim charakter samoobrony, m.in. przed grabieżą maruderów Armii Czerwonej i działań UBP. Autor pracy analizuje też działalność wywiadowczą i kontrwywiadowczą WSGO „Warta”, w tym Wydziału II sztabu organizacji, przedstawia też kwestie związane z likwidacją „Warty”, liczącej do 5-6 tysięcy członków i represyjną działalnością „ludowych” sądów.
Książka składa się z dwóch zasadniczych części: pierwsza to szkic dziejów organizacji i podstawowe problemy badawcze związane z prezentowanym tematem. Druga to biogramy tych żołnierzy Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej „Warta”, które udało się dotąd ustalić. Podkreślić należy znaną wyjątkowo staranność Autora. Oczywiście, wskutek braku danych nie zawsze W. Handkemu udało się sporządzić kompletny biogram. "Wielkopolska niezłomna" to kolejny krok w poznaniu wielkopolskich Żołnierzy Niezłomnych, którzy w beznadziejnej sytuacji bronili honoru Wojska Polskiego, bronili niepodległości ojczyzny.
Waldemar Handke - historyk, archiwista, dr hab. prof. nadzw. Wydziału Humanistycznego Politechniki Koszalińskiej, współtwórca i prezes, powołanego do życia w 1995 r., Instytutu im. gen. Stefana "Grota" Roweckiego, redaktor naczelny pisma "Grot. Zeszyty historyczne poświęcone historii wojska i walk o niepodległość". Działacz społeczny. Członek ŚZŻAK oraz ZWPOS. Zainteresowania badawcze obejmują przede wszystkim historię najnowszą, zagadnienia bezpieczeństwa i historię wojskowości. Szczególne miejsce zajmuje tematyka związana z dziejami antykomunistycznej opozycji (od Żołnierzy Wyklętych po opozycję lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w.). Zainteresowania te znajdują odbicie w opublikowanych książkach: Polegaj jak na Zawiszy... Dzieje młodzieżowej organizacji AK "Zawisza" 1947-1950 (1997), Semper Fidelis. Dzieje Pułku 6 Pancernego "Dzieci Lwowskich" (2006), „Zwyczajny” Urząd. Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kościanie 1945-1954 (2006), Wyczytane… czyli szkice i notatki z teczek SB (2008), Kryptonim „Ptaszarnia” 1939-1945. Inspektorat Rejonowy ZWZ-AK Leszno (2009), Specłagier NKWD nr 2 w Poznaniu. Dokumenty (2009), Nie można uśmiercić nadziei. Reminiscencje śmierci księdza Jerzego Popiełuszki w Wielkopolsce 1984-1989 (2009), Solidarność leszczyńska 1980-1990 (2010), Wielkopolscy żołnierze wyklęci - polegli w walce z komuną (2013), Wielkopolscy żołnierze wyklęci - straceni z wyroków komunistycznych sądów (2014). Image may be NSFW. Clik here to view.
Szymon Nowak Bitwy Wyklętych Wydawnictwo: Fronda, rok wydania 2016, ilość stron: 520, oprawa twarda.
Major "Kotwicz" pozostaje do końca w okrążonych przez NKWD Surkontach. Młodzi żołnierze z Szarych Szeregów bez jednego wystrzału uwalniają swego kolegę z komunistycznego więzienia w Łowiczu, wypuszczając na wolność kilkudziesięciu innych więźniów. Młodzi podchorążacy pod Kuryłówką roznoszą w ataku na bagnety sowieckich frontowych weteranów.
15 największych bitew Żołnierzy Wyklętych. Rozbijane komunistyczne więzienia, ataki na bagnety i inne spektakularne akcje. Niezłomność, odwaga, braterstwo broni, miłość do Ojczyzny. Unikatowe mapy z planami dyslokacji wojsk i kierunków uderzeń. Archiwalne dokumenty i niepublikowane wcześniej zdjęcia uczestników walk. Kulisy ubeckich operacji. Przełomowe momenty walk. Powojenne, najczęściej tragiczne losy uczestników walk.
Szymon Nowak - urodzony w 1973 r. Absolwent wydziału historii Wyższej Szkoły Humanistyczno Pedagogicznej w Łowiczu. Współpracuje ze Stowarzyszeniem Pamięci Powstania Warszawskiego 1944 oraz jako recenzent, z portalem historia.org.pl. Publikuje w czasopismach historyczno-wojskowych, m.in. „Militaria XX wieku”, „Aero” i „Biuletyn IPN. Pamięć.pl”. Napisał: Przyczółek Czerniakowski 1944 (2011), Puszcza Kampinoska-Jaktorów 1944 (2011) i Ostatni szturm. Ze Starówki do Śródmieścia 1944 (2012). Nakładem wydawnictwa Fronda ukazały się: Oddziały Wyklętych (2014), Warszawa 1944. Alternatywna Historia Powstania Warszawskiego (2014), Dziewczyny Wyklęte (2015) oraz Bitwy Wyklętych (2016). Image may be NSFW. Clik here to view. Piotr Niwiński Okręg Wileński AK w latach 1944-1948 Wydawnictwo: Mireki , rok wydania 2014, format 140x205, liczba stron: 620, oprawa: miękka.
Niniejsza praca nie jest pierwszą publikacją Piotra Niwińskiego na temat wileńskiego AK, stanowi jednak zwieńczenie kilkuletnich badań autora nad dziejami Okręgu Wileńskiego AK, działającego w Polsce centralnej w pierwszych latach Polski „Ludowej”. Historia Okręgu Wileńskiego AK fascynowała już wielu, zapewne zarówno z sentymentu do samego Wilna, jak i z racji dramaturgii wydarzeń z lipca 1944 r. Być może również dlatego, iż niemal przez cały okres PRL nie tylko działalność ruchu oporu, ale w ogóle dzieje Kresów Wschodnich były tematem objętym polityczno-cenzorskim tabu lub przedstawiane w sposób wyjątkowo zniekształcony i zafałszowany. W ostatnich latach ukazało się kilka opracowań (monograficznych lub źródłowych), które obejmują „powileńską” aktywność Okręgu Wileńskiego AK. Dotyczą one jednak wyłącznie lub głównie działalności partyzanckiej V i VI Brygady AK, funkcjonowanie zaś Komendy Okręgu było dotąd tematem niemal nie rozpoznanym. Dopiero w niniejszej publikacji doczekał się on potraktowania, na jakie bez wątpienia zasługuje.
"24 lutego dowódca białostockich oddziałów ppor. Lucjan Minkiewicz "Wiktor" wyjechał na Wybrzeże, gdzie w lokalu w Gdańsku-Oliwie spotkał się z mjr. Szendzielarzem. Celem spotkania było uzgodnienie dalszego planu działalności bojowej oddziału "Wiktora". "Łupaszka" najprawdopodobniej potwierdził wtedy swoje ogólne dyrektywy, oparte na rozkazach Komendy Okręgu: walka jako samoobrona, likwidacja konfidentów, zyskiwanie poparcia terenu poprzez uderzenia w sieć komunistyczną, nierozszerzanie stanu oddziału - miał on stanowić tylko kadrę dla przyszłej mobilizacji".
(fragment książki) Spis treści
Wstęp
I. Okręg Wileński od lipca 1944 do kwietnia 1945 roku
II. Ewakuacja Okręgu: kwiecień – lipiec 1945
III. Nowe terytorium i nowe zadania: sierpień 1945 – kwiecień 1946
IV. Rozbicie i odbudowa Okręgu Wileńskiego: kwiecień – marzec 1947
V. Działalność zbrojna Okręgu Wileńskiego AK w latach 1946-1948
VI. Działalność Okręgu Wileńskiego AK od marca 1947 do czerwca 1948. Siatka „Krzysztofa”. Ośrodek Mobilizacyjny.
3 Wileńska Brygada NZW, działająca na Białostocczyźnie w latach 1945-1946, miała kontynuować tradycje walk 3 Wileńskiej Brygady AK z okresu 1943-1944, zaś II szwadron 5 Wileńskiej Brygady AK z 1945 r. był etapem przejściowym pomiędzy obiema strukturami. Łączyła je nie tylko osoba dowódcy i poszczególni żołnierze, lecz przede wszystkim cel, o jaki walczyli: niepodległość. Zmienił się wróg, lecz cel pozostał ten sam. Również metody walki pozostały te same - z jednym istotnym wyjątkiem. Wydaje się nieprawdopodobne, by pod dowództwem "Szczerbca" na Wileńszczyźnie mogło dojść do pacyfikacji wiosek zamieszkałych przez ludność litewską wrogo odnoszącą się do partyzantki niepodległościowej. Tak się natomiast stało na Białostocczyźnie zimą 1946, gdy na rozkaz kpt. "Burego" płonęły białoruskie wsie. Nie mogąc dosięgnąć uzbrojonego wroga, poszukano łatwej zemsty na cywilach. Najwyraźniej lata, które minęły na walce z wrogiem z bronią w ręku, zagłuszyły sumienia dowódców NZW.
Dla wielu ówczesnych białostoczan kpt. "Bury" był legendą z wileńskiej AK, dowódcą który prowadził oddział do szturmu na Wilno i później wyprowadził go z pułapki zastawionej przez NKWD. Był wyrocznią dla miejscowej ludności. Decydował o tym, czy miejscowy proboszcz nadaje się do pełnienia swej funkcji, rozsądzał spory pomiędzy sąsiadami o miedzę, ścigał koniokradów, godził skłócone rodziny. Gdy nie wystarczyło jego słowo, wysyłał patrol Pogotowia Akcji Specjalnej - zawsze pomagało.
A jednak wydaje się, że mianowanie go dowódcą 3 Brygady było błędem, mianowanie szefem PAS Okręgu Białystok - błędem podwójnym, bowiem walkę z okupantem pojmował swoiście w sposób szczególny. Brak było w jego działaniach jakiejś głębszej wizji, szerszego zamysłu taktycznego oraz planowania odzwierciedlającego aktualną rzeczywistość, cech właściwych oficerom z wyższym wykształceniem. Do tego dodać można zbędne okrucieństwo, stawiające pod znakiem zapytania etykę walki, element tak przecież ważny na Wileńszczyźnie, o którym tu - na Białostocczyźnie - jakby zapomniał. Image may be NSFW. Clik here to view. Kazimierz Garbacz U boku "Ognia" Wydawnictwo: Mireki, rok wydania: 2015, liczba stron: 326, oprawa: miękka.
Relacje i wspomnienia ludzi i żołnierzy Józefa Kurasia "Ognia". Król gór, bohater pokroju bohaterów sienkiewiczowskich, człowiek honoru - tak o Józefie Kurasiu "Ogniu" mówią bohaterzy książki Kazimierza Garbacza. Materiały do tej książki autor zbierał latami. Odwiedzał byłych partyzantów "Ognia", a także osoby, które Kurasia spotkały na swojej drodze... Image may be NSFW. Clik here to view. Dionizy Garbacz U boku "Wołyniaka" Wydawnictwo: Mireki, rok wydania: 2015, liczba stron: 394, oprawa: miękka.
Oddział partyzancki NOW-AK Józefa Zadzierskiego "Wołyniaka" walczył z Niemcami, Sowietami, zwalczał komunistów i tych wszystkich, którzy im sprzyjali, bronił Polską ludność na Zasaniu przed napadami UPA, pacyfikował ukraińskie wsie wspierające UPA, m.in. Piskorowice, wsławił się wieloma akcjami przeciw UB, KBW, PPR, NKWD, MO i UPA na terenie Rzeszowszczyzny i południowej Lubelszczyzny. Image may be NSFW. Clik here to view. Antoni Biegun Moje życie, mój los Wydawnictwo: Mireki , rok wydania: 2015, liczba stron: 304, oprawa: miękka.
Wspomnienia okupacyjne i więzienne żołnierza NOW i AK, dowódcy oddziału w Zgrupowaniu NZS kapitana Henryka Flamego ps. "Bartek".
" – Dzisiaj pojedziemy zająć Wisłę. Na te słowa szmer uznania przeleciał po szeregach. [...] W Wiśle kwateruje wojsko polskie i Sowieci. Oddziały wejdą do Wisły, grupa "Sztubaka" osłania całość akcji. Mój oddział został wybrany do osłony, ponieważ miałem największa ilość ludzi i erkaemów, a poza tym byłem uważany za najbardziej doświadczonego partyzanta. Zeszliśmy z góry i weszliśmy na szosę prowadząca do Wisły. Szliśmy po obu stronach drogi, co dwa trzy metry każdy. Na czele jechali kpt. Henryk Flame ps. "Bartek" i Jan Przewoźnik ps. "Ryś" na koniach. Długość idących oddziałów wynosiła około półtora kilometra. Wkrótce weszliśmy do miasteczka. W pierwszym momencie ludzie byli zaszokowani, lecz gdy dowiedzieli się, że jesteśmy partyzantami zaczęto wiwatować. [...] Żadne z sił wojskowych stacjonujących w Wiśle nie przeszkadzały nam. Mój oddział obstawił Wisłę dookoła, a od strony Katowic zajął eleganckie bunkry, które tam były pobudowane. Ja wraz z moim pocztem ochrony spacerowałem po mieście. Przez Wisłę tego dnia przejeżdżało dużo samochodów z wycieczkami z Katowic zdążające w góry. Na początku nie zorientowali się, kim jesteśmy, lecz po chwili zeskakiwali z samochodów, wręczali nam żywność. Nie przyjmowaliśmy darów, ponieważ byliśmy dobrze zaopatrzeni. Panował podniosły nastrój. Słychać było okrzyki: "Niech żyje Polska! Precz z komunizmem!"
(fragmenty książki) Image may be NSFW. Clik here to view. Marek A. Koprowski Żołnierze Wyklęci. Złapali go i dostał czapę Wydawnictwo Replika 2015, wymiary: 145x205 mm, liczba stron: 308, oprawa: miękka + skrzydełka.
Kolejny tom wspomnień żołnierzy podziemia antykomunistycznego, pełen historii ludzi, dla których walka o wolność ojczyzny z każdym jej wrogiem stanowiła oczywistość. Nikt z nich nie zastanawiał się, czy warto. Tak zostali wychowani. Autorzy relacji zebranych w "Złapali go i dostał czapę" wiele razy spoglądali śmierci w oczy, znosili nieludzkie tortury, porzucali domy i rodziny, aby nie dać się złapać. Pokonywali jednak wszelkie przeciwności za sprawą charyzmatycznych dowódców oraz dzięki własnej odwadze, sprytowi i poświęceniu. Bohaterowie Koprowskiego również obecnie udowadniają, że ojczyzna i jej losy wciąż są dla nich niezwykle ważne. Angażują się więc w pielęgnowanie pamięci o trudnych, minionych czasach i ich bohaterach.
W III tomie Żołnierzy Wyklętych wspominają ( SPIS TREŚCI):
Marian Sobczyk - W partyzantce u „Rysia” 7
Zbigniew Matysiak - Ty amerykański wróg jesteś! 70
Wiesław Jeżewski - Chłopcze, ty musisz się uczyć! 122
Jerzy Krusenstern - Coś po nas zostanie 142
Maksymilian Mieczysław Jarosz - Synu, ratuj się! 171
Bolesław Ogrodniczuk - To była banderowska wieś 213
Roman Domański - Zaszkodziły ci dwie literki — AK 228
Stanisław Maślanka - Ostatni kawałek ziemi wołyńskiej 268
Czytaj fragment: Ze wspomnień Mariana Sobczyka... Image may be NSFW. Clik here to view. Mateusz Saweczko Poczet Żołnierzy Wyklętych Wydawnictwo Capital 2016, format 145 x 205 mm, liczba stron 356, okładka miękka (ze skrzydełkami).
"Ideą, która przyświecała powstaniu niniejszej książki, była przede wszystkim chęć oddania hołdu tym, którym ten hołd się należy: bohaterom, którzy w chwilach tak tragicznych jak nastanie okupacji komunistycznej nie załamali się, a dzielnie stawiali opór Armii Czerwonej i rodzimym poplecznikom sierpa i młota, dając światu najpiękniejszy obraz patriotyzmu ze wszystkich, jakie ten kiedykolwiek widział. Zdecydowałem się na zredagowanie tej książki jeszcze z dwóch powodów: po pierwsze jako odpowiedź na mnogość oszczerstw i kłamstw kierowanych w stronę Żołnierzy Wyklętych przez środowiska lewackie, anarchistyczne i liberalne; po drugie natomiast dlatego, iż z przerażeniem odkryłem, jak trudno dziś dotrzeć do informacji na temat bohaterów z tamtych lat. Cenzura i przekłamania w szkołach to tylko wierzchołek góry lodowej. Stwierdziłem, że zebranie życiorysów żołnierzy podziemia antykomunistycznego w jednej publikacji jest niezbędne dla celów edukacyjnych i badawczych".
(Autor o książce)
Mateusz Saweczko – gdynianin, działacz społeczny, miłośnik historii. Swoje felietony publikuje na łamach portalu Parezja.pl. Z poglądów narodowy liberał i monarchista.